Tureckie wybrzeże Morza Czarnego nie jest tak popularne i licznie odwiedzane przez turystów jak południe kraju czy wybrzeże Morza Egejskiego. Jednak i tu znajduje się wiele ciekawych miejsc. Jednym z nich jest Sumela Monaster – bizantyjski klasztor zawieszony na stromym zboczu górskim.
Wybrzeże Morza Czarnego jest najwilgotniejszym rejonem w Turcji. Panują tu idealne warunki do rozwoju roślinności. Stoki okolicznych wzgórz pokrywają plantacje herbaty oraz orzechów laskowych. Dalej ciągną się dziewicze lasy porastające zbocza Gór Pontyjskich. Najlepiej jest tu przyjechać wiosną, gdy doliny wypełniają się tysiącami kwiatów i upały nie dają się jeszcze we znaki.
Perełka nad Morzem Czarnym
Chociaż wybrzeże północne nie szczyci się atrakcjami na miarę Efezu, jednak i tu znajduje się kilka bardzo unikalnych i ciekawych miejsc. Zdecydowanie godny polecenia jest Sumela Monaster, położony około 45 km od Trabzonu. I wydaje się być nawet bardziej interesujący niż samo miasto. Klasztor Najświętszej Marii Panny, znany bardziej pod nazwa Sumela, to nieczynny męski klasztor prawosławny posiadający bardzo ciekawą historię. Najprawdopodobniej jego dzieje sięgają IV w. Jego założycielami byli dwaj mnisi z Grecji, którzy podróżując z Aten do Trabzonu, znaleźli w jednej z jaskiń ikonę Najświętszej Marii Panny. Legenda głosi, że święta ikona była dziełem św. Łukasza i po jego śmierci została cudownie przeniesiona przez anioły na wskazane przez Matkę Boską miejsce. Podczas panowania Justyniana Wielkiego klasztor został rozbudowany i obdarowany wieloma bogactwami. Jednak w VII wieku został doszczętnie zniszczony przez pożar i nie istniał aż do X w. Największe lata jego świetności nastały w XIV w. za panowania Aleksa III z dynastii Komnenów. Nawet po zdobyciu tego miejsca przez Turków, klasztoru nie zamknięto. W XVIII w. dodano do niego kilka budynków i uzupełniono freski. Ciężkie czasy dla klasztoru nadeszły z początkiem XX w., początkowo przez inwazję Rosjan, a następnie w wyniku wojny grecko-tureckiej (1919-1922). Jej skutkiem była tzw. „wymiana ludności” czyli przesiedlenie wszystkich Greków zamieszkujących te tereny. W roku 1923 również mnisi przebywający w klasztorze zostali zmuszeni do opuszczenia zabudowań Sumeli i powrotu do Hellady.
Przez wiele lat pozostawiono klasztor na pastwę losu. Powoli popadał w ruinę. Na szczęście w ostatnich latach odrestaurowano większość jego zabudowań. I klasztor odzyskał dawną świetność. Nawet 15.08.2010 odbyła się tu pierwsza prawosławna Msza Święta od 1923 r.
Wizyta w klasztorze
Do klasztoru prowadzi stroma ścieżka pośród gęstych drzew. Rozpościera się stąd piękny widok na okoliczne szczyty oraz na dolinę, której środkiem płynie wartki górski strumień. Po przejściu około 1 km ukazuje się niepowtarzalny widok. Wyłania się gigantyczna skała do której „przylepiony” jest monastyr. Dosłownie wisi on na wysokości kilkuset metrów i aż trudno uniknąć wrażenia że zaraz się stamtąd zsunie. Jedyne wejście do klasztoru prowadzi od południa. Znajduje się przy nim wielki akwedukt, który dostarczał wodę do zabudowań. Po pokonaniu stromych schodów wyłania się cały kompleks klasztorny. W jego skład wchodzi kościół wyryty w skale, kilka małych kaplic, zabudowania gospodarcze (jak kuchnia, pokoje dla studentów) a także biblioteka oraz święte źródełko. Najważniejszym budynkiem jest kościół w grocie. Pokryty jest on przepięknymi malowidłami. Freski pierwotnie pochodziły z X wieku, jednak te które są obecnie widoczne pochodzą z XVIII wieku, czasu kiedy świątynia została odrestaurowana i na nowo pokryta malowidłami. Na szczególną uwagę zasługują ogromne wizerunki Marii Panny z Dzieciątkiem oraz Chrystusa. Posiadają one wysoką wartość artystyczną. Szkoda, że w wielu miejscach zostały doszczętnie zniszczone, przez wandali, którzy wyryli na nich bzdurne napisy.
W obecnych czasach monastyr Sumela stał się wielką atrakcją turystyczną, przede wszystkim przez niezwykłe walory przyrodnicze i architektoniczne. Jednak jego funkcja religijna z każdym rokiem nabiera coraz większego znaczenia. Przybywają tu coraz liczniej pielgrzymi z Grecji i Rosji, szczególnie w dzień 15 sierpnia czyli Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Odprawiana jest tu wtedy bardzo uroczysta liturgia.
W drodze powrotnej warto zajrzeć na chwilę do Trabzonu, miasta o bardzo bogatej historii. Miejsca będącego przez wieki tyglem religii, języków i kultury. Leżącego na historycznym Jedwabnym Szlaku, czyli dawnej drodze handlowej łączącej Chiny z Europą oraz Bliskim Wschodem. Niestety w mieście nie zachowało się wiele cennych zabytków. Jednak warto wstąpić do kościoła Hagia Sophia, który od 1865 r. pełni funkcje muzeum. Gmach wybudowano na planie krzyża greckiego z przylegającymi z trzech stron portykami. Warto zwrócić uwagę na freski i różnokolorową marmurową podłogę.
A po całym dniu zwiedzania, nic tak nie smakuje i nie wpływa dobrze na samopoczucie jak herbata, wprost z „herbacianego eldorado” aromatyczna, mocna i słodka. Stawia na nogi i sprzyja długim konwersacjom. A do tego idealnym dodatkiem będzie baklava, najlepiej ociekająca miodem, która szybko przywróci nam utracone podczas marszu kalorie.
Brak komentarzy. |