Palenie papierosów wychodzi z mody, jednak wiele osób dalej oddaje się temu nałogowi. W jakich państwach zapalisz, a gdzie grozi to bliskim spotkaniem z lokalnymi władzami? Oto kilka praktycznych informacji dla palaczy.
Nie tak dawno wprowadzono w Polsce zakaz palenia w miejscach publicznych. Podobne przepisy są w większości krajów europejskich. Dzięki temu w trakcie podróży łatwiej nam się zastosować do miejscowych staw i nakazów. Pod warunkiem... że je znamy! Gdzieś w końcu trzeba znaleźć odpowiedni dla swojego nałogu zakątek. A im dalej od domu, tym wyżej piętrzą się niejasności, a nieznajomość lokalnych przepisów może nas słono kosztować.
Za każdym razem, gdy wyruszamy za granicę, co najmniej połowie moim turystom nie daje spać jedno pytanie: Czy tam można palić? Na ulicy można?... A w parku?, A jak pójdziemy do klubu? Aby zaoszczędzić wam, moi drodzy tych bezsennych godzin, które potem przesypiacie dosłownie na stojąco, chwiejnym krokiem przemierzając ulice miast o świcie, postanowiłam sprawdzić jak się przepisy i aktualne trendy na świecie mają. Wierzcie mi lub nie - ta wiedza się przydaje.
Europa - mozaika przepisów
Pierwszy zakaz palenia w lokalach gastronomicznych i użyteczności publicznej wprowadziła Irlandia w 2004 roku. W ślad za nią poszły Walia i Szkocja. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii, Grecji, Szwecji, Norwegii oraz Finlandii Zakaz tam jest bezwzględny, czyli wyklucza możliwość tworzenia palarni w lokalach rozrywkowych. Bardziej restrykcyjnie, niż w pozostałych krajach europejskich jest także we Włoszech. Dopuszcza się tam specjalnie pomieszczenia dla palaczy, ale pod warunkiem, że spełniają wysokie wymogi.
Bardzo ciekawe jest podejście do nikotyny w Danii. Niezmiernie intrygującą postacią jest królowa Małgorzata II. To jedna z moich ulubionych żyjących jeszcze władczyń, a także najbardziej znana na świecie osoba paląca papierosy publicznie, np. w trakcie spotkań z dyplomatami. Mimo to naród ją kocha i szczerze szanuje. Mimo oczywistych zakazów, dopóki królowa przyznaje, że jest czynnym palaczem, nikt nie śmie wystawić mandatu niepokornemu obywatelowi.
Liberalne przepisy dotyczące palenia obowiązują również w Niemczech. Nie wprowadzono tam ustawy antynikotynowej, a papierosy można kupić w automatach. Podobnie jest w krajach dawnego ZSRR oraz w państwach Bliskiego Wschodu.
Ameryka - tygiel kulturowy, ale praworządny
Zarówno w Ameryce Północnej, jak i Południowej ustawy regulujące stosunek społeczeństwa do nałogów nikotynowych jest dość jasny i sprowadza się do jednej zasady: w barach sprawdzaj, czy w danym miejscu wolno palić, a z góry unikaj tego w siedzibach rządowych bądź budynkach instytucji kulturalnych.
Najostrzejsze zakazy wprowadziła Kanada, Meksyk oraz Kolumbia. W Stanach Zjednoczonych regulacje tego typu każdy stan ustanawia we własnym zakresie. Podobnie niejednolite prawo jest w Argentynie, Chile oraz Brazylii. Za to na terenie Ameryki Łacińskiej „pójść na dymka” możesz dosłownie wszędzie.
Im dalej na Wschód tym bardziej hulaj dusza...
Tak, jak obecnie w Polsce, jest w 25 innych krajach europejskich. Troszkę dalej na Wschód: na Białorusi, w Rosji, Ukrainie, Mołdawii oraz na Łotwie można „dymić” gdzie, gdzie dusza zapragnie. Kazachstan, Wietnam oraz Tajwan mają najbardziej restrykcyjne ustawy antynikotynowe w całej Azji i tam najlepiej każdorazowo sprawdzać czy palenie w danym miejscu jest dozwolone, tym bardziej, że w zdecydowanej części kontynentu ograniczeń krępujących palaczy raczej nie znajdziemy. Jak to zawsze bywa, od reguły są jednak wyjątki...
Bhutan. Tu nie tylko nie zapalisz, ale nawet nie kupisz tytoniu!
Maleńkie państewko we Wschodnich Himalajach - ze względu na wygląd swojej flagi określany też jako „Królestwo Smoka”. Wiernie realizuje politykę antykonsumpcyjną, obejmującą absolutnie wszystkich, także króla, który loty zagraniczne odbywa korzystając z rejsowego samolotu. Walka z konsumpcjonizmem ma duży wpływ na stosunek Bhutanu do zagadnień nikotynowych. Jest to jedyne państwo na świecie, w którym zakazano nie tylko palenia tytoniu we wszystkich miejscach publicznych, ale także sprzedaży wyrobów tytoniowych.
Kraje arabskie - zapalisz w samolocie... Ale już niedługo
Ustawy antynikotynowe w 2010 roku wprowadziły Jordania, Syria i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Również Egipt nie chce pozostawać w tyle, więc od 10 czerwca 2010 wprowadza zakaz palenia w miejscach publicznych, który w pierwszej kolejności zaczyna obowiązywać w budynkach rządowych w Aleksandrii.
W Syrii za palenie w miejscach niedozwolonych można dostać mandat w wysokości nawet 720 Euro. Jeżeli nie chcemy wrócić z długami, lepiej nie demonstrować tam swojego pociągu do nikotyny. Państwa arabskie znajdują się w czołówce rankingów jeśli chodzi o liczbę palaczy: ponad 40 proc. mężczyzn w Egipcie i 60 proc. w Syrii to nałogowi palacze. Osobę z papierosem w ręku można spotkać nie tylko w kawiarniach i restauracjach, ale nawet w urzędach i szpitalach, a tureckie linie lotnicze jako jedne z nielicznych pozwalają palić na pokładzie swoich samolotów. Niebawem ma się to jednak zmienić.
Afryka z dymem i bez dymu
W Afryce tolerancja dla palaczy rozkłada się dwubiegunowo. Jedne z państw (i tych jest większość) witają palaczy z otwartymi rękoma nie stawiając przed nimi jakichkolwiek ograniczeń. Nie zapominajcie jednak, że Afryka lubi kontrasty nie tylko w krajobrazie, ale także w ustanawianiu prawa. Jest kilka krajów, które są zagorzałymi przeciwnikami palenia tytoniu. To one wprowadziły całkowity i bezwzględny zakaz palenia we wszystkich miejscach publicznych. Na czele stoi Republika Południowej Afryki - tam palaczy bardzo nie lubią. Był to pierwszy kraj na świecie, który jeszcze przed wieloma krajami europejskimi wprowadził całkowity zakaz palenia we wszystkich miejscach publicznych, w tym barach i restauracjach z wyjątkiem szczelnie wydzielonej sali dla palących. W ślady RPA poszła Zambia, Niger i Nigeria oraz Uganda. Palacze, pozostańcie czujni również w Kenii - tam, chociaż mniej restrykcyjny niż w wyżej wspomnianych państwach, zakaz palenia również istnieje. Nie obejmuje on restauracji oraz miejsc rozrywki.
Uwaga palacze! W Australii oraz Nowej Zelandii obowiązuje ustawa antynikotynowa, która przestrzegana jest tam bezwzględnie. Definitywnie nie wolno „kopcić” w żadnych miejscach użytku publicznego bez wyjątków.
Brak komentarzy. |