Norwegia - Molde - relacja z wakacji

Jakiś czas temu byliśmy już w Molde, ale tylko przejazdem, na trasie do Alesund. Teraz zaplanowaliśmy tak podróż, żeby w Molde zatrzymać się dłużej. Wcześniej zarezerwowaliśmy przez Internet 2-osobowy domek na campingu, który jest bajecznie położony na skraju miasta, nad samym fiordem. Coraz więcej campingów w Norwegii zaczyna dysponować 2-osobowymi domkami, bo wcześniej - najmniejsze były 4-osobowe, więc jeżdżąc we dwoje i tak musieliśmy płacić za 4-osobowe domki. Jednak „czwórek” nadal jest najwięcej, więc podróżując w 2 osoby warto wcześniej zadbać o rezerwację małego domku, żeby nie przepłacać, oczywiście jeśli zna się datę przyjazdu. Ale i tak lepiej wcześniej zarezerwować, a potem - w razie potrzeby przesunięcia terminu - można telefonicznie zrobić to w trakcie podróży.

Molde leży w północnej części regionu, który geograficznie jest określany „fiordy zachodniego wybrzeża”. Miasto usytuowane jest u szerokiego wylotu Romsdalfjordu. W czasie drugiej wojny światowej zostało zbombardowane i niemal całkowicie zniszczone, dlatego nie znajdziemy tu żadnych historycznych budowli. Jednak, współczesne Molde potrafiło zadbać o swą atrakcyjność i wyjątkowość pośród innych miast norweskich. Ogłosiło się „Miastem Róż”... I rzeczywiście, są to dominujące kwiaty, które spotka się niemal w każdym zakątku tego obficie ukwieconego miasta. Poza sezonem rozkwitu róż można zobaczyć je na stojącym przed ratuszem pomniku kwiaciarki, sprzedającej róże.
Swoistą ciekawostką architektoniczną jest bryła hotelu Rica. Ten wysoki, przeszklony obiekt, stojący nad samym fiordem, przypomina wielki żaglowiec.

Jest jeszcze jeden pomnik w tym miasteczku(saksofonisty), informujący o kolejnej osobliwości Molde. Otóż, co roku w czerwcu odbywa się tu międzynarodowy festiwal jazzowy. Ponieważ my byliśmy w lipcu, więc nie udało nam się usłyszeć żadnego koncertu na żywo, nad fiordem... Mogliśmy natomiast do woli cieszyć oczy wspaniałym położeniem i okolicą Molde, które to najpełniej prezentują się z punktu widokowego Varden, ok. 400 m nad miastem.

A festiwal jazzowy? No cóż, może następnym razem :).