To mój drugi pobyt w mieście słynącym z Małej Syrenki i baśni Andersena, stolicy państwa „klocków Lego”. Tym razem byłam tu dwa dni. Będąc w Malmo stwierdziłam, że już bliżej być nie może, i to grzech nie przyjechać do państwa obok. Wystarczy 15 min pociągiem, droga przez jeden z najdłuższych mostów w Europie - Oresund, i jesteśmy na miejscu. Pociąg staje w samym centrum miasta, na dworcu głównym, gdzie zbiegają się międzynarodowe, krajowe DSB linie pociągów oraz kolejka podmiejska.
Wychodząc z dworca na przeciwko znajduje się najstarszy park rozrywki w Danii - OGRODY TIVOLI. Można wejść do niego dwoma wejściami, jest to duży park rozrywki, jest tam oceanarium, akwen wodny ze statkiem, amfiteatry, itd. Odbywają się tu różne festyny, koncerty, imprezy. Wejście jest dość drogie 95 i 199 DKK, w zależności czy chce się korzystać z rozrywek parku czy tylko chce się pochodzić i pooglądać park od środka. Ja tym razem nie wchodziłam do środka, bo byłam już tam w 2007 roku i stwierdziłam, że jest dość drogo.
Udałam się na główną ulicę Starego Miasta - STROGET. Znajdują się na niej butiki, sklepy - Lego, Disney, i in. Droga ta prowadzi z Placu Ratuszowego do Kongens Nytorv. Idąc dalej prosto dochodzimy do najbardziej znanego miejsca w Kopenhadze, które znajduje się na większości widokówek, a mianowicie ulica Nyhavn. Po obu stronach kanału znajdują się kolorowe kamieniczki, a w nich muzea, kawiarnie, puby, sklepy. Stąd odpływają również stateczki wycieczkowe, również oprowadzanie w języku polskim. Idąc wzdłuż kanałów, dochodzimy do Zamku Królewskiego, zataczając krąg wracamy na Trakt Królewski. To pierwszy dzień wycieczki. Niestety na Syrenkę było za mało czasu, na szczęście widziałam ją podczas wcześniejszego pobytu. Podczas drugiego dnia zwiedziliśmy Christianię. Zwiedzając tę dzielnicę należy uzbroić się w mocne nerwy. Szczerze mówiąc nie mam dobrego wrażenia po wstąpieniu tam, raczej już tam nie wrócę.
Brak komentarzy. |