Zwiedzanie Rio de Janeiro - poradnik. Stolica karnawału z najsławniejszą plażą świata, przestrzeń akcji w filmie „Miasto Boga”, metropolia znana z posągu Chrystusa Odkupiciela oraz stadionu Maracana... Lista określeń, po których można odgadnąć, że mowa tu o Rio de Janeiro jest długa, tak jak lista atrakcji, które czekają na turystów w Rio.
Rio de Janeiro usytuowane jest nad Atlantykiem,na południowo-wschodnim brzegu Brazylii. Leży nad zatoką Guanabara, pośród wzgórz. Jest stolicą najmniejszego stanu w kraju, o tej samej nazwie. Rio de Janeiro to nic innego, jak Rzeka Styczniowa, która przepływa przez miasto. Według oficjalnych danych w samym mieście żyje ponad 6 mln ludzi, ale trudno policzyć mieszkańców faweli (tzw. dzielnic biedy), w których może mieszkać nawet dwukrotnie więcej osób. Jest to drugie pod względem wielkości miasto Brazylii, tuż po Sao Paulo.
W styczniu 1502 roku portugalczyk Gaspar de Lemos odkrył zatokę Guanabara i myśląc, że to ujście rzeki, nazwał ją Rio de Janeiro (styczniowa rzeka). Miasto nad zatoką zostało założone kilkadziesiąt lat później, w 1565 roku i nazwane Sao Sebastiao do Rio de Janeiro na cześć św. Sebastiana, patrona Sebastiana I, króla Portugalii. Do XVIII wieku miasto często było najeżdżane przez piratów i korsarzy. Pod koniec stulecia Rio stało się ważniejszym portem od Salvador i Bahia, również dlatego, że administracja kolonialna przeniosła się z Salvadoru do Rio de Janeiro. W 1808 roku oficjalnie zostało stolicą, kiedy to portugalska rodzina królewska uciekając przed Napoleonem osiedliła się w „mieście Boga”. Rio stało się tym samym jedyną stolicą europejską poza kontynentem. Nie trwało to jednak długo. W 1822 roku cesarz Piotr I ogłosił niepodległość Brazylii, a Rio de Janeiro zostało jej stolicą. Miasto zaczęło się jeszcze bardziej rozrastać i coraz bardziej otaczać zatokę, szczególnie na początku XX wieku. Juscelino Kubitschek, kandydat na prezydenta Brazylii obiecał zbudować nową stolicę i kiedy w 1955 roku został wybrany, postanowił obietnicę spełnić, choć wszyscy traktowali ją jak kiełbasę wyborczą. Nowy prezydent słowa dotrzymał i w 1960 roku Rio oddało tytuł stolicy nowo wybudowanej Brasilii. Przez kolejnych 15 lat metropolia była miastem-stanem Guanabara, ponieważ zatoka wyznaczała granice stanu. W 1975 roku prezydent zarządził „Fuzję” i stworzył stan Rio de Janeiro, w którego obręb weszły również przyległe tereny.
Zwiedzanie.
Miasto jest ogromne i trzeba to uwzględnić podczas planowania wizyty w Rio. Obiektów wartych zobaczenia jest całkiem sporo, zatem na porządne zwiedzanie potrzeba kilku dni. Ilu dokładnie, to zależy od intensywności i tempa zwiedzania. Będąc w Rio de Janeiro nie można przegapić widoku na miasto z góry, a więc trzeba wjechać na Głowę Cukru lub pod pomnik Chrystusa Odkupiciela. Warto pospacerować po centrum, gdzie pośród nowoczesnej zabudowy można znaleźć kolonialne kamienice. Nie można ominąć położonej na wzgórzu dzielnicy Santa Teresa, która wygląda jak małe, urokliwe miasteczko, pomimo lokalizacji w szerzej rozumianym centrum. Schodząc z Santa Teresy można podejść pod Sambodrom i zobaczyć miejsce, które w lutym zalane jest tancerzami samby. Większość turystów nie potrafi odmówić sobie wizyty na najsłynniejszej plaży świata - Copacabanie, choć właściwie jest to zwykła plaża. Fani piłki nożnej nie powinni ominąć Maracany, jednego z najbardziej znanych stadionów świata, a miłośnicy przyrody ogrodu botanicznego oraz Parku Narodowego Tijuca. Ci, którzy znajdą jeszcze czas mogą się wybrać na drugą stronę zatoki, do Niteroi, w którym stoi charakterystyczne Muzeum Sztuki Współczesnej. Kto chciałby zobaczyć, jak żyje większość mieszkańców Rio de Janeiro może udać się do jednej z faweli z biurem podróży lub samotnie. Wieczory w Rio spędza się w dzielnicy Lapa, która pełna jest knajp i ludzi bawiących się do rana.
Głowa Cukru i Corcovado.
Nie da się ukryć, że Rio de Janeiro dzięki swojemu położeniu na wzgórzach i nad zatoką, najpiękniej wygląda z góry. Są dwie możliwości zobaczenia miasta z tej perspektywy. Można wjechać kolejką linową na Głowę Cukru, która wystaje z zatoki lub również kolejką albo drogą na górę Corcovado, na której stoi z rozpostartymi rękoma Chrystus Odkupiciel. Widoki z obu miejsc są oszałamiające i z obu widać inne części miasta. Niestety, obie atrakcje są bardzo drogie (każda kosztuje ok. R$50, czyli ok. 80 złotych), dlatego nie chcąc wydawać za dużo, trzeba się zdecydować na jedną z nich. Którą? Trudno powiedzieć. Jedni twierdzą, że piękniejszy widok jest z Corcovado, inni, że z Głowy Cukru. Pewne jest, że atrakcja warta jest ceny, bo widok zapiera dech w piersiach nie tylko przysłowiowo, ale dosłownie.
Centrum.
Starówka Rio to połączenie nowoczesnych wieżowców ze starymi, kolonialnymi kamienicami. Warto przejść się uliczkami centrum i poszukać wśród drapaczy chmur budynków sprzed epoki. Oprócz tych reprezentacyjnych i odnowionych, jak Igreja da Nossa Senhora de Candelaria czy stojący obok Centro Cultural Banco de Brasil, w którym można zobaczyć ciekawe wystawy, warto zejść z głównej arterii i skierować swoje kroki ku małym uliczkom, jak np. Travessa de Comercio. To właśnie na tych uliczkach można się natknąć na kolonialne, piękne kamienice. Niestety, wiele z nich jest obecnie ruiną. Ponadto w centrum warte zobaczenia są: ratusz, budynek teatru, gmach biblioteki, katedra Candelária, Palácio Tiradentes oraz Itamaraty - dawny pałac prezydencki, który teraz służy za muzeum dyplomatyczne i historyczne. Poza nielicznymi wyjątkami w postaci ciekawych budynków, centrum nie jest zbyt urodziwe. Odrapane wieżowce sprzed kilkunastu lat niezbyt dobrze komponują się z pięknymi, ale nie zawsze odnowionymi zabytkami. Poza tym to jest typowe, biznesowe „city”, w którym zgiełk, tłum i hałas zagłuszają wszelkie doznania estetyczne.
Santa Teresa.
Większość wzgórz w Rio de Janeiro są zamieszkiwane przez biedotę. Inaczej jest z Santa Teresą. Dzielnica św. Teresy położona na wzgórzu tuż nad Lapą, Sambodromem i nieopodal centrum jest wyjątkowa, bo nie przypomina w niczym ogromnego miasta, w którym jest ulokowana. Po wspięciu się stromymi, wąskimi uliczkami na szczyt można się poczuć jak w małym, pięknym miasteczku, w którym życie toczy się wolniejszym tempem niż w Rio. Dzielnica powstała pod koniec XVIII wieku, a jej nazwa wywodzi się od klasztoru sióstr karmelitanek, który był obok. W XIX i XX wieku wielu bogatych przedsiębiorców wybudowało sobie ogromne wille, które stoją tu do dziś. Santa Teresa to ulubione miejsce artystów i wielu turystów. Pomiędzy posiadłościami jest wiele zieleni, która nadaje życia i kolorów całej dzielnicy. Warto wejść na wzgórze schodami prowadzącymi od zabytkowego akweduktu Lapa. To właśnie nim jeszcze do niedawna jeździł jedyny tramwaj w Rio. Charakterystyczny żółty, zabytkowy tramwaj woził mieszkańców i turystów do Santa Teresy. W sierpniu 2011 roku doszło jednak do tragicznego wypadku. Tramwaj się wykoleił i zginęło 5 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Linia została zawieszona ze względów bezpieczeństwa. Podobno żółty tramwaj ma wrócić na tory, kiedy zostaną one zmodernizowane. Niektóre źródła mówią o 2014 roku, bo wtedy Rio będzie gospodarzem Mistrzostw Świata w piłce nożnej, jednak żadne oficjalne informacje nie potwierdzają terminu rozpoczęcia prac, więc tym bardziej nie ma co mówić o ich zakończeniu. Dziś o tramwaju przypominają jedyne żółte naklejki z wagonem i łezką. A szkoda, bo przejażdżka nim była jedną z ciekawszych atrakcji miasta. Dobrze jest dopasować sobie wizytę na wzgórzu do zachodu słońca. Rozpościera się wtedy piękny widok na Rio.
Sambodrom.
Schodząc z Santa Teresy można podejść pod Samobodrom, oczywiście jeśli jest się w Rio poza karnawałem, bo w trakcie wszyscy są na Sambodromie. Licząca 700 metrów długości specjalnie przygotowana do karnawału arena robi wrażenie nawet bez szkół samby prezentujących swoje występy w lutym każdego roku. Trybuny mogą pomieścić 90 tysięcy osób. Poza karnawałem Sambodrom jest zamknięty, ale ponieważ jego część przedzielona jest ulicą (zamykaną w trakcie karnawału), można spojrzeć na niego z perspektywy tańczących sambę. Przy odrobinie szczęścia, za płotem obok areny można trafić na stare platformy szkół samby, na których tancerki wywijały piórami podczas któregoś z karnawałów. Arena będzie wykorzystana podczas Igrzysk Olimpijskich w 2016 roku.
Copacabana i inne plaże.
Najbardziej znana plaża świata to nic innego jak... zwykła plaża. Tyle, że leżąca w reprezentacyjnej i drogiej dzielnicy miasta. Copacabana liczy sobie 4 kilometry długości i wzdłuż jej ciągnie się promenada wypełniona zawsze spacerowiczami, rowerzystami i roznegliżowanymi dziewczynami jeżdżącymi na rolkach. A za promenadą jest szeroka, nieustannie zakorkowana ulica, która przysparza mnóstwo hałasu. Plaża stała się sławna, kiedy w 1923 roku stanął przy niej ekskluzywny hotel Copacabana Palace. Cała dzielnica jest barrdzo ekskluzywna i droga, a ponieważ kręci się po niej mnóstwo turystów, są też sprzedawcy pamiątek wszelakiej maści. Nie można w spokoju napić się drinka czy wody z kokosa w jednym z plażowych barów, ponieważ co chwilę podchodzi inny sprzedawca. Z pewnością Copacabana tętni życiem. Codziennie plaża wypełniona jest ludźmi, a piłka siatkowa na licznych boiskach zawsze w grze. Jeśli jednak ktoś chciałby odpocząć na plaży i wsłuchać się w szum fal, musi poszukać sobie innego miejsca. Nie będzie nim też Ipanema, kolejna plaża miejska, na której trudno znaleźć wolny kawałek piasku. Poszukiwaczy polskich akcentów za granicą ucieszy jednak fakt, że przy Ipanemie stoi pomnik Józefa Piłsudskiego. Obie plaże i ich okolice żyją zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy. Tyle, że żeby móc imprezować w tych rejonach trzeba mieć gruby portfel.
Maracana.
Niegdyś największy stadion świata to nie lada gratka dla fanów piłki nożnej. Do czerwca 2013 roku stadion był zamknięty przez ponad rok ze względu na renowację przed przyszłorocznymi Mistrzostwami Świata. Wybudowany w 1948 roku jest niezwykle ważnym miejscem dla Brazylijczyków, ale to dlatego, że football jest ich drugą religią narodową i stadion pełni rolę świątyni. Kiedyś mógł pomieścić 200 tysięcy widzów, teraz mecze na żywo będzie mogło zobaczyć prawie 79 tysięcy fanów. Na stadionie znajduje się muzeum, w którym można poznać historię stadionu i meczy, które były na nim rozgrywane. Arena stanie się głównym punktem Mistrzostw Świata w piłce nożnej w 2014 roku oraz jednym z obiektów Igrzysk Olimpijskich w 2016 roku.
Jardim Botânico.
Jardim Botânico to zarówno nazwa ogrodu, jak i całej dzielnicy, więc trzeba uważać, gdzie wysiąść z autobusu. Ogród Botaniczny w Rio de Janeiro jest duży i spacer po nim może potrwać nawet kilka godzin. Ogród jest zarówno atrakcją turystyczną, jak i ośrodkiem badawczym. Można w nim podziwiać różnorodną roślinność z całego świata. Dla turysty z Polski najciekawsze mogą się okazać te egzotyczne gatunki. W ogrodzie można również spotkać przedstawicieli fauny. Małe małpki przebiegają przed nogami zwiedzających, a tukany siedzą dumnie na konarach drzew, prezentując swe jaskrawe kolory. Jedną z największych atrakcji ogrodu jest aleja równo zasadzonych palm królewskich (łac. roystonea regia), które mogą sięgają zazwyczaj do 20 metrów, choć niektóre mogą urosnąć nawet do 40. Nieopodal ogrodu znajduje się również zwykły park (wstęp darmowy), w którym w specjalnym akwarium można oglądnąć ryby i posiedzieć na ławce wśród egzotycznej roślinności.
Park Narodowy Tijuca.
Floresta da Tijuca to największy na świecie las miejski. Liczy sobie 32 km2 i pokryty jest egzotyczną roślinnością lubiącą wilgoć. Las ma status parku narodowego. Jest naturalną granicą, która oddziela zachód od południa, centrum od północy oraz północ od południa. Jego ogromną zaletą jest to, że leży w mieście. Dzięki temu można odpocząć od zgiełku i hałasu, pozostając w obrębie Rio de Janeiro.
Lapa.
Dzielnica oddziela centrum historyczne od Santa Teresy. To tu tętni nocne życie Rio de Janeiro. Cała Lapa wypełniona jest knajpami i barami, w których imprezy trwają do białego rana. Największą atrakcją dzielnicy jest Arcos da Lapa, czyli akwedukt wybudowany w 1750 roku. Robi wrażenie i bardzo dobrze wychodzi na zdjęciach, dlatego często można go zobaczyć na pocztówkach z Rio. Drugim ważnym zabytkiem jest katedra Metropolitana de Sao Sebastiao. Wybudowano ją w latach 1964-1979 według projektu Edgara Fonceca. Katedra jest jedną z najbardziej ekscentrycznych budowli sakralnych na świecie. Rzeczywiście, wygląda osobliwie z zewnątrz, natomiast jej stożkowaty kształt i cztery kolorowe witraże pnące się aż pod samo sklepienie robią wrażenie, kiedy wejdzie się do środka. W środku zmieści się 20 tysięcy wiernych. Katedra mierzy sobie 75 metrów wysokości i średnicę wynoszącą 96 metrów. Ciekawie wygląda z zewnątrz również dlatego, że sąsiaduje z przeszklonymi biurowcami, w których ciekawie odbija się jej bryła. Po Lapie warto pospacerować i dać się lekko zgubić wśród kolonialnej zabudowy, która przetrwała w tej dzielnicy. Poszukiwaczom śladów polskości może się wtedy udać znaleźć ulicę Kościuszki.
Fawele.
Fawele to nic innego, jak dzielnice biedy. W Rio jest ich mnóstwo, choć ze względu na zbliżające się imprezy światowej rangi, ich charakter ulega zmianie. Jeśli ktoś koniecznie chce zobaczyć, jak żyje się w przestrzeni znanej z filmu „Miasto Boga” powinien wiedzieć, że fawele można zwiedzać na dwa sposoby. Z agencją turystyczną lub samotnie. Pierwsze wiąże się z wysokimi kosztami (ok. 100$ od osoby) i może przysporzyć niektórym wątpliwości co do etyki postępowania agencji turystycznych. Wybraną przez operatora fawelę zwiedza się wtedy z terenowego samochodu z odkrytym dachem lub na skuterach, które prowadzą wynajęci mieszkańcy faweli. Turyści są bezpieczni, ponieważ wybór faweli nie jest przypadkowy, a lokalne władze dzielnicy zarabiają na tych wycieczkach, więc nie mają żadnego interesu w krzywdzeniu zwiedzających. Wchodząc samotnie do faweli ryzykuje się bardziej, choć wcale nie jest powiedziane, że coś musi się stać. Najlepiej więc zwiedzić dzielnicę biedy z zaprzyjaźnionym Cariocą (tak nazywa się mieszkańców Rio), który będzie wiedział do jakich faweli wejść można, a do jakich nie. Bez względu na to, który ze sposobów się wybierze, turysta może się tam poczuć obco i nieswojo.
Niteroi.
Komu mało atrakcji w samym Rio de Janeiro, może wsiąść na prom i przepłynąć na drugą stronę zatoki, gdzie położone jest miasto Niteroi, zwane sypialnią Rio. Codziennie rano tłumy Brazylijczyków stoi w niemożliwie długich kolejkach na przystani w Niteroi, aby dostać się do Rio. I odwrotnie. Wieczorem kolejki w Rio mierzą metry długości, bo pracownicy wracają do domu. Niteroi łączy z metropolią również most, ale to jest znacznie gorszy sposób na poruszanie się między miastami, ponieważ most jest zakorkowany o każdej porze dnia i autobusy oraz samochody więcej na nim stoją niż jadą. To, co jest warte zobaczenia w Niteroi to Muzeum Współczesne o kosmicznym kształcie spodka zaprojektowane przez znanego, brazylijskiego architekta, Oscara Niemeyera. Muzeum stoi przy brzegu zatoki i spod niego rozpościera się ciekawy widok na przeciwległe Rio de Janeiro. Wystawy prezentowane w muzeum spodobają się, pod warunkiem, że ktoś jest zainteresowany sztuką współczesną.
Jak Rio wielkie, tak wiele rzeczy oferuje zwiedzającym. Dzięki swojemu niesamowitemu położeniu, rozmiarowi i różnorodności każdy turysta znajdzie w mieście coś dla siebie. Coś, co przypadnie mu do gustu i zapadnie w pamięć tworząc piękne wspomnienia z wyprawy do Brazylii.
Brak komentarzy. |