Jednodniową wycieczkę z Teneryfy rozpoczęliśmy z Los Christianos ogromnym promem Fred Olsen. La Gomera jest położona jakieś 30 km od Teneryfy. Promem płynęliśmy jakieś 40 minut, do wyboru były miejsca na powietrzu z tyłu promu jak również w środku. Na zewnątrz wiało niemiłosiernie, ale co tam, wiatr we włosach, bryza na policzkach i pędzimy na zieloną La Gomerę.
Wyspę zwiedzamy autobusem, zaczynamy od San Sebastian de la Gomera, które słynie z odwiedzin Krzysztofa Kolumba. Mnie jednak ujęły malownicze uliczki i piękne wzgórza otaczające miasteczko.
Następnie ruszamy w wyższe partie wyspy, skąd mamy okazję podziwiać Teneryfę i położony nad chmurami wulkan Teide. Zatrzymujemy się w kilku punktach widokowych, gdzie chmury przebijają się przez góry i udajemy się do parku Garajonay. Spacerujemy tam wśród lasów laurowych porośniętych niesamowitą ilością mchu i paproci. Drzewa raz otacza mgła raz opala słońce. Panował tam taki spokój, że las w tych warunkach wyglądał magicznie. Park stanowi ok. 10% wyspy, a kiedyś pokrywał niemal całą Europę. Zachował się na La Gomerze ze względu na unikalny klimat.
Następnie udajemy się na obiad do restauracji, gdzie prezentowany jest język gwizdany „el silbo”. Jest on obok hiszpańskiego obowiązkowym językiem w szkołach na wyspie. Gwizdy tworzą bardziej melodię niż język i przypominają śpiew ptaków.
Ostatnim punktem wycieczki jest Hermigua, czyli malowniczo położona miejscowość 16 km od San Sebastian. Podziwiamy wspaniałe góry porośnięte zielenią i urocze domki w dolinach. Jeszcze małe zakupy gomeryjskich przysmaków i kończymy przygodę z La Gomerą, pora wracać do portu.
Koszt wycieczki z polskim pilotem - 70 euro.
Możliwe są również wycieczki jeepem po La Gomerze, my wybraliśmy autokarową.
Prom Fred Olsen kursuje również na inne sąsiednie wyspy: El Hierro i L Palmę.
Brak komentarzy. |