To była nasza siódma podróż do Tajlandii ale pierwszy raz pojechaliśmy do miejsca położonego daleko od morza. I był to strzał w dziesiątkę - Polnocna Tajlandia, Chiang Mai i Chiang Rai to przepiękna kraina, jakże inna od znanych i popularnych tajskich wysp. Pierwszym naszym przystankiem było Chiang Mai.
Najtrudniejszym zadaniem okazało się znalezienie hotelu. Chcieliśmy mieszkać w miarę blisko starego miasta, żeby nie być uzależnionym od transportu. W końcu, po długich poszukiwaniach i żmudnej selekcji, znaleźliśmy hotel położony w samym Starym Mieście, wygodny i jednocześnie niedrogi. Na cenę miała również wpływ pora roku - był to środek pory deszczowej, ale jak poprzednim razem, mieliśmy szczęście. W czasie naszego prawie trzytygodniowego pobytu w Północnej Tajlandii, w czasie dnia, padało może łącznie godzinę z hakiem. Co noc przechodziły silne ulewy, ale prawie każdy ranek witał nas błękitnym niebem.
Zatrzymaliśmy się na 9 nocy w czterogwiazdkowym hotelu Bodhi Serene. Na zewnątrz wyglądał tak, że ciężko go było zauważyć, ale w środku okazał się bardzo elegancki i wygodny, z pięknymi, choć niezbyt dużymi, ogrodami i fajnym basenem. Mieliśmy fajne pokoje (ok. 50 m2) na parterze, można było wyjść z nich prosto na trawkę :). Śniadania bardzo dobre, spory wybór jedzenia.
Basen był dla nas miłym zaskoczeniem. Spory, z pięknym otoczeniem, przeważnie zupełnie pusty (większość turystów przyjeżdża do Ch. Mai na parę dni, zwiedzają całe dnie i nie maja czasu na basen), no i ze wspaniale ciepłą wodą. Naczytaliśmy się na internecie, że w czasie pory deszczowej woda będzie zimna, a tu czasami była aż za gorąca :)
Największą zaleta hotelu jest jednak lokacja. Wszędzie blisko. Tuz obok hotelu całodobowy sklepik, salony masarzu (200 bahtow za godzinę! - pora deszczowa), droższe i tańsze restauracje, kantor, kafejki, nocny market i świątynie, świątynie, świątynie.
Chiang Mai jest największym i najważniejszym miastem północnej Tajlandii, jest ważnym centrum kulturalnym i religijnym, słynie z przyjemnej atmosfery i pięknej scenerii. Położenie wśród gór sprawia, że klimat nie jest tu tak męczący, jak na południu kraju.
Jedną z największych atrakcji Chiang Mai są liczne świątynie, jest ich ponad 300, a wiele zasługuje na miano najpiękniejszych w kraju, szczególnie Wat Phra Singh, Wat Phrathat Doi Suthep, czy Wat Chedi Luang.
Świetną okazją do zaopatrzenia się w pamiątki są liczne bazary (także nocne). Są one efektowne i nieźle zaopatrzone, ale, tak jak wszędzie w Tajlandii, trzeba się mocno targować.
Chiang Mai jest doskonałym punktem wypadowym na wycieczki w okoliczne góry oraz dżunglę. Możliwe jest między innymi odwiedzenie mniejszości etnicznych - plemion górskich, spływ tratwą po rwącej rzece, przejażdżka na słoniu, itd.
Tuk tuki i songtaewy (duże tuktuki - półciężarówki) są relatywnie tanie. Np. za półtoragodzinny objazd po świątyniach zapłaciliśmy 200 bahtów.
Świątynie są przepiękne i jest ich tyle, ze można się znudzić. Ja obszedłem piechotą prawie całe Stare Miasto i widziałem chyba wszystkie świątynie w jego obrębie i kilka poza :). Do tego jeszcze wspomniany wyżej objazd songtaewem.
Nazwa Chiang Mai (a dokładnie: Nopburi Srinakornping Chiangmai) oznacza „nowe miasto”, choć w rzeczywistości liczy ono ponad 700 lat. Zostało założone dokładnie 12 kwietnia 1296 roku o czwartej nad ranem, przez króla Państwa Miliona Pól Ryżowych (Lan Na). Miasto znajduje się w odległości ok. 700 km od Bangkoku. Zamieszkuje je ok. 170 tys. osób, z czego 80% to Tajowie, a pozostały procent stanowią głównie Chińczycy, Europejczycy i Amerykanie. Większość mieszkańców miasta wyznaje buddyzm, żyją tu jednak także chrześcijanie (plemiona górskie), muzułmanie i hinduiści (mniejszości religijne stanowią ok. 10% ludności całej prowincji).
Stolica prowincji zwana jest przez tubylców Różą Północy. Skapane w kwiatach malownicze uliczki Chaing Mai, kwitnące ogrody buddyjskich świątyń i ukryte wśród zieleni starożytne monumenty, w pełni przyczyniły się do powstania tego przydomku. Szczególnie piękny widok przedstawia otoczone fosą i pozostałościami starych murów obronnych Stare Miasto.
Z Chiang Mai zrobiliśmy dwie wspaniale całodniowe wycieczki w okoliczne góry, oraz półdniową wycieczkę do kompleksu świątyń Wat Phra That Doi Suthep i Pałacu Królewskiego. Zdjęcia i opisy tych wycieczek zamieściłem w oddzielnych podróżach:
http://www.travelmaniacy.pl/profil,1713,podroze,5787,tajlandia
http://www.travelmaniacy.pl/profil,1713,podroze,5814,tajlandia
http://www.travelmaniacy.pl/profil,1713,podroze,5818,tajlandia
Polski misjonarz Ojciec Cyprian Czop, stwierdził, iż Chiang Mai przypomina trochę Zakopane. Jest w tym wiele prawdy - gród, otoczony majestatycznymi łańcuchami górskimi, parkami narodowymi, jaskiniami, gorącymi źródłami i wodospadami, może poruszyć czułą strunę w sercu polskiego turysty. Jeśli się da to kiedyś tam jeszcze wrócimy. Polecam :)
Brak komentarzy. |