Wreszcie lato, urlop i... utęskniony wyjazd do Norwegii! W tym roku jedziemy na 2 auta, z przyjaciółmi z Poznania. Spotykamy się na granicy PL-D i dalej już razem, we czwórkę. Przejechaliśmy w ciągu 19 dni nieco ponad 5700 km.
Oto rozpiska całej trasy:
Podobnie jak w zeszłym roku - wybraliśmy prom z niemieckiej Kilonii do samego Oslo (powrót tak samo). Godziny przeprawy są bardzo dogodne (odpłynięcie o godz. 14.00, przypłynięcie o 10.00 następnego dnia - identycznie w obu kierunkach). Warunki na promie norweskiej linii Color Line - komfortowe, co daje możliwość relaksu i jednocześnie pokonania sporej odległości bez konieczności wielogodzinnego siedzenia za kierownicą.
Dla nas cała trasa to wyłącznie powtórka, ale cudowna powtórka, po najpiękniejszych rejonach Norwegii i powrót - również znaną już nam i lubianą! - trasą środkiem Szwecji. Ale dla naszych przyjaciół, którzy byli już wcześniej chyba 2 czy 3 razy w Norwegii - to zupełnie nowe rejony Skandynawii.
Jechaliśmy jak zwykle, tzn. z własnym prowiantem i podstawowym wyposażeniem turystycznym, zatrzymując się na noclegi głównie w domkach na campingach, sporadycznie również w hostelach lub apartamentach. Niektóre wcześniej rezerwowałam z Polski, inne - dopiero telefonicznie, z trasy. Oczywiście, w Norwegii jest tyle domków („hyterów”) przy drodze, że właściwie rezerwacja nie jest konieczna, zawsze coś się znajdzie. Ale przekonaliśmy się, że bardziej komfortowo się jedzie mając gwarancję noclegu w miejscu przez siebie wybranym. Zresztą, jadąc w tym roku w 4 osoby mieliśmy szczególnie dogodną sytuację, bo właśnie 4-osobowe domki są najpopularniejsze w całej Skandynawii. Również finansowo tak się bardziej opłaca: i kabina 4-osobowa na promie i domki 4-osobowe wychodzą znacznie korzystniej na osobę, niż przy wyjeździe w 2 osoby.
Średnia cena noclegu w Norwegii wyszła nam 600 NOK, a w Szwecji 500 SEK (za 4 osoby).
Żeby bardziej uporządkować informacje i zdjęcia - będę opisywać kolejne etapy wyjazdu w oddzielnych relacjach. Teraz tylko ten zarys całości, tytułem wprowadzenia...
Jak już wspominałam przy podpisach zdjęć, w tym roku wyjątkowo nie dopisała nam pogoda w tej cudownej krainie Północy... Choć, właściwie to nie jest stosowne określenie. Po prostu Norwegia odsłoniła przed nami inne oblicze - inaczej imponujące, bardziej tajemnicze (pod osłoną chmur, czy nawet ściany lejącej się z nich wody), może nieco bardziej groźne (chwilami), czy bardziej malownicze (z delikatnym dodatkiem pojedynczych chmurek, wmalowanych w krajobraz) ale były też momenty (!) ze słońcem. To jasne, świecące „coś” na niebie nie dało nam o sobie zupełnie zapomnieć... :).
Najciekawsze miejsca / odcinki z tegorocznej naszej trasy:
ALEKJE | Fajna podróż :) |