Na Gran Canarię, czyli „kontynent w miniaturze” wybraliśmy się z mężem w marcu, kiedy pogoda jest już w miarę stabilna. To był strzał w dziesiątkę, 12 słonecznych dni i temperatury sięgające 25°C w cieniu.
Mieszkaliśmy w ośrodku turystycznym Playa Del Ingles, ale to było jedynie miejsce noclegu, ponieważ nasz urlop był bardzo aktywny i jako takiego wylegiwania na plaży oraz imprez nie było. Jedyne co nam się trafiło, to bycie świadkami zakończenia karnawału na Gran Canarii, czyli ulicznej mobilnej imprezy z głośną muzyką techno i ciekawymi przebierańcami ;).
Po wyspie poruszaliśmy się wypożyczonym samochodem, więc mieliśmy możliwość dotarcia do miejsc, gdzie masowa turystyka nie dociera. Kręte i wąskie drogi w głębi wyspy to normalka.
Nie chcąc was zanudzać przedstawię wam skrócony opis kilku przykładowych miejsc, które moim zdaniem warto odwiedzić:
- Kto nie przepada za masowa turystyka i lubi aktywny wypoczynek, temu polecam odwiedzenie m.in miasteczka Santa Lucia, z pięknym zabytkowym kościołkiem. Stamtąd można wybrać się na ok 2-3 godzinną pieszą wycieczkę w kierunku tzw. „Twierdz Guanczow” (Fortaleza Ansite), gdzie znajdują się masowe groby jednych z pierwszych mieszkańców wyspy. Jest to jedno z ostatnich miejsc na wyspie, gdzie Guanczowie zdołali się ukryć przed ekspansywnymi Hiszpanami. Słowo „twierdza” zapewne kojarzy się większości z jakimś grodem otoczonym murami. Były to jednak naturalne formacje skalne, w których znajdowały się zamieszkane niegdyś jaskinie.
- Kolejnym godnym polecenia miejscem jest Playa de GuiGui. Jest to plaża znajdująca się w zachodniej części wyspy w rezerwacie przyrody Guguy. Aby tam dojść trzeba poświęcić na to około 2 godzin w jedną stronę. Punkt wyjściowy to miasteczko, a raczej wioska z ok. pięcioma domami i kościołkiem, o nazwie Tasartico. Na początku czeka nas godzina podejścia do szczytu Degola de Aguasabina z przepięknymi widokami w kierunku oceanu, a następnie godzina zejścia do plaży GuiGui.
Mała wskazówka: przed wyjściem należy poinformować się kiedy jest przypływ. My żeśmy tego nie zrobili i niestety nie zastaliśmy pięknej piaszczystej plaży, tylko kupę czarnych wulkanicznych kamieni... Dlatego wycieczkę powtórzyliśmy trzy dni później ;) - Cumbre czyli Góry Centralne to kolejne ciekawe miejsce dla miłośników aktywnego wypoczynku. Kto nie jest zwolennikiem wędrówek może zrobić sobie objazdówkę z jednego punktu widokowego do drugiego. My zdecydowaliśmy się jednak na dwie konkretne wycieczki. Jedną z nich to był Roque Nublo, czyli święta góra Guanczow o wys. 1813 m. n.p.m. Dojście do miejsca docelowego z parkingu trwało ok. pól godziny, dlatego zdecydowaliśmy się pójść na piechotę również na Pico de Las Nieves o wys. 1949 m. n.p.m., najwyższą górę na Gran Canarii. Całość wycieczki trwała ok 6 godzin z przerwami. Jeżeli nie macie ochoty na długie wędrówki, to pod sam szczyt można wjechać samochodem, ale jakaż to przyjemność...? Druga wycieczka była w okolicy miasteczka Tunte ok 4 godzin wędrówki.
- Południe wyspy, to przede wszystkim Maspalomas, miejsce znane dzięki wydmom, znajdującym się w rezerwacie przyrody Dunas de Maspalomas, oraz ciągnącej się kilometrami plaży z Paya Del Ingles w kierunku Maspalomas. Plaża jest bardzo zatłoczona, to typowy przykład masowej turystyki. Jednak wydmy to już coś innego. Żeby przez nie przejść trzeba w to włożyć trochę wysiłku, szczególnie przy prażącym słońcu i mocnych podmuchach wiatru. Dlatego jedynymi osobami jakie tym spotkaliśmy byli nadzy panowie, nie wstydzący się tego, czym obdarzyła ich natura. Może i nie jest to zachwycający widok dla każdego, ale jeśli ktoś jest na to przygotowany nie powinien mieć z tym widokiem problemu. Ja nie miałam i potraktowałam to jako nowe doświadczenie ;).
Na wyspie byliśmy jeszcze w wielu innych ciekawych miejscach. Np. zrobiliśmy sobie również objazdówkę dookoła wyspy i odwiedziliśmy „Wenecję Kanarów” czyli Puerto de Mogan.
Urlop uważam za udany i polecam każdemu, kto poza leżeniem plackiem na plaży lubi różnorodność i aktywny wypoczynek.
Gran Canaria jest tez ciekawym miejscem dla miłośników Mountain-Bike. Można sobie tam zrobić niezły trening ;).