Brazylia - cz.3. Salvador - relacja z wakacji
Właśnie Salvadoru byłam najbardziej ciekawa na trasie tego rejsu... Na szczęście armator zadbał, by zapewnić cały dzień (9-21) na postój w tym wyjątkowym mieście Brazylii. Co w nim wyjątkowego? Oj, sporo tego! Od lokalizacji zaczynając… Właśnie ukształtowanie linii brzegowej, ogromna, bezpieczna zatoka tak zachwyciła pierwszych Europejczyków, którzy dotarli w te strony początkiem XVI wieku że postanowili tu pozostać. Mała osada szybko rozwinęła się w miasto i jego nieustanny rozwój tak trwa po dziś dzień.
Salvador – a jego pierwotna, pełna historyczna nazwa miasta brzmi: São Salvador da Bahia de Todos os Santos (Święty Zbawiciel z Zatoki Wszystkich Świętych , a zatoka otrzymała swoją nazwę z racji jej odkrycia w dniu Wszystkich Świętych – 1.11.1501 r.)– jest dla Brazylii trochę jak Kraków dla Polski. Swego czasu i to przez ponad 200 lat, była to stolica kraju, zresztą to pierwsza (!) stolica Brazylii. Łatwość dostępu sprawiła, że port w Salwadorze długo był najważniejszym gospodarczo w Brazylii. Tu również przypływało najwięcej statków z Afryki, z siłą roboczą w czasach niewolnictwa. Znaczenie afrykańskich wpływów okazało się jeszcze bardziej znaczące po zniesieniu niewolnictwa. Do dziś Salvador określany jest najbardziej afrykańskim miastem Brazylii. Widać to w języku (zapożyczenia słowne w języku mieszkańców Salvadoru), wpływy z Czarnego Lądu zauważalne są też w religii (połączenie bóstw afrykańskich z katolicyzmem).
Współczesny Salwador jest stolicą stanu Bahia, ma ok. 3 mln mieszkańców, klimat podrównikowy wilgotny (pora deszczowa trwa od maja do października, opady roczne to 1500-2000 mm średnia roczna temperatura to zależnie od części miasta: 18-27 ° C).
Bardzo chciałam zobaczyć tutaj jak najwięcej, więc z bogatej oferty wycieczek fakultatywnych wybrałam tę najobszerniejszą: GRAND TOUR SALVADOR.
Program obejmował najpierw przejazd do dzielnicy na półwyspie Itapagipe, na tzw. Świętym Wzgórzu (Colina Sagrada) na terenie dolnego miasta (cidade baixa), z kościołem Bonfim, stanowiącym wiodące sanktuarium Salvadoru. Pewien zwyczaj – zawiązywania kolorowych wstążeczek, który właśnie stąd się wywodzi – stał się wszechobecną praktyką w całym Salvadorze, dostrzegalny i na ulicach, i na bazarach, a przede wszystkim na ludziach tu mieszkających. Każdy ma kilka kolorowych wstążeczek zawiązanych na ręce.
Drugi punkt programu to dom-muzeum siostry Irmy Dulce, otwarty w 1993 roku, rok po jej śmierci. Przyznaję, że przed wyjazdem nie miałam pojęcia o tej siostrze. W żadnym przewodniku nie napotkałam informacji na ten temat. Była to zatem dla mnie całkowita niespodzianka. Okazało się, że to osoba przypominająca swoją postawą i działalnością matkę Teresę z Kalkuty, z tą tylko różnicą, że jej aktywność skierowana była głównie do brazylijskich dzieci, chorych, porzuconych i pozostawionych bez opieki. Zwiedzając ten dom sporo się dowiedziałam. Ciekawa postać, zasłużona dla Brazylii. Oglądając zdjęcia rozwieszone na ścianach zobaczyłam też związki tej brazylijskiej siostry zakonnej właśnie z Matką Teresą, a także z Janem Pawłem II.
Stamtąd autokar nas przewiózł na drugi koniec Salvadoru, do dzielnicy Barra, gdzie na końcu przylądka znajduje się forteca z latarnią morską, budowla często umieszczana na widokówkach tego miasta. Jest to pierwsza budowla wojskowa na terenie miasta, wzniesiona przez Portugalczyków, a latarnię morską postawili Anglicy. W obie strony wzdłuż brzegu od twierdzy rozciągają się plaże. Plac przed fortecą i ulice Barry są wiodącym miejscem zabaw i tańców w okresie karnawału. Tu właśnie koncentruje się życie miasta dniem i nocą w czasie ostatniego tygodnia karnawału.
Wzdłuż wybrzeża, przez Campo Grande dotarliśmy do historycznego centrum miasta. Na to najbardziej czekałam, bo też o tej części najwięcej miałam wcześniejszych wiadomości i byłam ciekawa jakie to wszystko jest w rzeczywistości. Teraz rozpoczęła się spacerowa część naszego zwiedzania z przewodnikiem: od Pałacu Palácio Rio Branco (który był siedzibą Generalnego Gubernatora, a tym samym centrum władzy najważniejszej części kolonialnej potęgi Portugalii), przez Monumento da Cruz Caida (pochylony krzyż, wzniesiony w miejscu zniszczonego kościoła, który kiedyś stał w tym miejscu); ulicą Praca da Se z 2 pomnikami: Dom Pedro Fernandesa Sardinha i dalej – Zumbi Dos Palmeras, aż po plac Terreiro de Jesus (przy którym stoi katedra, jeszcze 2 inne kościoły oraz Muzeum Afrobrazylijskie). Gdy na koniec padło hasło: 1,5 godziny czasu wolnego, kontynuowałam indywidualnie zwiedzanie kolonialnego kompleksu klasztorno-kościelnego Św. Franciszka – zdecydowanie topowy obiekt zabytkowy Salwadoru! Byłam zdziwiona, że tego nie obejmował program, ale w sumie nawet lepiej wyszło, bo wolę takie miejsca penetrować spokojnie, własnym tempem. Na szczęście zmieściłam się w wyznaczonym przedziale czasu :).
Jeszcze kawałek przeszliśmy grupą przez uliczki i place pięknie odrestaurowanej dzielnicy Pelourinho, po czym podjechał autokar i dowiózł nas z powrotem pod sam statek.
Oczywiście na tym nie zakończyło się jeszcze moje zwiedzanie. Po szybkim, popołudniowym lunchu wyruszyłam ponownie w miasto, mając już teraz dobra orientację, co gdzie jest. A fakt, że statek stał bezpośrednio przy ulicy, dosłownie o kilkaset metrów od słynnej windy Lacerda, zadanie było ułatwione. Teraz mogłam pieszo i spokojnie zobaczyć to, co mijaliśmy najpierw autokarem, czy potem, gdzie chodziliśmy grupowo.
Zaczynając od Mercado Modelo (największy, zadaszony market z ponad 300 stoiskami wyrobów regionalnych, taki odpowiednik naszych krakowskich Sukiennic), pospacerowałam po nabrzeżu, przy przystani jachtowej i kapitanacie Marynarki. Przy płaskim, wieczornym słońcu miało to dużo uroku. Potem przedostałam się na drugą stronę ulicy (co nie było zbyt łatwe, bo przejście było tylko przy Markecie, więc musiałam znów tam wrócić). Zwiedzając jeszcze Dolne Miasto – poszłam do bazyliki Mariackiej – Nossa Senhora da Conceicado, w której zaskoczyło mnie piękno wystroju wnętrza (w przeciwieństwie do mało atrakcyjnego wyglądu „szaty zewnętrznej”). Gdy wyszłam z kościoła zaczynało się już ściemniać. A tu, stosunkowo blisko równika, zmrok zapada bardzo szybko. Zdążyłam jeszcze przed całkowitą nocą wyjechać windą do górnego miasta i popatrzeć na Zatokę Wszystkich Świętych w poświacie zachodzącego słońca. Mogłam też zaobserwować zmieniający się koloryt oświetlenia zabytkowych budynków, a zwłaszcza windy: od niebieskiego po pomarańczowy. Zakończyłam dzień spacerem „by night” i powrotem na statek.
Gdy odpływaliśmy, o godz. 21. mieliśmy jeszcze inną odsłonę spojrzenia na Salvador by night, z perspektywy górnego pokładu statku.
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Brazylii:
Co warto zwiedzić?
Pelourinho - historyczne centrum miasta, w 1985 r. wpisane na listę UNESCO. Nazwa oznacza ”pręgierz”, w czasach kolonialnych miejsce kaźni niewolników. Obecnie jest to tętniące życiem miejsce, pełne sklepików, barów i restauracji. Tu również można spotkać liczne kościoły.
Elevador Lacerda - pierwsza miejska winda w całej Brazylii, w chwili powstania była najwyższą na świecie (ok.70 m). Oddana do użytku 8 grudnia 1873 r. Można się nią przemieszczać pomiędzy dolnym i górnym miastem: Praça Cayru w Cidade Baixa a Praça Tomé de Souza w Cidade Alta. Przejazd (w jedną stronę) kosztuje symboliczne 0,15 BRL.
Mercado Modelo - największy kryty targ rękodzieła w mieście, łącznie 263 sklepy i stoiska. Położony przy placu Praça Visconde de Cayrú w pobliżu windy Lacerda. Istnieje od 1912 roku, obecnie odrestaurowany po pożarze z 1984 r. W niedziele czynne do godz.13.00
Museu Afro-Brasileiro - afrobrazylijskie muzeum, położone w Centrum Historycznym przy placu Terreiro de Jesus. Otwarte pon-pt 9.00-17.30 i w soboty 10-17. Wstęp: 6 BRL. Istnieje od 1982 r. Można tu obejrzeć przedmioty związane z kulturą i sztuką afrykańską i afro-brazylijską.
Fort Farol da Barra (zbudowany przez Portugalczyków), z latarnią morską (wzniesioną przez Anglików) w dzielnicy Barra, najstarsza w Brazylii, istnieje od XVII wieku. W 1501 roku w miejscu obecnej latarni postawiono słup, oznaczający przynależność tej ziemi do korony portugalskiej. W pobliżu fortu znajduje się popularna plaża miejska.
Zabytki sakralne:
Igreja do Senhor do Bonfim – najpopularniejszy kościół w mieście– pod wezwaniem patrona Salvadoru, Senhor do Bonfim (Pan Dobrej Śmierci). Położony na wzgórzu Sagrada Colina, zbudowany w XVIII w. jako podziękowanie kapitana Theodózio Rodrigues de Faria za ocalenie podczas burzy na morzu. W styczniu odbywa się tu ”Lavagem de Bonfim”, podczas którego wierni myją schody świątyni. Kościół słynie z kolorowych wstążek (fitas do bonfim), którymi obwieszone jest jego ogrodzenie. Można je kupić w całym mieście; wiąże się z nimi lokalna tradycja: zawiązane na nadgarstku muszą pozostać aż się w naturalny sposób przetrą i wtedy spełnią się życzenia, pomyślane podczas zawiązywania. W wypadku samodzielnego pozbycia się wstążki z nadgarstka, życzenia się nie spełnią.
Igreja de São Francisco – barokowy kompleks klasztoru z trzema kościołami – wzniesiony w XVIII w., z inicjatywy misjonarzy jezuickich; barokowy wystrój głównego kościoła aż oszołamia przepychem…
Bazylika katedralna – XVII wieczna, zbudowana również przez jezuitów z kamienia przywiezionego z Lizbony; wewnątrz pozłacany ołtarz św. Ignacego.
Mauzoleum Irmy Dulce – brazylijskiej siostry zakonnej.
I wiele innych kościołów a jest ich tu ponoć 365 (tyle ile dni w roku).
Komentarze: