Morze Martwe zawdzięcza swoją nazwę wczesnochrześcijańskim wędrowcom i pielgrzymom, którzy widząc mętną wodę i brak fal uznali, że jest to królestwo zmarłych. Brak jakichkolwiek oznak życia w wodzie oraz jej okolicach wywoływał powszechny strach i przerażenie.
Za pewne starożytni byliby w szoku słysząc, że za niecałe dwa tysiąclecia będzie to jedno z najbardziej prestiżowych i najchętniej odwiedzanych miejsc wakacyjnych, a to, co było uznawane za martwe stanie się symbolem życia i zdrowia.
Morze czy jezioro?
Słone jezioro (bo morzem zbiornik jest tylko z nazwy) to największe zagłębie wszelkich dóbr natury. Zbawienny wpływ na organizm mają tutaj zarówno woda, skrystalizowana na dnie zbiornika sól, jak i występujące przy brzegu błoto. Nawet powietrze jest tu zdrowsze niż gdziekolwiek indziej - przepełnione solanką sprzyja udrożnieniu dróg oddechowych!
Morze Martwe zajmuje naturalny uskok tektoniczny, który daje początek systemowi tzw. Wielkich Rowów Afrykańskich, położone jest ok. 413 m. pod poziomem morza. Ze względu na depresję, promienie słoneczne załamują się tu w charakterystyczny sposób nie powodując oparzeń słonecznych.
To niezwykłe miejsce jest rajem nie tylko dla wszystkich posiadaczy wrażliwej na słońce skóry, ale także dla tych, którzy nie potrafią pływać. Wysokie zasolenie wody sprawia, że ciało unosi się na niej bez potrzeby wykonywania żadnych ruchów. Często mówi się, że w Morzu Martwym nie można się utopić, co niestety nie jest prawdą. Co roku traci tutaj życie przynajmniej kilkunastu turystów, którzy unosząc się na wodzie zasypiają lub zapadają w letarg, po czym obudziwszy się, chcąc się obrócić krztuszą się wodą. Wysoka temperatura wody, usypiający spokój oraz promienie słoneczne są jednymi z powodów, dla których lekarze nie zalecają kąpieli dłuższych niż 30 minut.
Leczenie w luksusie
Już w starożytności zauważono, że woda z Morza Martwego posiada lecznicze właściwości. Jednak prawdziwy uzdrowiskowy biznes rozwinął się tutaj dopiero w XX wieku, kiedy to powstało kilka niewielkich kurortów wokół brzegów jeziora, a międzynarodowe koncerny kosmetyczne zadecydowały o wypuszczeniu na rynek serii wzbogaconych o składniki pochodzące z jego dna. Wraz z rozwojem badań prowadzonych przez najważniejsze ośrodki naukowe świata, okazało się, że nie tylko woda, ale także błoto, mają cudowne właściwości, których zakres leczenia obejmuje nie tylko łuszczycę, grzybicę i trądzik, ale także reumatyzm, artretyzm i wiele chorób wewnętrznych.
Po opublikowaniu wyników badań świat oszalał na punkcie Morza Martwego. Jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać luksusowe hotele oferujące zabiegi lecznicze oraz dziesiątki sklepów ze specyfikami mającymi w składzie substancje wydobyte z głębin jeziora.
Dzisiaj wokół Morza Martwego istnieje kilka miejscowości turystycznych, w których wypoczywają i leczą się kuracjusze głównie z Niemiec, Skandynawii i Stanów Zjednoczonych. Wybierając się na urlop należy pamiętać, że zlokalizowane tutaj miejscowości nie są podobne do swych odpowiedników znanych z wybrzeży Morza Śródziemnego bądź Czerwonego. Tutejsze kurorty obejmują najczęściej kilka bądź kilkanaście hoteli połączonych deptakiem, wokół którego działają sklepiki z pamiątkami i kosmetykami z nieodłącznym hasłem „Dead Sea”. Dla spragnionych zabaw i nocnych szaleństw turystów mikromiasteczka mogą wydawać się najnudniejszymi miejscami na świecie - warto jednak pamiętać, że ze względu na wielkość Izraela wszędzie można dotrzeć maksymalnie w parę godzin, dzięki czemu wakacje nad Morzem Martwym może być pretekstem do poznania całego kraju.
Koszty i możliwości
Tydzień spędzony w którymś z hoteli położonych nad Morzem Martwym to koszt równoważny z dwoma tygodniami urlopu w którymś z pięciogwiazdkowych obiektów w Hurghadzie bądź Sharm El Sheikh. Rozważając opcję wyjazdu do Izraela warto jednak wziąć pod uwagę fakt, iż miejscowe hotele mają dużo wyższy standard oraz poziom obsługi. Dodatkowo w cenie wycieczki zawarte są najczęściej dodatkowe świadczenia związane z miejscem: zabiegi lecznicze, masaże lub wejście do centrum SPA.
Ceny rozpoczynają się od 3800 zł za tygodniowy pobyt w 3*+ hotelu Oasis w miejscowości Ein Bokek. Obiekt zlokalizowany jest niedaleko plaży, posiada zbudowane w marokańskim stylu centrum SPA. Wakacje w czterogwiazdkowym hotelu równają się kosztom wyższym o ok. 1000 zł. Ceny za tydzień spędzony w Leonardo Dead Sea rozpoczynają się od 4800 zł. Hotel znajduje się bezpośrednio przy plaży oraz posiada rozbudowane centrum lecznicze oferujące zabiegi w oparciu o wodę lub algi. Dodatkowo można wykupić pakiet usług przeznaczonych specjalnie dla osób mających problemy z krążeniem, układem odpornościowym bądź skórą.
Najwyższe ceny oraz najbardziej rozbudowany pakiet leczniczy posiadają hotele pięciogwiazdkowe - jednym z nich jest Crowne Plaza. Obiekt rozdzielił zabiegi lecznicze od regeneracyjnych, oprócz centrum SPA działa tutaj centrum medyczne oferujące ponad pięćdziesiąt zabiegów. Oprócz tego na terenie hotelu działają liczne restauracje oferujące prawdziwe rozkosze kulinarne z całego świata - począwszy od tradycyjnej kuchni koszernej, poprzez włoską, aż do dań Dalekiego Wschodu. Niestety, razem ze standardem rośnie cena - najtańszy pobyt w styczniu (poza sezonem) kosztuje 5700 zł.
Morze Martwe to bez wątpienia jedno z najciekawszych oraz najzdrowszych miejsc na świecie. Pobyt tutaj, mimo iż do najtańszych nie należy, może mieć zbawienne skutki dla naszego zdrowia fizycznego i psychicznego. Dzięki doskonałej infrastrukturze oraz braku hałaśliwych kurortów jest to miejsce idealne do wypoczynku i regeneracji, dlatego warto zastanowić się, czy zamiast kolejnego pobytu w Egipcie bądź Turcji, nie zainwestować w wakacje nad Morzem Martwym. Na pewno wyjdzie to na zdrowie.
Brak komentarzy. |