Do stworzenia tej galerii o kaktusach zmotywowała mnie Piea, pokazując kaktusowe olbrzymy w swojej ostatniej meksykańskiej galerii. Pod jednym z jej zdjęć zamieściłam komentarz, że uwielbiam kaktusy, zwłaszcza takie duże, na co Papuas odpowiedział, że woli małe, kwitnące na parapecie. To wszystko razem spowodowało, że postanowiłam połączyć w jednej galerii te duże i te małe, i zaprosić Was na wycieczkę do kaktusowego ogrodu i kaktusowego ogródka 😊
Olbrzymie podziwiałam prawie trzy lata temu w Jardin de Cactus na
Lanzarote. Ten ogród to jedno z dzieł Cesara Manrique, którego artystyczny dorobek widoczny jest na całej wyspie. Zasługi tego architekta, ekologa i społecznika dla Lanzarote są nie do przecenienia. Ale o ile jego tzw. ruchome rzeźby zdobiące wyspę zupełnie do mnie nie przemawiają, to obiekty architektury, centra kultury, ogrody itp. urządzone z wykorzystaniem naturalnych tuneli lawowych, jaskiń, szczelin – chociaż czasem wydają się zbyt komercyjne i okropnie zatłoczone - moim zdaniem robią niesamowite wrażenie. Wśród wszystkich tego rodzaju miejsc najbardziej zachwycił mnie właśnie kaktusowy ogród - pewnie dlatego, że sama jestem miłośniczką kaktusów i posiadam w domu całkiem sporą kolekcję tych uroczych roślin (oczywiście w wydaniu doniczkowym).
Dlatego w drugiej części galerii zaproszę Was do mojej własnej kaktusiarni. Jest to całkiem spora kolekcja (nie chce mi się nawet policzyć doniczek), którą w większości zgromadziła moja córka, zanim jeszcze wyjechała na studia do innego miasta i tam została na stałe. Zabrała z sobą tylko kilka niewielkich okazów, które zapoczątkowały jej nową kaktusiarnię, a reszta pozostała pod moją opieką i tak jest do dziś.
Może wyda Wam się trochę dziwne, że to kolekcja trochę w stylu greckim, czyli rośliny posadzone są w różnorodnych, byle jakich, mało atrakcyjnych doniczkach i pojemnikach. Może kiedyś znajdę czas i chęci, by to wszystko uporządkować i ujednolicić doniczki. Na razie jednak nie stanowi to problemu, bowiem nigdy rośliny nie są wystawiane w jakieś eksponowane miejsca. W lecie mój kaktusowy ogródek ma miejsce na zapleczu domu - na słonecznym tarasie, który do niczego innego nie służy (dla nas ten taras jest za mało funkcjonalny i zbyt ostro nasłoneczniony, więc miejsce do wypoczynku mamy urządzone w ogrodzie). Na zimę wszystko „wędruje” do jasnego, nieogrzewanego pomieszczenia – coś w rodzaju werandy lub wiatrołapu od strony ogrodowego wyjścia z budynku, na poziomie terenu. Jest z tymi przenosinami trochę roboty, bo trzeba to wszystko po schodach ponosić (taras znajduje się na poziomie wysokiego parteru), ale cóż – takich warunków wymagają te rośliny, aby później odwdzięczyć się pięknym kwitnieniem, co zechcę Wam w galerii pokazać.
Zapraszam więc najpierw na spacer po imponującym Jardin de Cactus, a na koniec – dla porównania – do mojego kaktusowego ogródka.
piea 2020-05-14 | Danusiu, śliczna ta Twoja kaktusowa Galeria i pomysł świetny! (na coś się przydały te meksykańskie kolczaste stwory!:); widać, że wkładasz w ta hodowlę mnóstwo serca; kiedyś jak moi chłopcy jeszcze z nami mieszkali- na oknach ich pokoi stały właśnie kaktusy (nic innego tam u nich nie rosło, proporcjonalnie do podlewania jakie serwowali swoim roślinom :), ale to rosły im głównie te tzw „zielone" kaktusy; żeby zakwitły- trzeba im zapewnić odpowiednie warunki (to co piszesz: ciepło, światło, słońce, wynoszenie na taras ale i odpowiednie do gatunku i wymagań zasilanie) - widać, że wkładasz w to dużo serca i pracy; mimo, ze nie uprawiam kaktusów w domu (mam dosłownie kilka pozostałości po synach) to uwielbiam patrzeć na te kwitnące maleństwa, są takie.... wzruszające te kwiatuszeczki... Piękna galeria Danusiu! Gratulacje raz jeszcze! |
danutar 2020-05-12 | To prawda - w bloku trudno jest zapewnić kaktusom właściwe warunki. Tym bardziej, że zimą potrzebują pomieszczenia chłodnego, ale jednocześnie widnego, więc wszelkiego rodzaju piwnice odpadają.
Dziękuję, Papuas, że zechciałeś zajrzeć 😊 |
papuas 2020-05-12 | niezłą kolekcję udało się zgromadzić
żeby kwitły trza im zimą zapewnić odpowiednie warunki, a z tym ostatnio mam ogromny kłopot - na klatce schodowej po ociepleniu bloku podniosła się temp.
nie ma to jak we własnym domu, mimo kłopotów przy przenosinach :) |