Gdy z drogi głównej E16 - prowadzącej z Oslo do Bergen - zjechaliśmy w „żółtą” drogę 51 stopniowo zaczynaliśmy wznosić się w wyższe tereny, temperatura nieznacznie obniżała się, za to otaczająca sceneria stawała się coraz piękniejsza.
Góry, słońce, zieleń, norweskie drewniane chatki z dachami porośniętymi darnią i zatopione w tej zieleni, potoki, wodospady, mniejsze i większe jeziora, nawet rozległe płaty śniegu... dosłownie w zasięgu ręki, parkingi - na życzenie - dokładnie w każdym miejscu, gdy dusza tego pragnie, by bardziej nacieszyć się otaczającą przestrzenią... i namiastkę miejsca utrwalić na zdjęciach, ... po lewej - tereny objęte Parkiem Narodowym Jotunheimen - i tak ... aż do zjazdu w dół, do drogi nr 15.
Przy tej drodze jest tyle campingów w okolicach Lom, że nie trzeba nic wcześniej rezerwować; jedziemy na pewniaka i wybieramy miejsce, które nam tym razem wpadnie w oko (zatrzymaliśmy się na campingu Oyen - za domek płaciliśmy po 250 NOK za dobę; to absolutny rekord dobrej ceny jaką spotkaliśmy podczas tegorocznej podróży po Norwegii!). Na wszystkich campingach w tej okolicy są domki, dobre warunki i przyzwoite ceny!
To świetna baza wypadowa do wycieczek w otaczające góry, lub do uprawiania kajakarstwa górskiego w rwących nurtach rzeki płynącej wzdłuż drogi nr 15 (kiedyś spotkaliśmy tam, na campingu międzynarodowe grono takich właśnie kajakarzy). Sprzęt można też wynająć. My jednak nastawiamy się na góry, których nigdy nie mamy dość! Za swój cel obieramy rejon najwyższego szczytu Norwegii - Galdhopiggen (którego wysokość - to prawie nasze Rysy, ale tylko prawie bo ma 2469 m. n.p.m., za to okryty jest czapą lodowca; no cóż, co kraj - to obyczaj).
Rejon Galdhopiggen to prawdziwa gratka dla miłośników gór - tych przez duże „G”. To teren surowy, skalno-lodowy, z nieograniczoną wprost, rozległą przestrzenią wokół (choć ta widoczna jest tylko przy dobrej pogodzie, a my na taką właśnie trafiliśmy!). Można tu i pochodzić (po górach), i pojeździć (na nartach czy desce, w bajecznie położonym - najwyżej w Europie północnej - letnim ośrodku narciarskim). Ośrodek dysponuje wypożyczalnią sprzętu, choć jak dla nas - te ceny bardzo wysokie.
Podczas przerwy na odpoczynek i kawę w dolnym schronisku (leżącym przy parkingu, gdzie dojeżdża też liniowy autobus z Lom) mieliśmy nie tylko piękny widok za oknami, ale i przytulne, drewniane, wysokogórskie wnętrze, a na ścianie, akurat dokładnie przy naszym stoliku - zdjęcie wraz z dokumentem, upamiętniającym wizytę króla Norwegii Haralda VI w tym miejscu, w sierpniu ’2006.
Na najwyższy szczyt Norwegii - Galdhopiggen w sezonie letnim codziennie o godz. 10 i 11 rano z przed schroniska na wys. 1850 m. n.p.m. wyruszają grupy turystów prowadzone przez przewodnika. Na czas wejścia na szczyt (i zejścia) trzeba zaplanować 6-8 godzin. Na szczycie jest niewielki schronik z bufetem, w którym można zakupić gorące napoje (szczegóły w Informacji Turystycznej w Lom, od 15.06 do 30.08.).
Do schroniska można dojechać samochodem (ostatni odcinek drogi - płatny, za samochód osobowy 85 NOK) lub autobusem z Lom.
Przy schronisku znajduje się również Sommerski senter - Letnie centrum narciarskie, z wyciągiem orczykowym; karnety czasowe, obejmujące od 0,5 do 7 dni.
Brak komentarzy. |