Po wyjściu z samolotu zaskoczyło mnie uderzenie gorąca i śródziemnomorski wiaterek... niemal od razu „pobiegłam” na plaże, gdzie przywitały mnie ponadmetrowe fale i przepiękna zatoka pomiędzy półwyspem Vasilikos i półwyspem Keri w miejscowości Kalamaki. Jest to nieduża mieścina z hotelami, tawernami i sklepami. Ze względu na wielkość wyspy - (z północy na południe jest 45 km a w najszerszym miejscu wyspa ma 25 km) wszędzie jest blisko.
Na całym południowym wybrzeżu jest miejsce składania jaj przez żółwie Caretta caretta, które przy odrobinie szczęścia w wysokim sezonie można spotkać. Obok Kalamaki jest miejscowość Laganas - najbardziej rozrywkowa na wyspie. Na zachodnim-górzystym wybrzeżu wyspy są urocze zatoczki, punkty widokowe, przecudne wioski i słynna zatoka wraku. Na wschodnim wybrzeżu znajdują się liczne turystyczne miasteczka z baza hotelową i całą turystyczna infrastrukturą. Centralnym punktem tego wybrzeża jest stolica wyspy Zakynthos. Szczególnie polecam wjazd na punkt widokowy po prawej stronie portu. po tej stronie na północnym cyplu wyspy są również słynne Blue Caves czyli błękitne jaskinie, które można podziwiać od strony morza.
Całą wyspę udało mi się zwiedzić na kilka sposobów: samochodem, statkiem oraz quadem. Szczególnie polecam samochód (cena około 40 Euro) ponieważ quad nie wszędzie podjechał... haha...;p Ogólnie wyspa jest cudowna, każdy znajdzie coś dla siebie na niej...i widoki, i ładną plażę, i rozrywkę i góry i morze...
Podczas rozmowy z jednym z mieszkańców dowiedziałam się ze tam nigdy temp nie spada poniżej 23 stopni C. a śnieg ostatni raz padał 50 lat temu...co prawda zimą może popadać deszcz i to kilka dni z rzędu. O pogodę wiec nie ma się co martwic... Ruch turystyczny jest od maja do polowy października poza tym okresem na wyspę można się dostać jedynie promem.
Serdecznie polecam Zakynthos szczególnie w skrajnych terminach, w szczycie sezony tłok może popsuć jej klimat... ale to już „co kto lubi”...;)
Brak komentarzy. |