Krym - największy półwysep Morza Czarnego, leży w południowej części Ukrainy. Jest miejscem wypoczynku głównie Ukraińców i Rosjan, ale dzięki swoim wybitnym walorom przyrodniczym i wypoczynkowym, Krym z roku na rok zyskuje na popularności także w Polsce.
Gdzie wyjechać na własną rękę mając ograniczony budżet i tylko tydzień czasu? Krym zwany półwyspem rozmaitości, spełniał wszystkie powyższe wymagania. Przygotowania do wyjazdu nie trwały długo, ponieważ podróż i pobyt na półwyspie miały mieć charakter spontanicznej wycieczki, bez napiętego planu zwiedzania. W związku z tym, nie było żadnych rezerwacji biletów kolejowych, hoteli i innych atrakcji. Jedynym ograniczeniem był czas i budżet wyjazdu.
Dzień 1 - Podróż, Lwów
10 dużych plecaków z karimatami i uśmiechnięte miny uczestników wyjazdu - tak wyglądała zbiórka na peronie warszawskiego dworca zachodniego w chłodny i pochmurny październikowy poranek. Podróż pociągiem do Przemyśla nie była zbyt długa i minęła na dogrywaniu szczegółów wyjazdu. Z dworca kolejowego w Przemyślu najlepiej skorzystać z usług miejscowych kierowców busa, aby szybko i tanio dostać się na granicę w Medyce. Po kontroli polskich pograniczników zaczyna się „wschód”. Walka o miejsce w kolejce z drobnymi ukraińskimi przemytnikami, nieprzyjemne komentarze i uśmiechy ukraińskich celników, tak przebiega ponad 2 godzinna „procedura” przekraczania granicy polsko-ukraińskiej. Z Medyki najtańszym rozwiązaniem jest podróż miejscowym autobusem, popularnym „ogórkiem”. W cenie biletu niezapomniane emocje i rozmowy z ciekawymi współpasażerami podróży. Dworzec kolejowy we Lwowie wita przybyłych, kilkoma cygańskimi wyrostkami, którzy proszą o pieniądze, bo za jedzeniem specjalnie nie przepadają. Bilety na pociąg udaje się kupić bez większego problemu, na szczęście jest październik i pociągi nie są tak zatłoczone, jak ma to miejsce w lecie. Wagon plackarnty posiada wszystko to, co człowiekowi niezbędne do życia. Wygodne łóżko, wrzątek z samowaru i miłych współtowarzyszy podróży, którzy przez najbliższe 24 godziny będą sąsiadami, kompanami do rozmowy i informacją turystyczną.
Dzień 2 - Podróż pociągiem Lwów - Symferopol
Poranna toaleta, lektura książek, gry w karty i zakupy na stacjach. To rytm dnia wyznaczany przez „życie” w pociągu. Na postojach można zaopatrzyć się w gotowe obiady - czeburieki, pielmieni i inne specjały sprzedawane przez ukraińskie „babuszki”. Powodzeniem cieszą się również alkohole, m.in. plastikowe butelki z piwem (1 litr, 1,5 litra i 2 litry) oraz mocniejsze wyroby szkiełkowe. Szczególnie po degustacji tych ostatnich, przyjaźń polsko-ukraińska nabiera innych barw. „Niewielkie” 3 - godzinne opóźnienie, nikomu nie przeszkadza, ważne, żeby dotrzeć do celu. Celem jest Simferopol, stolica autonomicznej Republiki Krymu. Miasto stanowi ważny węzeł przesiadkowy w dalszej podróży nad morze. Po wyjściu z pociągu, najlepiej kierować się na dworzec autobusowy. Niestety z powodu opóźnienia i zbliżającego się zmierzchu, opcja wynajęcia taksówki z przyciemnianymi szybami i kierowcą w dresie wydaje się znacznie wygodniejsza. Podróż do Sudaku z prędkością 120 km/h po ukraińskich „drogach” wymaga sporej odporności na stres, ale dostarcza też niezapomnianych wrażeń. Szczególnie przy wyprzedzaniu pod górę. Po przyjeździe, miejsce zakwaterowania znalazło się samo. To znaczy, ktoś wykonał szybki telefon, ktoś po chwili przyszedł i już za ok. 10 zł/os. miejscowa babuszka prowadzi całą grupę do swojej kwatery. Warunki dalekie od luksusowych, ale ważna jest cena i przygoda.
Dzień 3 - Sudak, Novi Svit, Aluszta
Sudak to spokojny kurort położony w środkowej części półwyspu krymskiego. Najważniejszą atrakcją miasta jest średniowieczna twierdza genueńska. Położenie twierdzy, która stanowi jeden z najlepiej zachowanych obiektów średniowiecznych w basenie Morza Czarnego, jest jej największym atutem. Wspaniałe widoki na morze i odbijające się od murów i baszt słońce, pozwalają na zapomnienie o długiej podróży.
Poruszanie się między miastami okazuje się szybkie i tanie. Co chwila zatrzymują się marszrutki, czyli busy, które stanowią doskonałe uzupełnienie tradycyjnej komunikacji miejskiej. Kolejnym celem podróży jest rezerwat przyrody Novi Svit - miejsce znane z przepięknych widoków, wystających ponad lustro wody skał oraz jaskiń, gdzie przechowywało się niegdyś wina musujące. Dziś w pobliskich fabrykach produkuje się popularne również w Polsce „igristoje”.
Aluszta to subiektywnie rzecz ujmując, najbrzydsze miasto krymskiego wybrzeża. Mnóstwo blokowisk, zabetonowana plaża i podejrzane osoby, kręcące się wokół turystów to pierwsze i ostatnie wrażenie z wizyty w tym mieście. Jedyną atrakcją był nocleg, w bloku na 11 piętrze u tatarskiej rodziny. Ten jak i pozostałe na Krymie znalazł się sam, na dworcu autobusowym.
Dzień 4 - Czatyrdah, Jałta
Aluszta jest doskonałym miejscem wypadowym w pobliskie góry. Jednym z najbardziej znanych wzniesień jest góra Czatyr-Dah, której Adam Mickiewicz poświęcił dwa swoje sonety. Szlaki turystyczne są praktycznie nieoznaczone, więc należy mieć ze sobą dobrą mapę i kompas. Widoki ze szczytu położonego na wysokości 1527 m. n.p.m. są przepiękne. Z pewnością podobne wrażenie musiał mieć sam Wieszcz, skoro postanowił uwiecznić ten jeden z wyższych szczytów krymskich, w swojej twórczości.
Po powrocie z pół-dniowej wycieczki górskiej, kolejnym etapem podróży była Jałta. Chyba najbardziej eksluzywna miejscowość krymska. Modny kurort nadmorski ściąga co roku miliony turystów, w tym wielu bogaczy, czyli tak zwanych „nowych ruskich”. Znalezienie taniego noclegu, w tym przypadku, nie było już takie łatwe. Po godzinie szukania, udało się zarezerwować 80 - metrowy apartament w centrum Jałty. Miejsce z pewnością było warte swojej ceny. Po wieczornym spacerze nadmorską promenadą, zdjęciami pod pomnikiem Lenina, uczestnicy wyjazdu odpoczywali przy delikatnym krymskim winie.
Dzień 5 - Liwadia, Ałupka, Gaspra
Jałta kojarzy się większości Polaków z konferencją, która miała miejsce w 1945 roku w podjałtańskiej miejscowości Liwadia. Na miejscu można podziwiać zespół pałacowo-parkowy Potockich, w którego wnętrzach odbywała się konferencja, decydująca o kształcie powojennej Europy. W pałacu mieści się muzeum poświęcone temu wydarzeniu.
Kolejnym miejscem związanym z konferencją jest miejscowość Ałupka i pałac Woroncowa. W tutejszym pałacu w 1945 roku swoją siedzibę miała delegacja brytyjska, na czele z Winstonem Churchillem. Pałac wraz z przylegającym parkiem uważany jest za jedną z głównych atrakcji turystycznych Krymu.
Wizytówką Krymu jest natomiast, tak zwane Jaskółcze Gniazdo położone w miejscowości Gaspra. Jest to neogotycki zameczek zbudowany na 40 metrowej skale, nad przepaścią. Widoki zapierają dech w piersiach, podobnie, jak ceny w restauracji, która obecnie mieści się w środku.
Dzień 6 - Sewastopol, Bakczysaraj
Podróż do Sewastopola oddalonego o około 50 kilometrów od Jałty, to ponad godzinna wyprawa. Warto tu przyjechać, choćby z tego powodu, że jest to wielki port wojenny, baza rosyjskiej floty czarnomorskiej. Historia miasta sięga jeszcze antyku, gdyż to na ten okres datuje się wykopaliska Chersonezu Taurydzkiego - kolonii greckiego Miletu. W tym miejscu miało miejsce również symboliczne przyjęcie chrztu przez księcia ruskiego Włodzimierza I Wielkiego. Ruiny starożytnego miasta znajdują się w granicach administracyjnych Sewastopola.
Kolejnym niezwykłym miastem na Krymie jest miejscowość położona w górach krymskich - Bakczysaraj. W przeszłości Bakczysaraj był stolicą chanów krymskich. Do dziś zachował się jeden z trzech muzułmańskich kompleksów pałacowych w Europie - pałac chanów krymskich. W okolicy znajdują się również inne ciekawe zabytki: wydrążony w skale Uspienski Monastir oraz skalne miasto - Czufut Kale. Nocleg u tutejszych tatarów oraz możliwość spróbowania ich kuchni to niezwykłe doświadczenie.
Dzień 7 - Simferopol, Lwów, Warszawa
Ostatni dzień pobytu upłynął na zaopatrzeniu się w niezbędne rzeczy w podróży powrotnej do Polski. A powrót był długi, bo z Simferopola do Lwowa, znaną już trasą kolejową. Następnie godzina autobusem do przejścia w Medyce i kilka godzin pociągiem z Przemyśla do Warszawy. Powrót minął na przeglądaniu zdjęć z aparatu, czytaniu książek i planowaniu kolejnej wyprawy. Teraz już wiadomo jakie mają być kryteria - ma być ciekawie, tanio i słonecznie. Krym wszystkie te walory posiada.
piea | świetny artykuł!, kapitalna przygoda!, piękny Krym! (gdybym miała dziś trochę mniej lat, sama chętnie wybrałabym się na taką włóczęgę!!!- bo to są bezcenne doświadczenia!); nie znaczy to, że jestem już jakąś babcią:)), jednak Krym wybrałabym samolotem!... może z powodu zbyt krótkiego urlopu by tracić czas na taki długi dojazd? , a może z czystej wygody...? tak czy owak, zawsze mnie na Krym ciągnęło, więc może kiedyś....? |