Nie pamiętam kiedy po raz pierwszy zobaczyłam zdjęcie Zatoki Wraku. Od tamtej pory pragnęłam zobaczyć to miejsce na własne oczy. Ale jeśli chodzi o Grecję - pierwszeństwo należało dać starożytnym zabytkom Peloponezu, a następnie Krecie, Santorini i Rodos. Teraz wreszcie przyszedł czas na Zakynthos.
Wylądowaliśmy na wyspie 24 czerwca przed południem. Już pierwsze chwile utwierdziły mnie w przekonaniu, że dobrze wybrałam. Błękit nieba, cudowny kolor morza, oleandry obsypane kwiatami we wszystkich kolorach, uśmiechnięci mieszkańcy... po prostu Grecja. Wielka szkoda, że wyspa Zakynthos została w dużej części zniszczona przez nawiedzające ją trzęsienia ziemi. Na każdym kroku spotyka się ślady tych zniszczeń - wiele kościołów i budynków mieszkalnych do dziś nie zostało odbudowanych.
Zaczęliśmy od zwiedzania wyspy, a w tym celu na trzy dni wypożyczyliśmy samochód. Ale nie myślcie, że trzy dni na objazd Zakynthos to za dużo. Można, oczywiście, głównymi drogami objechać tę niewielką wyspę w jeden dzień i... nic nie zobaczyć. My chcieliśmy zajrzeć do górskich wiosek i malowniczych zatoczek, zajechać na znane plaże, zajrzeć do przydrożnych kościółków, zatrzymywać się w punktach widokowych i podziwiać cudowne widoki - na sposób grecki czyli bez pośpiechu. A nie jest to, wbrew pozorom, takie proste. Na miejscu bez problemu można kupić niewielki, ładnie wydany przewodnik po wyspie - również w języku polskim; dostępne są też darmowe mapy i foldery reklamowe. Mapę drogową wyspy dostaje się również przy wypożyczeniu samochodu. To wszystko trochę ułatwia, ale tylko trochę. Na Zakynthos, a zwłaszcza w południowej i wschodniej części wyspy właściwie nie istnieją żadne drogowskazy, a każda mapa pokazuje co innego. Zatem dużo czasu traci się na szukanie miejsc, które chce się zobaczyć. I nie myślcie, że wystarczy dobra znajomość angielskiego. Porozumieć się po angielsku można w hotelu, restauracji, wypożyczalni samochodów... Ale gdy w cichej, górskiej wiosce zapytacie po angielsku o drogę jedyną napotkaną staruszkę - nie zrozumie o co Wam chodzi. Dlatego należy uzbroić się w cierpliwość i nie planować za dużo na jeden dzień. Osoby, które taka sytuacja może doprowadzać do szału niech lepiej wykupią wycieczkę autokarową z przewodnikiem.
Ale do rzeczy. Na wyspie nie ma zbyt wielu zabytków. Są za to piękne plaże, urokliwe zatoczki, cudowne widoki. Najważniejsze są oczywiście Błękitne Groty i Zatoka Wraku - miejsca, dla których przyjeżdżają tu turyści z różnych krajów. Zatokę Wraku najpierw należy zobaczyć z góry - z punktu widokowego. My dojechaliśmy tam samochodem. Można przyjechać też w ramach wycieczki autokarowej po wyspie. Na platformę wchodzi jednocześnie tylko kilka osób, więc trzeba trochę odstać w kolejce. Ale warto cierpliwie poczekać. Widok zapiera dech... nie można oczu oderwać. Po zejściu z platformy widokowej warto jeszcze pójść trochę w prawo górską ścieżką. Też piękny widok na zatokę i tu już bez kolejki.
Plaża w Zatoce Wraku dostępna jest tylko od strony morza. Rejs można wykupić u rezydenta lub w lokalnym biurze - praktycznie z dowolnego miejsca na wyspie. Może to być rejs łączony: do zatoki wraku i błękitnych grot, przy czym im mniejszym statkiem (lub łódką) płyniemy, tym ciekawiej może być w błękitnych grotach, gdyż małe stateczki mogą wpływać do jaskiń. My jednak wybraliśmy całodzienny rejs statkiem wokół wyspy, co dało nam możliwość oglądania całego, malowniczego wybrzeża Zakynthos.
Jeśli chodzi o stolicę wyspy, to praktycznie zwiedzaliśmy miasto na piechotę. Miasto nie jest duże - spokojnie można je obejść na własnych nogach, ale bardziej leniwi turyści mają do dyspozycji też kolejkę turystyczną oraz dorożki. Warto przespacerować się główną ulicą biegnącą wzdłuż portu, zaczynając od najważniejszego kościoła Ag. Dionissios aż do Placu Salomou z przepięknie położonym na brzegu morza kościołem Ag. Nikolaos Molou, a stąd na tętniący życiem Plac Ag. Markou (Św. Marka). Warto też trochę się potrudzić i wejść (lub bez trudu wjechać kolejką turystyczną) na wzgórze Bochali aby zwiedzić pozostałości weneckiej twierdzy, ale przede wszystkim zobaczyć cudowna panoramę miasta (polecam również nocną panoramę miasta z tego miejsca).
Wszystkim, którzy nie boją się męczących wędrówek polecam wejście na górę Skopos, na której szczycie znajduje się uroczy, biały kościółek i pozostałości klasztoru (można też wjechać np. quadem, ale to nie to samo). Trudy wędrówki w upale zostaną wynagrodzone ciszą, spokojem, zapachami górskich ziół, a na końcu ciekawym, malowniczo położonym obiektem do zwiedzenia i cudownymi widokami na całą wyspę (pani opiekująca się kościołem chętnie wskaże z którego miejsca rozciągają się najpiękniejsze widoki). Gorąco polecam to miejsce.
Brak komentarzy. |