Jestem niezwykle zaskoczona Bośnią i Hercegowiną. Kraj jest po prostu przepiękny, zielony, nie zatłoczony, kameralny, po diametralnie ciężkich doświadczeniach wojennych i bardzo zróżnicowany kulturowo. Jednak ludzie są niesamowicie ciepli i serdeczni, szczególnie Muzułmanie, którzy sprawili na nas wrażenie o wiele bardziej rozrywkowych i barwnych ludzi niż mieszkańcy dzielnic chrześcijańskich.
Poza miastami, urzeka natura - rafting w kanionie Neretwy okazał się niesamowitym przeżyciem, z czynnym udziałem miejscowego skippera, który udanie urozmaicił i ubarwił i tak niepowtarzalną zabawę :)
Na relaks - dzień nad wodospadami Kravica - cisza, mało ludzi, czysta woda, zieleń, słońce, wszystko pod ręką - nic dodać, nic ująć! :)
Z pewnością nie raz jeszcze skorzystam z okazji, by wrócić do Bośni i Hercegowiny, by dokładniej eksplorować m.in. góry :) Polecam z całą odpowiedzialnością :)
Podobnie jak w Serbii, warto zaopatrzyć się na miejscu, bądź wcześniej w lokalną walutę - konwertybilne Marki, które mają sztywny kurs, ok. 2 PLN/KM.
W przypadku zwiedzania meczetów należy się odpowiednio ubrać, w przeciwnym razie można się spotkać z głośnym wyrażaniem oburzenia bogobojnych mieszkańców, jak to miało miejsce z naszą grupą. Wpuszczono nas do największego meczetu w Mostarze bez konieczności zasłonięcia ramion i głowy oraz bez zdejmowania butów. Mijający nas przechodzień, nie raz dał wyraz swojego zdecydowanego sprzeciwu.
Dla backpackersów: Hostel HCC w Sarajewie - rewelacyjne miejsce! Ponadto w hostelu w Mostarze, w dzielnicy muzułmańskiej, zostaliśmy zaskoczeni i przywitani regionalnymi wypiekami, kiełbasą, kajmakiem i rakiją :).
Brak komentarzy. |