Co warto zobaczyć podczas wizyty w Hongkongu? Pachnący port - bo tak tłumaczy się nazwę tego miasta, to prawdziwe centrum finansowo-handlowe i jedna z najważniejszych w ówczesnym świecie gospodarek. Położone na niewielkiej wyspie setki olbrzymich rozmiarów drapaczy chmur, mieszczących największe międzynarodowe korporacje, łudząco przypominają nowojorski Manhattan i dają do myślenia, czy aby na pewno w dalszym ciągu to amerykańska ekonomia napędza świat.
Dalsze rozważania są chyba niepotrzebne, gdy poznamy wyniki wielu ekonomicznych wskaźników, czy chociażby fakt, iż to właśnie Hongkong jest na 4. miejscu w świecie jeśli chodzi o odsetek mieszkańców, którzy na swoim koncie zgromadzili co najmniej milion dolarów. To chińskie państwo-miasto stawia również dość mocno na turystykę. Ma się czym poszczycić i co pokazać. Wystarczy krótki pobyt w Hongkongu aby przekonać się, iż Hongkong to nie tylko miejsce do prowadzenia interesów. Co takiego można tu zwiedzić? Dokąd się udać i dlaczego tak wielka metropolia nazywana jest pachnącym portem?
Nazwa miasta - co znacza, skąd pochodzi?
Hongkong posiada mnóstwo przydomków. Najbardziej znane to: „Orientalna perła”, „Manhattan Orientu” czy „Miasto życia”. Wszystkie z nich odnoszą się do jego zachwycającej architektury, wspaniałego rozświetlenia wieżowców nocą i do możliwości jakie daje osiedlenie się w nim. Tłumaczenie nazwy daje jednak inne skojarzenia, niekoniecznie związane z teraźniejszością Studiując nieco historię miasta odkryjemy, iż w czasach antycznych, gdy była tu jedynie mała wioska z niewielkim portem, mieszkańcy zajmowali się głównie eksportem drewna do niedalekich Chin. Drewno to wykorzystywane było do produkcji kadzidełek, używanych podczas modlitw w buddyjskich świątyniach. Składowany w porcie ładunek zanim został przetransportowany na statki roznosił w całej okolicy słodki zapach, który przyczynił się do nadania miastu takiej właśnie nazwy.
Niewielu z nas zdaje sobie także sprawę, iż nazwa Hongkong jest jedynie skrótową. Ta oficjalna brzmi bowiem: Hongkong Specjalny Region Administracyjny Chińskiej Republiki Ludowej. Od 1997r., kiedy to Wielka Brytania oddała miasto (po upływie 99 letniej dzierżawy), w ręce Chin, Hongkong jest państwem-miastem o bardzo dużej autonomii, która nie obejmuje jedynie polityki zagranicznej i resortu sił zbrojnych.
Na początek miasto z góry.
Najbardziej znanym i najczęściej odwiedzanym miejscem przez miliony turystów rocznie jest Wzgórze Victorii. Na szczęście na nieco ponad 550-cio metrowy szczyt nie trzeba wdrapywać się o własnych siłach. Wjechać można samochodem lub autobusem miejskim jednak najbardziej atrakcyjny zdaje się być wjazd kolejką torową. Na szczycie oniemiejemy z zachwytu. Patrząc z góry na setki wieżowców na myśl od razu przychodzi słynna piosenka - „China in your hand”. Setki wyrastających jeden na drugim wysokich budynków są praktycznie na wyciągnięcie ręki. Z punktu widokowego dojrzymy również jeden z największych portów na świecie. To kompleks dziewięciu mniejszych portów na należącym do Hongkongu półwyspie Kowloon. Na wyobraźnię niech zadziała liczba statków przybijających tu każdego roku – 220 tysięcy! Na tym samym półwyspie wypatrzeć można także najwyższy budynek miasta – 484 metrowe Międzynarodowe Centrum Handlu.
Luksus i prestiż.
O tym, iż Hongkong to nie tylko miasto wielkich możliwości biznesowych przekonamy się odwiedzając Repulse Bay. To niewielka zatoka usytuowana niedaleko od centrum miasta, do której w łatwy sposób można dostać się m.in. dobrze znanym z europejskich metropolii autobusem typu hop on hop off. W dawnych czasach miejsce okryte było złą sławą za sprawą częstych ataków piratów i konieczności bronienia jej przez lokalnych mieszkańców i brytyjskich kolonistów. Stąd właśnie nazwa, która w dosłownym tłumaczeniu oznacza zatokę odparcia. Na początku XX w. otwarto pierwszy hotel w tym rejonie, który zapoczątkował prężny rozwój zatoki w kierunku turystyki. Obecnie spory wybór eleganckich i luksusowych hoteli, piękna i szeroka plaża z palmami przyciągają w to miejsce turystów o najzasobniejszych portfelach.
Nie samą turystką jednak Repulse Bay stoi. Od 1960 r., gdy wycofano zakaz budowy prywatnych mieszkań w tym rejonie, jak grzyby po deszczu pojawiły się prestiżowe i komfortowe apartamentowce. Przeznaczone oczywiście są dla mieszkańców Hongkongu o najwyższych dochodach. Cena metra kwadratowego bowiem waha się tutaj od 50 do 120 tysięcy dolarów amerykańskich.
Miejsce narodzin Hongkongu.
Nie sposób nie odwiedzić miejsca, z którego Hongkong wziął swój początek. To dzielnica Aberdeen, bo o niej mowa, za czasów dynastii Ming nazywana była „pachnącym portem”. To tutaj przybywały pierwsze statki handlowe, a będący w błędzie marynarze od nazwy małego miasteczka zaczęli w ten sposób nazywać całą wyspę. Dopiero w 1845r. aby unikać dalszych pomyłek ówczesnemu miasteczku nadano obecną nazwę na cześć brytyjskiego Sekretarza Stanu Georga Gordona – Lorda Aberdeen. Obecnie zostało ono wchłonięte przez metropolię i stanowi jego dzielnicę jednak zachowała ona swój historyczny charakter. W dalszym ciągu zamieszkiwana jest przez plemię Tanka, żyjące z połowu ryb. Słynne w całym mieście są ich domy na wodzie, które można zobaczyć z bliska wybierając się w krótki rejs łódką. W oczy na pewno rzuci się niesamowity kontrast. Zza małych i ubogich łodzi-mieszkań, w których żyje nieco zacofana ludność wyłaniają się bowiem drapacze chmur i wielki świat w jakim żyje większość społeczeństwa Hongkongu. Korzystając z rejsu zobaczyć można m.in. restaurację Jumbo. To perełka jeśli chodzi nie tylko o serwowaną kuchnię, ale także o jej wygląd, ponieważ z zewnątrz wygląda jak pływający pałac cesarski. O jakości kuchni zaś niech świadczy liczba 30 milionów klientów, którzy przewinęli się przez tą restaurację od momentu otwarcia w 1976r. Ciekawostką dla kinomanów natomiast może być fakt, iż to właśnie m.in. w porcie Aberdeen kręcono słynne „Wejście smoka” z legendarnym Bruce’m Lee w roli głównej.
Stanley i Ladies Market.
W Hongkongu są dwa popularne miejsca, w których będziemy mieli okazję zrobić zakupy pamiątek i nie tylko. Pierwsze z nich - dzielnica Stanley to nie tylko targ, ale także miejsce historyczne. Od 1842r. po aneksji tych ziem przez Brytyjczyków zostało administracyjnym centrum wyspy, a znajdujący się tu fort Stanley był ostatnim punktem oporu połączonych sił brytyjsko-kanadyjskich podczas bitwy o Hongkong przeciwko Japonii. Fani zakupów powinni udać się na Stanley New Street, gdzie poza souvenirami zakupić można również świeże artykuły spożywcze. W jej bezpośrednim sąsiedztwie na deptaku wzdłuż nabrzeża można zrelaksować się w jednym z barów czy kawiarni, racząc się doskonałą chińską herbatą. Niewątpliwą wadą Stanley Market jest odległość od centrum miasta. Częste korki w tej 7 milionowej aglomeracji mogą znacznie wydłużyć drogę do niego, dlatego też tym, którzy nie mają zbyt wiele czasu polecamy Ladies Market. Ten zlokalizowany bliżej ścisłego centrum olbrzymi targ zaoferować może wszystko czego szuka potencjalny turysta. Typowe chińskie pamiątki, tekstylia, elektronika, galanteria, a nawet kilka dobrej jakości drogerii. To wszystko czeka na kilku sąsiadujących ze sobą ulicach. Warto wiedzieć, iż niezależnie czy zakupy będziemy robić w sklepie czy na stoisku zawsze należy się targować. Ceny są bowiem zwykle zawyżone od 20 do nawet 50%.
Na Ladies Market jest też kilka restauracji o różnych specjalnościach jak sushi, kuchnia chińska, europejska czy amerykańska, gdzie za całkiem rozsądne pieniądze można się posilić. Należy również w tym miejscu zaznaczyć, iż Hongkong posiada swoją własną walutę – Dolar hongkoński, jednakowoż wszędzie bardzo chętnie jest akceptowany Dolar amerykański. Czasem jednak płacąc dolarami możemy otrzymać resztę w lokalnej walucie.
Brak komentarzy. |