Wino jest jednym z symboli Agrentyny. „Wino jest nieustającym dowodem, że Bóg kocha nas i lubi widzieć nas szczęśliwymi” mówił Benjamin Franklin. Wygląda na to, że Stwórca musiał szczególnie upodobać sobie Argentynę - jej szczęśliwi mieszkańcy spożywają bowiem średnio 45 litrów szlachetnego trunku rocznie.
Ambasador Argentyny
Słowa ojca założyciela USA dopełnia wypowiedź Cristiny Kirchner, prezydent Argentyny, która w 2010 roku miała ogłosić wino narodowym napojem. „Wino jest honorowym ambasadorem kraju na świecie, a napój eksportowany w tysiącach butelek za granicę dodaje prestiżu Argentynie na wszystkich kontynentach” - mówiła. Niemało w tym racji - doskonałe argentyńskie wina wygrywają prestiżowe konkursy i zdobywają uznanie wśród miłośników gronowego trunku.
Prosto z Europy
Do czasów kolonizacji nie znano profesjonalnych technik wytwarzania wina, winorośl porastająca chaotycznie okolicę nie dzielona była na gatunki, a z owoców robiło się jedynie podły wyskokowy trunek. Niektóre źródła wskazują, że pierwszymi winiarzami na terenie zachodniej Argentyny byli przesiedleńcy portugalscy z czasów konkwisty, którzy w Europie zajmowali się produkcją wina. Kronikarze zaznaczają, że w regionie Mendozy pierwsze winnice otwarto już w połowie XVI wieku, jednak jako datę, od której Argentyna miała stać się winnym imperium przyjmuje się rok 1853, kiedy to prezydent Domingo Faustino Sarmiento zlecił francuskiemu agronomowi Michelowi Pouchet’owi introdukcję na zachodnich ziemiach kraju nowych gatunków winorośli pochodzących z Europy. Tak więc na południowoamerykańskiej ziemi pojawiły się szlachetne szczepy Cabernet, Merlot i najbardziej ceniony Malbec, który wyśmienicie zaaklimatyzował się w nowym środowisku. Prezydent doskonale wiedział, co robi - pochodząc z sąsiadującego z Mendozą San Juan, znał panujące tam warunki i klimat. Uprawy w pustynnym regionie nawadniane były skomplikowanym systemem kanałów, w których płynęła słodka i krystalicznie czysta woda prosto z andyjskich lodowców.
Wino w rynsztokach
Pierwsze wina były wytwarzane ręcznie lub przy użyciu prymitywnych narzędzi. Do lat 70. XIX wieku owoce wyciskano w trapiche - specjalnych młynach lub wrzucano winogrona do skórzanych bukłaków, które później ugniatano stopami, a powstały napój przetrzymywano w glinianych wazach. Z początku mocno spopularyzowana produkcja wina przerastała jego konsumpcję, zachodnie prowincje oddalone o setki kilometrów od stolicy wiele traciły na braku szybkiego środka transportu towarów - często zdarzało się, że podczas trzymiesięcznej podróży źle przechowywane i trzymane przez długi czas w wysokiej temperaturze wino psuło się, zanim dojechało do Buenos Aires. Wzmagający się kryzys w latach 30. spowodował obniżenie cen trunku, mimo to podaż nadal przewyższała znacząco popyt. Zdenerwowani właściciele winnic w akcie protestu wylewali pełne kadzie boskiego napoju do rynsztoków Mendozy. Przez wiele kolejnych dni częstym widokiem były słaniające się po ulicach pijane zwierzęta domowe.
Dobra passa
Sytuacja odmieniła się znacznie pod koniec XIX wieku. Wino robiło się coraz popularniejsze, odnotowywano coraz większy popyt na nie. Jednym z powodów znacznego wzrostu konsumpcji były migracje Europejczyków, szczególnie Hiszpanów, Włochów i Francuzów na nowe ziemie. Otworzono w końcu długo oczekiwaną linię kolejową łączącą wschód z zachodem i tak czas przewozu trunku z winnic do stolicy z trzech miesięcy skrócił się do dwóch dni, a wino w podróży nie traciło na smaku i jakości. Każde miasto nagle zachciało mieć swoją winnicę, nawet w Buenos Aires sadzono winorośl. Winnej hossie sprzyjała też sytuacja polityczna - stolica odcięta przez Rewolucję Majową od Hiszpanii odwróciła się od europejskich win preferując lokalnie wyrabiany trunek. Produkowane w Argentynie wino w 90% konsumowane było w kraju, dopiero nowa moda na białe wina, panująca w latach 70. XX wieku spowodowała, że w magazynach zaczęły zalegać czerwone odmiany napoju. To też dało bodziec do eksportu trunków za ocean, zdobywając nowych smakoszy wina z Nowego Świata. Produkcja wspomożona techniką wzrosła znów w latach 90. Zaczęto używać nowych technologii - między innymi nierdzewnych kadzi z automatyczną kontrolą temperatury. Dziś Argentyna, na zmianę z sąsiadującym Chile jest największym producentem wina w Ameryce Południowej, produkując średnio 1500 milionów litrów trunku rocznie. Pomimo ogromnej produkcji, Argentyna nie znajduje się w czołówce eksporterów - znaczna część zostaje konsumowana w kraju - lampka wina jest nieodłącznym kompanem tradycyjnego wołowego steka.
Mendoza - miasto wina i słońca
Myśląc o argentyńskim winie najczęściej nasuwa się na myśl jedno słowo - Mendoza. Region ten produkuje 70% krajowego wina i ma ponad 80% udziału w zagranicznym eksporcie. Ze względu na korzystne ukształtowanie terenu i dogodny klimat to tu powstały pierwsze w kraju winnice. Duże znaczenie ma także relatywnie duża wysokość regionu nad poziomem morza wahająca się od 800 do 2500 metrów. Takie środowisko, charakteryzujące się dodatkowo niską wilgotnością powietrza chroni uprawy przed pasożytami i grzybami, co likwiduje konieczność użycia pestycydów. Duże nasłonecznienie wymaga jednak kompleksowego systemu nawadniania - liczne kanały asequías doprowadzają do roślin czystą wodę z lodowców nadając wyjątkowy smak owocom. Od 2005 roku miasto cieszy się tytułem Światowej Stolicy Win, wchodząc w szlachetne grono takich sław jak Bordeaux, Rioja, Porto i Florencja.
Na winnym szlaku
W Mendozie uprawia się przede wszystkim szczepy Cabernet Sauvignon, Merlot, Syrah i doskonałe Malbec, które porasta aż 20 000 hektarów w prowincji, z białych odmian przoduje Chardonnay i Riesling. W prowincji znajduje się 1250 winnic, z których ponad 10% przygotowanych jest na wizyty turystów. Enoturystyka - turystyka winna, która zyskuje na popularności sprawiła, że w mieście powstają nowe hotele i pensjonaty gotowe na przyjęcie pasjonatów wina, w lokalnych biurach podróży znajdziemy pakiety obejmujące zwiedzanie winnic na rowerze, konno czy samochodem zarówno dla amatorów jak i profesjonalnych sommelierów. Wizytę można też zorganizować samodzielnie - wystarczy sprawdzić w jakich godzinach winnice udostępniane są dla turystów - w niektórych istnieje możliwość oprowadzenia gości w języku angielskim i zapowiedzieć się telefonicznie. Podczas wycieczki odwiedzimy winnice rozmaitych typów od małych, tradycyjnych rodzinnych zakładów po wielkie luksusowe koncerny znanych na cały świat marek. Wizyta składa się zwykle z zapoznaniem się z procesem wytwarzania wina, spaceruje się między kadziami, odwiedza piwnice z leżakującym w dębowych beczkach trunkiem i kończy się wyczekiwaną degustacją. Niektóre bardziej rozległe winnice oferują przejażdżki rowerowe lub spacery między winoroślami i tradycyjny argentyński posiłek. Część nie pobiera opłat za wstęp licząc na zakupy we własnym sklepiku, za pozostałe wizyty zapłacimy od kilku do kilkunastu dolarów. Warto odwiedzić najbardziej słynne winnice jak Trapiche, znaną z najbardziej nagradzanego w Argentynie Malbeca z ponad stuletnią tradycją, czy bardziej nowoczesną winnicę Kaiken słynącą z doskonałego Cabernet Sauvignon organizującą dodatkowo konne przejażdżki wśród winorośli. Na uwagę zasługuje także niewielka Bodega la Rural, mieszcząca ciekawe muzeum zawierające eksponaty do produkcji wina z przed kilku wieków. Można także spróbować rozmaitych win nie opuszczając miasta - istnieje wiele specjalnych sklepów z winami, gdzie za niewielkie pieniądze możemy degustować najlepsze gatunki trunku.
Święto Bachusa
Winobranie odbywa się na przełomie lutego i marca. Z całej prowincji nadciągają sezonowi pracownicy nazywani golondrinas - jaskółkami, aby pomóc przy zbiorach. Owoce zbiera się wokół Mendozy ręcznie, robotnicy zbierają winogrona do ogromnych koszy, mieszczących nawet 20 kilogramów owoców, które przewożone ciężarówkami trafiają do winnic. Tam, w specjalnych wirówkach oddziela się łodyżki i pozostałe szypułki od winogron, a owoce rozpoczynają skomplikowany proces fermentacji. Z pestek winogron wytwarzanie są zdrowe oleje spożywcze. Gotowe wino trafia do dębowych beczek w piwnicach winnic i leżakuje do odpowiedniego momentu, a następnie jest butelkowane i wysyłane w świat. Pod koniec winobrania urządza się huczne święta w całym regionie. Pod koniec lutego następuje błogosławieństwo owoców nadawane przez Arcybiskupa Mendozy. Główne obchody poprzedzone są lokalnymi uroczystościami, podczas których w każdym departamencie prowincji wybierana jest królowa piękności winobrania. Następnie lokalne królowe przyjeżdżają do stolicy regionu - Mendozy, gdzie biorą udział w licznych paradach i pokazach oraz głównym, najważniejszym konkursie, w którym wybierana jest krajowa Miss Winobrania. Obchodom towarzyszą koncerty, na placach miejskich odbywają się jarmarki, gdzie można spróbować win z różnych winnic, miasto przez ponad tydzień skupione jest wyłącznie na nektarze bogów. Uroczystości zamyka finałowy koncert i pokaz sztucznych ogni.
Nie samym winem żyje człowiek
Słynąca z doskonałych win Mendoza znana jest też z wyjątkowego klimatu, zielonych parków, krwistych steków i gościnności mieszkańców. Leżąc u podnóża wysokich Andów jest idealnym miejscem na rozpoczęcie trekkingów. Biura turystyczne oferują szeroką gamę górskich wędrówek z przewodnikiem zarówno dla laików, jak i profesjonalistów. Rzesze spragnionych wrażeń alpinistów przyciąga znajdująca się w okolicy Aconcagua - mierzący 6962 m n.p.m. szczyt jest najwyższym punktem obu Ameryk. Miłośników sportów ekstremalnych nie zawiodą z pewnością spływy pontonami lub kajakami po okolicznych rwących rzekach.
Kto raz był w Mendozie przy każdym kieliszku doskonałego wina będzie z pewnością wracał myślami do niesamowitego miasta i jego winnic.
Brak komentarzy. |