Zwiedzanie Toskanii w praktyce, sprawdź co warto zobaczyć w tej części Włoch. Toskania jest ostatnio coraz bardziej popularna nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Wiele osób marzy, żeby tam zamieszkać i wielu realizuje to marzenie, ale z różnych przyczyn nie wszyscy mogą. Tym drugim pozostaje więc zwiedzanie ojczystej krainy Dantego, Petrarki i Leonarda da Vinci.
San Gimignano i słynne wieże
W swojej wędrówce po tym regionie nie można pominąć San Giminignano zwanego szumnie Manhattanem średniowiecza. Dlaczegóż to małe włoskie miasteczko nasuwa skojarzenia ze znakomitą dzielnicą wielkiego i nowoczesnego amerykańskiego miasta? Otóż posiada ono w swojej zabudowie kilkanaście wysokich wież - odpowiedników dzisiejszych drapaczy chmur. Wydawać by się mogło, że nie ma w tym nic niezwykłego, gdyż w okresie średniowiecza wieże wznoszono w całej Italii (dla przykładu w samej Bolonii było ich niespełna dwieście). Jednak fenomenem tego miejsca jest to, że na niewielkim stosunkowo obszarze swego czasu „tłoczyło się” siedemdziesiąt dwie wieże. Do dziś pozostało ich zaledwie szesnaście, choć niektóre źródła podają liczbę czternastu. Różnica w tych danych liczbowych wynika z faktu, że dwie wieże przedstawiają całkiem odmienne cechy niż pozostałe czternaście.
To słynne na cały świat miasteczko liczy sobie niespełna osiem tysięcy mieszkańców, ale każdego roku zalewa je tłum turystów, co niewątpliwie utrudnia zanurzenie się w urokach tego zakątka. Najlepiej więc wybrać się tam późną jesienią lub bardzo wczesną wiosną, ewentualnie, jeśli już nie mamy wyjścia i musimy udać się tam w okresie wakacyjnym, to warto wybrać bardzo wczesną porę, ewentualnie późny wieczór.
Kilka słów o wieżach w San Gimignano, skoro to one tak rozsławiły to miejsce.
Najwyższą jest Torre Grossa mierząca 54 metry, najstarszą - Torre Rognosa (51 m).
W tamtych czasach wysokość wieży świadczyła o zamożności jej właściciela, każdy chciał więc, aby jego była wyższa. By zapobiec budowlanemu szaleństwu wydano zakaz wznoszenia budowli wyższych od Torre Rognosa i tak na przykład bliźniacze wieże Torri Gemelle należące do rodziny Salvucci - jednego z dwóch najważniejszych mieszkających tu rodów, musiały być „skrócone”.
Kto lubi poczuć dreszczyk emocji koniecznie powinien udać się na poszukiwanie Torre del Diavolo (diabelskiej wieży), znajdującej się przy Piazza della Cisterna. Została tak nazwana, gdyż jej właściciel, który pewnego razu udał się w podróż, po powrocie stwierdził ze zdumieniem, że wieża jest wyższa niż była przed jego wyjazdem, oczywiście od razu zauważono w tym rękę diabła.
Skoro już jesteśmy na placu Piazza della Cisterna, warto przyjrzeć się dokładniej wiekowej studni (cisterna), od której to miejsce wzięło swa nazwę. Niegdyś był to obszar życia kulturalnego mieszkańców, tutaj odbywały się targi, przedstawienia i festiwale. Tuż obok znajduje się Piazza del Duomo i obowiązkowe punkty zwiedzania: Collegiata di San Gimignano, ratusz i Palazzo nuovo del Podesta (a w nim Museo Civico).
Poszukującym spokoju polecam wizytę na Piazza Sant’Agostino, ze studnią po środku, dwoma kościółkami i... tablicą z cytatem Jarosława Iwaszkiewicza. Potem można się udać w kierunku wzniesienia, minąwszy uroczy park - zbocze obsadzone oliwkami, dotrzemy do Rocca czyli ruin czternastowiecznej twierdzy. Warto się wspiąć na wieżę, bo widoki z niej zapierają dech w piersiach. Dopiero z tym widokiem w pamięci można opuścić niezwykle czarowne San Gimignano.
Arezzo - spokój wśród zabytków
Ludzie przybywają do Arezzo głównie z trzech powodów: by obejrzeć Giostrę del Saracino lub dwa wielkie znajdujące się tu dzieła: krzyż pędzla Cimabue’go i freski namalowane przez Piero della Francesco przedstawiające „Odnalezienie Krzyża Świętego”. Jednak jest to miejsce warte polecenia nie tylko miłośnikom i znawcom sztuki.
Stara część Arezzo usytuowana na wzgórzu jest również idealnym terenem do spacerów i relaksu w iście włoskim stylu. Któż z nas nie oglądał słynnego filmu „La vita e bella” , którego sceny kręcono właśnie tutaj. Zmierzając ku górze można przejść się główną ulicą starówki, przy której dumnie prezentują się markowe sklepy. Zbaczając na lewo odnajdziemy Basilica di San Francesco o mało imponującym wyglądzie, ale w środku prawdziwa perełka - wspomniane już wcześniej freski wybitnego włoskiego malarza wczesnorenesansowego. Niektórym zapewne uda się zaobserwować ciekawe reakcje zwiedzających...
W niedużej odległości znajduję się również bazylika Santa Maria della Pieve posiadająca dość oryginalną trzykondygnacyjną kolumnową fasadę i pokaźną dzwonnicę, która ze wszystkich stron ozdobiona jest biforami (podwójnymi oknami), przez co nazywana jest wieżą o stu otworach. Z tyłu dostawiono do budowli rozczłonkowaną kolumnami apsydę, aby ją zobaczyć trzeba przejść za budynek i wtedy wyjdziemy na lekko pochylony Piazza Grande - uroczy plac, na którym warto przysiąść i poobserwować życie mieszkańców i zjeść pyszne lody lub inny specjał włoskiej kuchni. W miejscu tym dwa razy do roku odbywa się słynny turniej historyczny - Giostra del Saracino, który przyciąga ogromne rzesze turystów.
Kolejnym ważnym zabytkiem sakralnym jest katedra, jej budowę rozpoczęto w XIII wieku, a zakończono dopiero w XV. Stojąca obok dzwonnica przylegała niegdyś do bryły katedry, ale wibracje wytwarzane przez dźwięku dzwonów szkodziły witrażom, dlatego postanowiono wybudować ją w pewnej odległości.
Dalsza wspinaczka pod górę zaprowadzi nas do pięknie usytuowanego parku, z którego roztacza się kojący widok na okolice. Mile zaskoczeni będą również wielbiciele militariów, znajduje się tam bowiem Fortezza Medicea - przykład piętnastowiecznego budownictwa obronnego.
Na zakończenie wycieczki po Arezzo należałoby zajrzeć do kościoła św. Dominika, w którym umieszczono jedno z najsłynniejszych średniowiecznych dzieł - krucyfiks autorstwa Cimabuego. Sam kościółek z ciekawą dzwonnicą też jest dość uroczy. Kto czytał kiedykolwiek „Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów” może udać się na via 20 Settembre, gdzie pod numerem 20 znajduję się dom Vasariego.
Spacer uliczkami Arezzo pozwoli na zapoznanie się z średniowiecznym i renesansowym budownictwem włoskim, na każdym kroku czuć tu historię.
Montecatini i malownicza osada
Po drodze z Florencji do Lukki mijamy miejscowość o nazwie Montecatini. Wśród Włochów, choć nie tylko, jest znana głównie jako uzdrowisko, ale nawet jeśli nie mamy zamiaru korzystać z leczniczych właściwości wód i tak warto tam zajrzeć.
Na wysokim wzgórzu malowniczo rozlokowało się Montecatini Alto. Jest to stare malutkie miasteczko, w którym nie ma może mnóstwa imponujących zabytków (jak to we Włoszech bywa), ale samo w sobie jest przeurocze. Oddalone jest od Montecatini Terme - kurortu na dole - o 6 km, aby się tam dostać najlepiej skorzystać z kolejki naziemnej, która mozolnie wspina się pod górę, stanowi to dodatkową atrakcję. Nieliczni próbują pokonać tę odległość na piechotę, ale to wyzwanie nie dla każdego, można też oczywiści wjechać własnym samochodem lub autobusem (odjeżdżają spod dworca Montecatini Terme).
Spacerując po maleńkiej osadzie na wzgórzu trzeba po prostu oddać się swobodnej kontemplacji, przemierzając uliczki, biegnące raz w dół raz w górę, zakamarki i kamienne schodki warto zwrócić uwagę na te tkliwe włoskie detale: czerwone kwiaty wiszące przy oknach okalanych pięknie wykutą kratą, koty wygrzewające się przed wejściami domów, cudowne latarenki „wyrastające” ze starych murów. Zachwytom nie ma końca, ma się wrażenie, że czas nie płynie i brak wszędobylskich roztrąbionych włoskich samochodów. Po zmierzchu rozbłyskują wszelkie światła uliczne i domowe i zapanowuje iście magiczny klimat.
Lukka - ojczyzna Pucciniego
Coraz więcej turystów zagląda ostatnio do Lukki, gdzie z pewnością warto zajrzeć przed wyjazdem z Toskanii. Początki osadnictwa na tym terenie sięgają jeszcze czasów rzymskich, o czym dziś jeszcze możemy się przekonać na własne oczy. Otóż jednym z turystycznych magnesów, które przyciąga zwiedzających są pozostałości antycznego amfiteatru, na miejscu którego wybudowano plac w kształcie elipsy. Kiedy obchodzi się plac od zewnętrznej strony widać jeszcze wyeksponowane w ścianach domów stare mury dawnej budowli.
Nikt zapewne nie przejdzie też obojętnie obok Katedry św. Marcina, już z oddali piękna ażurowa fasada przyciąga nasz wzrok, zapraszając do środka. Wewnątrz przechowywana jest relikwia Volto Santo - uważana za prawdziwy wizerunek Chrystusa.
Wielbiciele opery zapewne doskonale wiedzą kto to był Giaccomo Puccini, ale miłą niespodzianką może być wiadomość, że mistrz opery włoskiej urodził się właśnie tutaj, na Piazza Cittadella stoi dom, w którym przyszedł na świat. Nieopodal na Piazza San Michele wznosi się bryła kościoła pod patronatem tego świętego. Fasada równie filigranowa co ta katedralna, a na szczycie rzeźba św. Michała depczącego smoka.
Jedną z kilku znajdujących się w mieście wież jest Torre delle Ore, jako jedyna - udostępniona do zwiedzania, szkoda byłoby nie podjąć tego wysiłku i nie wspiąć się na jej szczyt. Z góry oczywiście piękny widok na dachy wiekowego miasta i jego okolice.
Plac Piazza Napoleone nie należy może do wielce zabytkowych miejsc, ale warto się tam udać, posiedzieć w otoczeniu majestatycznych drzew na kamiennej ławce i popatrzeć na uroczą karuzelę w starym stylu, której widok zapewne przypomni nam smak dzieciństwa.
Wizytę w tej wiekowej miejscowości można zakończyć spacerem po murach obronnych (Le Mura), jako że Lucca otoczona jest wspaniale zachowanymi szesnastowiecznymi murami o długości czterech kilometrów, na których zorganizowano trasę spacerową.
Toskania jest przepięknym, bardzo malowniczym regionem we Włoszech, o którym można napisać dużo pozytywnych słów. Powyżej wspomnialiśmy kilka, naszym zdaniem najciekawszych miejscowości, poza nimi na uwagę zagługuje z pewnością także Piza, Siena czy Livorno. Osoby, które nie miały możliwości udać się do Toskanii, mogą podziwiać jej piękno na szklanym ekranie, chociażby w filmie „Pod słońcem Toskanii” z Diane Lane w roli głównej.
Brak komentarzy. |