Zawieźli nas tam dorożkami, które przedzierały się przez bazarek. Szisza jest smaczna, ale trzeba mocno ciągnąć, bo gaśnie. Przypominało mi to raczej męczące ćwiczenia oddechowe po wstawieniu bypassów niż palenie dla przyjemności.
piea | ja się tym cholerstwem zadusiłam do łez :)) |