Małe miasteczko, które z lądem łączy tylko kamienny most. Wąskie uliczki między starymi domkami, w których kwatery trzeba zamawiać nieraz 3 lata wcześniej. I wszechobecny motyw osła... tovara...
1 sierpnia każdego roku mekką wszystkich miłośników wyścigów w Chorwacji staje się nadmorskie miasteczko Tribunj. Ale to nie smukłe bolidy Formuły 1 czy widowiskowe Tour de France przyciągają tutaj tysięczne tłumy. Na wąskich, brukowanych pamiętającymi czasy Juliusza Cezara kamieniami uliczkach odbywają się wyścigi chorwackich tovarów. Wszystkim, którym nasuwają się jednoznaczne skojarzenia spieszę wyjaśnić, że tovary to długouche, szare, czasami bardzo uparte kuzynostwo koni, na których od wieków w Chorwacji przewożono z wysoko położonych poletek towary, takie jak oliwki, winogrona czy drewno.
Tovary zakładnikami branży turystycznej?
Osły, zwierzęta udomowione już w czasach starożytnego Egiptu, do niedawna były najlepszymi pomocnikami rolników na skalistych i ubogich poletkach położonych w Górach Dynarskich. Ze względu na ich wytrzymałość wykorzystywano je również jako środek transportu na krętych górskich ścieżkach. Kiedy jednak powstały drogi, a mieszkańcy przerzucili się z rolnictwa na znacznie bardziej dochodową turystykę, liczba tych poczciwych szarouchych stworzeń zaczęła maleć. Pod znakiem zapytania stanęły również coroczne spektakularne zawody jeżdżenia na osłach, które odbywały się od 1950 r.
Na szczęście Chorwaci to ludzie, dla których tradycja i historia są bardzo ważne. W 1999 r. powstało w Tribunju stowarzyszenie „Hrvatski tovar”, którego celem jest ochrona tych sympatycznych zwierząt przed wyginięciem. Na co dzień osły mieszkają na pobliskiej niezamieszkanej wysepce Logorun, ale bynajmniej się nie nudzą. Ponieważ są towarzyskie, ciekawskie, mniejsze i nie tak płochliwe jak konie, coraz częściej wykorzystuje się je do pracy terapeutycznej z chorymi, określanej mianem onoterapii.
Czas na wyścigi
Co roku na początku sierpnia stowarzyszenie organizuje wyścigi, w trakcie których ubrani w ludowe stroje mężczyźni dosiadający równie barwnie przystrojonych wierzchowców ścigają się wąskimi uliczkami miasteczka, aby zdobyć nagrodę, którą jest drewniana figurka osła oraz solidny kawał pršutu - pysznej, suszonej w podmuchach zimowej bury szynki. A wielki finał odbywa się przy jedynym w swoim rodzaju Pomniku Osła w centrum miasteczka. Oczywiście, aby wygrać, trzeba najpierw przekonać uparte zwierzę, żeby w ogóle ruszyło przed siebie. Bardzo pomocne okazują się suszone figi - ośli przysmak. Co nie zmienia faktu, że czasami jeździec musi ciągnąć kłapoucha, żeby ten raczył przekroczyć linię mety.
Nie ma to jak zabawa
Chorwaci kochają życie i zabawę, więc wyścigom towarzyszy charakterystyczna dla krajów południa fešta. W całym miasteczku słuchać muzykę lokalnych klap, konoby pełne są wina, oliwek i suszonych ośmiornic. A że miasteczko ma największą flotę rybacką w środkowej Dalmacji, więc kiedy rybacy wracają z połowów można zaopatrzyć się w pysznego leszcza złocistego lub škarpinę (zwaną przez niektórych „mordką teściowej” z uwagi na specyficzny wyraz pyszczka.; kto jadł ten wie!).
Tribunj
Sam Tribunj jest małym dalmatyńckim miasteczkiem, którego początki wiążą się z twierdzą Jurjev Grad, wybudowaną na wzgórzu, gdzie dziś stoi oblegany przez nowożeńców XV-wieczny kościółek św. Mikołaja. Warto wspiąć się tam szczególnie wieczorem, kiedy na wodach Adriatyku tańczą złote iskierki zapalane przez zachodzące słońce, a w piniowym zagajniku cichnie koncert cykad. Kiedy słońce zniknie za horyzontem, można przejść przez kamienny most na wyspę, na której stoi tribunjska starówka, szczycąca się najwęższymi uliczkami w Dalmacji, spróbować jednego z przysmaków oferowanych przez liczne nadbrzeżne konoby i wsłuchując się w dobiegające z pobliskiej wysepki porykiwania osłów, zadumać się nad mądrością lokalnego przysłowia: Pametniji su čovjek i magarac od samog čovjeka (Pamiętaj, że człowiek i osioł są mądrzejsi od samego człowieka).
Brak komentarzy. |