Już w XII wieku w okolicach Kowar wydobywano różne pierwiastki. Była to ruda żelaza, minerały i kamienie szlachetne, a przed II Wojną Światową Niemcy rozpoczęli tu wydobycie rudy uranowej, którą wykorzystywali do badań nad bronią jądrową. Podobno Maria Curie otrzymywała stąd próbki potrzebne jej do badań.
Po wojnie polskie władze w głębokiej tajemnicy w dalszym ciągu wydobywały tę rudę i wysyłały ją drogą powietrzną do naszych wschodnich przyjaciół. W tym czasie rejon miasta zamknięty był dla obcych. Nadzorem prac zajmowali się przedstawiciele „Wielkiego Brata”.
Nawet pracujący tu górnicy nie wiedzieli, co wydobywają. Ciekawe, dlaczego tak wielu z nich umierało po paru zaledwie latach pracy w kopalni, często przenosząc chorobę na pokrytych pyłem ubraniach. Choroba popromienna nie oszczędzała także pracowników istniejącego tu za w czasach komunizmu sanatorium. Do dziś w kowarskich podziemiach zalega pewna ilość uranu.
Obecnie dawna kopalnia stała się własnością prywatną. Powstała tu interesująca trasa turystyczna. Ma ona długość 1200 metrów. Zwiedzający zapozna się tu z pracą górników, technikami wydobywczymi, obejrzy zbiory minerałów. Ciekawostką jest odkryta żyła rudy uranu (ogląda się ją z pewnej odległości ze względu na promieniowanie) oraz miejsce którym można zobaczyć ślady przesunięcie ziemi na skutek trzęsienia ziemi kilka milionów lat temu. W podziemiach panuje stała temperatura - około 8 st. C i wysoka wilgotność. Część drogi odbywa się wyłącznie przy latarce.
W latach osiemdziesiątych XX wieku w kopalni istniała inhalatoria radonowa, gdzie leczyć miano wiele chorób, a do dziś dnia wytwarza się tu nalewkę walońską zwiększającą siły witalne.
Podczas porównywania położenia chodników z zachowanymi planami kopalni i pomiarów stwierdzono, że jedna ze ścian jest gruba na kilkanaście metrów. Po jej rozbiciu znaleziono ukryte pomieszczenie, a w nim niewielką walizeczkę. W walizeczce znajdował się plik nieźle zachowanych radzieckich dokumentów. Co dziwniejsze, dokumenty były zaopatrzone w klauzulę „ściśle tajne”. Przy odkryciu był obecny pracownik archiwum państwowego we Wrocławiu, który natychmiast skonfiskował dokumenty. Co się z nimi stało - nie wiadomo.
A jak dojechać do Kowar? Można PKS-em z Wrocławia, można drogą 5 (8, E67), drogą A4 (5, E40). Najprościej jest dojechać do miejscowości Kowary a następnie kierować się za drogowskazami. Kopalnia uranu znajduje się w pewnej odległości od miasteczka, jednakże dojazd jest dobrze oznaczony. Podobno na parkingu „atakuje” gości „babcia parkingowa”, która ściąga haracz za postój i sama wyznacza jego miejsce. Czy to prawda - nie wiem. Do samej kopalni trzeba podejść dość ostro pod górę.
Brak komentarzy. |