Oferty dnia

Brazylia - Rio - relacja z wakacji

Zdjecie - Brazylia - Rio
Rio po raz drugi. Za pierwszym razem przeważała ciekawość, wymieszana wręcz z pożądaniem, żeby zobaczyć to niezwykłe miasto. Teraz, gdy już wszystko jasne, jest jakby trochę niższy poziom emocji, z dominacją sentymentalnej sympatii. To miasto urzeka! Ba, oczarowuje. Na naszej liście stanowi niepodważalny Nr 1 pośród miast świata. Tym przeważającym kryterium jest w naszym odbiorze wyjątkowe, magiczne ukształtowanie terenu, które usytuowało Rio na malowniczym brzegu oceanu… Pomiędzy licznymi, urwistymi wzniesieniami albo z litej skały, albo obrośniętymi gęstwiną tropikalnej roślinności, z zatoczkami o stromym, bądź łagodnym, piaszczystym brzegu, do tego jeszcze z jeziorami w głębi lądu na terenie miasta… Można by długo wymieniać atuty Rio, których nie ma żadne inne miasto. Będąc pierwszym razem przez cały tydzień, dość dobrze poznałam wiodące miejsca w Rio i okolicy, poznałam jego atmosferę. Teraz jest czas na uzupełnienie, choć nie mogłam odmówić sobie powtórnej obecności w niektórych miejscach, zwłaszcza tych najbardziej symbolicznych, na których czele stoi Głowa Cukru :)

Z „nowych” miejsc zwiedziłam 2 pominięte poprzednio, a znaczące zabytki sakralne Rio: kościół Nossa S-ra da Candelaria i klasztor benedyktynów wraz z kościołem św. Benedykta. W tym pierwszym, trafiłam akurat na przygotowanie do koncertu Bożonarodzeniowego (zestrajały się instrumenty i rozgrzewały głosy chóru). Drugi - od zewnątrz skromny wygląd, wnętrze zachwyca bogactwem barokowego wystroju. W monasterio Sao Bento panowała cisza. Jednak po wyjściu, jakby w bonusie, też otrzymałam dawkę dobrej muzyki. Wieczorem, o godz. 18.00 (byłam w sobotę, nie wiem czy w inne dni też tak jest), już w pewnym oddaleniu od monasteru, nad brzegiem oceanu, obok Muzeum Jutra, byłam świadkiem koncertu, jaki płynął z dzwonów klasztoru Sao Bento na całą okolicę. Do dziś słyszę głęboki dźwięk tych dzwonów, wygrywających melodie...
Pozostałe miejsca, jakie teraz zobaczyłam w Rio po raz pierwszy, to sporo jeszcze innych zakątków ze starą, jak i bardzo współczesną zabudową, a wśród nich 2 najnowsze dzieła, z przełomu 2015/16 r. znajdujące się w otoczeniu placu Maua: Muzeum Jutra i największy na świecie mural ”Los Etnias”, który zachwyca rozmachem, precyzją, pomysłem... To dzieło brazylijskiego artysty Eduardo Kobry powstało na okoliczność igrzysk olimpijskich w Rio, stosownie do 5 kółek olimpijskich - przedstawił 5 twarzy, reprezentujących 5 kontynentów. Twarze gigantycznych rozmiarów, są tak przejmująco wykonane, że można na nie patrzeć i patrzeć, i podziwiać... Mega wrażenie!

Ale teraz było jeszcze coś nowego, niesamowitego, czego nie doświadczyłam za pierwszym razem. Wpływanie statku o świcie, jeszcze przed wschodem słońca, w szarości ustępującej nocy, w towarzystwie chmur i mgiełek, które potęgowały wrażenie niezwykłości – to było przeżycie wyjątkowe, wpisujące się na dobre w głębokie pokłady pamięci. A chmury tego poranka łatwo nie chciały odpuścić. Kłębiły się i przemieszczały, otulając raz jedne wzniesienia, raz kolejne, pozostając w dolinkach i na szczytach. Nie pozwoliły słońcu na spektakularny wschód, jednak w końcu ciepłe promienie wygrały tę poranną przepychankę.
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Brazylii:
Co warto zwiedzić?

Przede wszystkim:

2 symbole miasta: - Wzgórze Corcovado (730m npm) z figurą Chrystusa, włączone w listę 7 cudów świata
i – Wzgórze Głowa Cukru, niższe, o wys. prawie 400 m npm na które wyjeżdża się kolejką gondolową bezpośrednio z miasta, z poziomu 0.

Obydwa z nich mają swój niepowtarzalny charakter, na obu warto stanąć osobiście, by podziwiać panoramę miasta. Panorama ta jest zupełnie inna (to samo miasto, jednak z całkiem innej perspektywy i wysokości!). Corcovado częściej bywa ukryte w czapie chmur, wtedy nie widać nic, lub niewiele, lecz nawet wtedy warto przeżyć obecność tym miejscu.

Kolejne 2 symbole: Sambodrom i stadion Maracana.

Następne 2 symbole – plaże: Copacabana i Ipanema.

I jeszcze 2 dzieła najnowszej historii miasta (przybyły już po mojej poprzedniej wizycie z 2011 r., w związku z letnią olimpiadą w ‘2016), obydwa przy placu Maua:
- Muzeum Przyszłości – wzniesione na sztucznie usypanym półwyspie, wg projektu hiszpańskiego architekta Santiago Calatrava
- Gigantyczny mural o powierzchni 3 tys. m² (wys.15m, dł.190m) autorstwa brazylijskiego artysty Eduardo Kobry.

Kościoły:
Katedra św. Sebastiana,
Igreja de Nossa Senhora da Candelaria,
Monasterio Sao Bento.

A w najbliższej okolicy:

Niteroi i Fortaleza de Santa Cruz da Barra po przeciwnej stronie zatoki,
Petrópolis – cesarskie miasto, położone w pobliskich górach, powyżej 800 m npm, ok.70 km na płn-wschód od Rio.
Autor: AniaMW / 2017.12
Komentarze:

AniaMW
2018-03-04

Kasiu, Ala, cieszę się że spasowała Wam moja zwięzła forma opisu.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo - to jest całkiem OK. Rozmawiałam z polskim ks. misjonarzem, który od kilkunastu lat jest w Rio - potwierdził, że miasto nie odbiega od innych pod względem bezpieczeństwa! Oczywiście są pewne niebezpieczne miejsca w niektórych fawelach, gdzie trwa walka gangów... ale tam raczej nikt z przyjeżdżających Rio się nie zapuszcza. Tereny miejskie są bezpieczne. Osobiście - i poprzednio i teraz też - chodziłam SAMA, bez żadnego cykora, i za dnia, i wieczorem. Nic przykrego mnie nie spotkało, nie widziałam tez żadnej niepokojącej sytuacji, jakie zdarzyło mi się np. widzieć w Foz do Iguassu.

piea
2018-03-03

Aniu, nic dodać nic ująć; Kawusia zawarła całe credo - napisałaś to krótko i zwięźle i jeszcze jak fajnie.
Ciekawi mnie kwestia bezpieczeństwa; oczywiście wiadomo, że oczy trzeba mieć otwarte i wzmożoną czujność (jak w każdym innym miejscu na świecie) no ale to właśnie o Rio mawia się, że nie jest tam jednak tak bezpiecznie jak w każdym innym przeciętnym miejscu świata. Napisz, proszę o tym coś więcej.....

kawusia6
2018-02-26

Dzięki- świetny; krótki i konkretny opis. Zaakcentowane to co ważne; przy okazji napisane pięknym językiem. No i super galeria :)