Tony pachnących owoców cytrusowych, ponad 200 tysięcy widzów, feeria barw, parady, nocne iluminacje i karnawałowe rytmy. A wszystko to w Mentonie, na Lazurowym Wybrzeżu. Od 17 lutego do 7 marca 2012 swoje podwoje otwiera bowiem 79 już Międzynarodowy Festiwal Cytrynowy.
Zgrabny podbródek Riwiery
Menton leży na południowym - wschodzie Francji, tuż przy granicy włoskiej. Jej nazwa, z francuskiego „Menton”, oznacza „podbródek”. Topograficznie, jest rzeczywiście podbródkiem Riwiery Francuskiej, której czoło przypada na Mondelieu - La - Napoule. Najładniejsze drogi wiodące do miasta to nadmorska promenada z Nicei oraz widokowa autostrada Nicea - Turyn. Menton, zwana też często „perłą”, położona jest wyjątkowo malowniczo - nad samym morzem, na zielonych wzgórzach porośniętych mimozą, z pasmem gór w tle. Właśnie w tym zimowym czasie bywa, że siedząc na plaży, podziwiać możemy w dali zaśnieżone szczyty Alp Nadmorskich.
Dyskretny urok burżuazji
Większość z nas słyszała o Nicei (stolicy Riwiery Francuskiej) czy snobistycznym Cannes. Menton natomiast do dziś pozostaje raczej słabo kojarzonym miastem. Tymczasem, już od lat 50-tych XIX wieku zjeżdżało tu eleganckie acz unikające zbędnego zamieszania towarzystwo - królowie, carowie i arystokraci. Cudzoziemców przyciągała miejscowa dyskrecja, ale i niezwykły mikroklimat z temperaturą wyższą niż w pobliskiej Nicei. Brytyjskie towarzystwo spod znaku parasola przyjeżdżało tu podobno wręcz zgodnie z zaleceniami lekarskimi. Bogatych gości więc przybywało i na początku XX wieku miasto było już oficjalnym kurortem z 62 hotelami, z których większość posiadała swój własny ogród. I nie myślmy, że goście wpadali na 2 tygodnie. Tu sezon trwa naprawdę długo. Przez 316 dni w roku w Mentonie mieszka słońce!
Od pierwszego wejrzenia...
Uroda miasta może zawrócić w głowie. Promenada wysadzana palmami wiedzie do serca Mentony. Jej Stare Miasto ulokowane jest wysoko, na wzgórzu. Wędrówka schodami na samą górę wymaga kondycji. Warto jednak - właśnie stamtąd rozciąga się zjawiskowa panorama morza, gór i wzgórz porośniętych cyprysami. Kamieniczki w kolorze ochry cisną się jedna nad drugą. Pośród nich - urokliwy placyk wysadzany kamienną mozaiką z motywem herbu rodziny Grimaldich. Tak, tak, to rodzina z Monaco, do której niegdyś należały okoliczne miasteczka z warowniami. Przy placu wznosi się XVII-wieczna bazylika św. Michała Archanioła. Jej 53-metrowa wieża jest jedną z wizytówek miasta. Latem na placu przed Bazyliką ustawiane są rzędy krzeseł. W barokowej scenerii odbywają się tu festiwale muzyki klasycznej.
Labirynt kamiennych uliczek Starówki jest wspaniałą okazją do spacerów. Im wyżej, tym zaciszniej. Zakamarki tej górnej części miasta toną wprost w kwiatach i egzotycznych roślinach. Oczywiście, spacery te mogą zamienić się w wielogodzinne smakowanie i zauroczenie. Jeśli więc nie chcemy się w Mentonie zakochać, unikajmy dodatkowo plaży, portu jachtowego i małego Zameczku Grimaldich na nabrzeżu (uwaga! wewnątrz mieści się Sala Ślubów!).
La Fete du Citron
A wszystko zaczęło się w 1895 roku, kiedy to właściciele hoteli wystąpili do władz z prośbą o organizację nowych imprez kulturalnych w okresie zimowym. Chodziło, rzecz jasna, o urozmaicenie oferty i przyciągnięcie nowych zamożnych gości. Dopiero w 1929 roku udało się w ogrodach Hotelu Riwiera Palace zorganizować pierwszą, dość skromną, wystawę kwiatów i drzewek cytrynowych. Ogromny sukces wystawy spowodował, że w następnym roku część festiwalu przeniesiona została na ulicę. Wtedy też odbyła się pierwsza w Mentonie parada wozów z drzewkami, owocami i pachnącymi konstrukcjami wykonanymi z cytryn i pomarańczy. Rok 1934 przyniósł rejestrację nazwy La Fete du Citron jako znaku handlowego. A od 1936 roku Święto Cytryny odbywa się w Ogrodach Bioves i jest już nie tylko wystawą, ale całym karnawałowym festiwalem koloru, świateł i tradycji. Dodatkowymi atrakcjami stały się konkursy na najpiękniej udekorowaną witrynę, wystawa orchidei i koncerty jazzowe.
Cytryna z Mentony
Dlaczego właściwie cytryna? Otóż, kiedy rodził się pomysł na pierwszą wystawę region Mentony był największym europejskim producentem cytryn. Okoliczne ogrody i plantacje słynęły z soczystych owoców. Wybór bohaterki wystawy okazał się więc oczywisty. Co ciekawe, ta lazurowa odmiana cytryn wyjątkowo długo zachowuje swój aromat. Ma grubą skórkę i nieregularny kształt. Dziś trudno kupić ją na lokalnym targu. Popularnością cieszą się natomiast wszelkie suweniry z motywem cytrynowym. W sklepikach i na straganach kupimy mydełka w kształcie cytrynek, cytrynową wodę toaletową czy obrusy w tradycyjne cytrynowe wzory.
Karnawałowe szaleństwo
Festiwal ma zawsze swój temat przewodni, który pozostaje dla gości niespodzianką. Dla organizatorów prace zaczynają się już rok wcześniej. Rozpoczyna się projektowanie i szycie kostiumów. Dziesiątki osób przygotowują owocowe instalacje, które wymagają nie lada precyzji. Ponad 100 ton cytryn i pomarańczy mocowanych jest do metalowych konstrukcji. Rzeźby mają wymyślne kształty postaci, zwierząt i znanych zabytków - rzymskich amfiteatrów, wschodnich świątyń i innych. Nawet palmy przystrajane są owocami. Widzowie z ciekawością oczekują na corso, podczas którego wszystkie owocowe dzieła przejeżdżają na samochodowych platformach promenadą. Każdej paradzie towarzyszą deszcze kolorowego confetti i skrapianie widzów aromatyczną esencją. Wieczorami parady są dodatkowo iluminowane a nad morzem odbywa się pokaz fajerwerków. Wokół natomiast kramy z nalewką pomarańczową, konfiturami, kremami i olejem cytrynowym. Można też wrócić do domu z sadzonką drzewa mandarynkowego, pomarańczowego lub, oczywiście, cytrynowego. Wielka cytrusowa uczta dla oczu i podniebienia!
Świeczka z całusem
Jedną z najmilszych tradycji karnawałowych jest zabawa zwana Moccoletti. Każdy z uczestników trzyma w ręku małą świeczkę. Panowie starają się zgasić świeczki paniom. Dochodzi w tej konkurencji do wielkich zręczności i sprytnych zagrywek. Kiedy już bowiem uda się zgasić świeczkę, można ją ponownie zapalić. Taki gest wymaga podziękowania, za które uznawany jest słodki całus damy dla jej wybawiciela.
Brak komentarzy. |