W Barcelonie spędziłyśmy tydzień i był to jeden z najwspanialszych wyjazdów w moim życiu. Barcelona była od dłuższego czasu moim wielkim marzeniem, które nareszcie mogłam spełnić. Już pierwszy dzień był dla nas wyjątkowy.
Przyleciałyśmy tam 29 maja, w dzień w którym całe miasto świętowało zwycięstwo FC Barcelony w Lidze Mistrzów. Razem z niewyobrażalnym tłumem Katalończyków wyszłyśmy na ulicę, krzycząc i tańcząc w rytmie samby, oczekując na przybycie piłkarzy. W końcu przyjechali na dachu autobusu, w otoczeniu policji, pochodu konnego, z dumą i radością na twarzach. Miałam to wielkie szczęście stać przy samym autobusie i widzieć ich z bliska :). Nigdy nie widziałam takiej wielkiej ilości ludzi w niezwykłej euforii, którą ciężko jest opisać. Przez chwilę poczułam się jak Katalonka, która cieszy się ze zwycięstwa własnej drużyny. Emocji tamtego dnia nie zapomnę nigdy, a tamte chwile wystarczyły, aby uznać pobyt w Barcelonie za najwspanialszy :)).
Spacerując po ulicach widać, że piłka nożna jest dla nich życiem. Co druga osoba ma na sobie koszulkę klubową, a na każdym wolnym kawałku chodnika, skweru czy parku dzieciaki grają w nogę. Spacerując pośród nich, pomyślałam że u nas dzieci przy porodzie wkładane są w beciki, a tam pewnie w koszulkę czy flagę FC Barcelony :).
Byłam pozytywnie zaskoczona infrastrukturą, gdzie rowerzysta, pieszy i kierowca mogli swobodnie poruszać się po mieście, każdy po swojej „drodze”. Bez dźwięku klaksonów i krzyków każdy podążał w swoją stronę. Miasto pozbawione jest chaosu, który często towarzyszy metropoliom z krajów śródziemnomorskich.
Barcelona zachwyca swoją różnorodnością, dziełami Gaudiego, które tworzą bajkowy obraz miasta. Barceloneta i La Rambla ciągle kipią życiem. Ani przez chwilę nie uraczy się tam ciszy i spokoju.
Sagrada Familia oglądana wcześniej na zdjęciach sprawia wrażenie potężnej, ogromnej świątyni, ale w rzeczywistości nią nie jest. Patrząc na nią z zewnątrz i z wewnątrz każdy zastanawia się, co Gaudi miał w tej głowie, bo wszystko co stworzył wydaje się oderwane od rzeczywistości i nie z tego świata. Park Guell jest cudowny. Szczególnie mozaiki czy kamienne tarasy wprawiają każdego w zachwyt. Warto wybrać się na Tibidabo, skąd rozpościera się wspaniały widok na całe miasto i morze :). Mimo wysokiej ceny biletu za wstęp na stadion Camp Nou, było warto tam wejść, nawet jeśli nie jest się fanem piłki nożnej :).
Przy dłuższym pobycie można jeden dzień poświęcić na wycieczkę do klasztoru Montserrat, należącym do najważniejszego sanktuarium religijnego Katalonii. Jedynym minusem może być życzliwość Katalończyków, którą niezbyt mogłyśmy doświadczyć :(
„Barcelona - z natury wytworna - daje schronienie zmęczonym podróżnikom, szpitale biedakom, gościnę odważnym, prawo zemsty obrażonym, wywdzięcza się za przyjaźń, jest niepowtarzalnie usytuowana i piękna” - Cervantes.
To wyjątkowe miasto, które naprawdę warto poznać, i które każdego czymś przyciągnie i zachwyci :) To miasto, które nie da o sobie zapomnieć :).
Brak komentarzy. |