Czechy - SKALNE CUDA w Adršpachu - relacja z wakacji
Podczas naszego ostatniego urlopu w Karpaczu postanowiliśmy zrobić sobie krótką wycieczkę do Czech i jeden dzień z naszego pobytu w Karkonoszach przeznaczyliśmy na wizytę w słynnym Skalnym Mieście.
Adrspach – to niewielka wioska położona ok.30km od granicy polskiej licząca +/- 1000 mieszkańców, i zapewne nikt by o niej nie usłyszał (bo i po co?) gdyby nie zjawiskowa kraina kamiennych labiryntów i wąwozów pełna niezwykłych, pionowych, blisko 100-metrowych blokowych skał o fantazyjnych kształtach.
To właśnie dzięki tym niezwykłym formacjom skalnym – miejsce to jest unikatowe w Europie i ponoć jest jednym z najbardziej znanych piaskowcowych terenów wspinaczkowych na świecie.
Ten baśniowy kamienny świat został wyrzeźbiony przez wodę, wiatr i mróz w ciągu ostatnich 300 mln lat - ponoć jako efekt nierównej odporności na wietrzenie skał, ale zostawmy geologię naukowcom a sami zajmiemy się czymś znacznie przyjemniejszym - turystyką :).
My z Karpacza dotarliśmy tu samochodem przez przejście graniczne w Lubawce; jadąc w kierunku Trutnova skręciliśmy na drogę nr 301, aby przez wioskę Chvalec - a potem wjeżdżając pod górę leśnymi, wąskimi serpentynami - dotrzeć do Ardspachu.
Od wejścia wiedzie tu dość krótki szlak zielony tworzący pętlę długości jakieś 3,5 km. Mimo, że wybraliśmy się tu celowo w środku tygodnia, to zastaliśmy pod kasami nieziemskie tłumy; no niestety sierpień – to wciąż jeszcze wakacje, więc nie należy się dziwić, że ludzi jest tu co najmniej trzykrotnie za dużo:); mówi się trudno i zwiedza się tak jak nie lubimy najbardziej: czyli w tłumie:(; ale to miejsce jest tak urocze, że widoki rekompensują nam ten dyskomfort.
Na szczęście mogliśmy sobie w dowolnej chwili poczekać, aż przejdą dalej całe liczne wycieczki i ruszyć swoim własnym tempem unikając natłoku w miarę możliwości.
Ardspach zwiedza się dość wygodnie, poruszając się ścieżkami, drewnianymi kładkami, wygodnymi schodkami z poręczami; nie ma tu dzikiego szlaku który musimy „przemierzać” z uwagą, a w zasadzie cały czas idzie się i tak z wysoko zadartą głową.
Dokładną mapkę trasy z wyznaczonym zielonym szlakiem dostajemy w kasie i idziemy podziwiać ten zaczarowany kamienny świat.
Niektóre, bardziej charakterystyczne skały mają tu swoje dość trafne nazwy i opatrzone są czytelnymi tabliczkami w czterech językach.
Chodziliśmy tu sobie swoim tempem, raczej dość powoli robiąc często przystanki na podziwianie detali tego niezwykłego miejsca, ale i po to żeby ”przeczekać” nagromadzenie narodu w danym miejscu.
To miejsce jest przyrodniczo niezwykle ciekawe i na pewno magiczne, ale żeby poczuć głeboko tę magię trzeba tu przyjechać w jakimś mniej atrakcyjnym turystycznie terminie:).
Generalnie nie mam nic przeciwko ludziom, i zdaję sobie sprawę, że wszelkie przyrodnicze atrakcje zawsze kumulują dużą ilość turystów, bo każdy chce zobaczyć daną atrakcję, ale tak już mam, że w miastach podczas ich zwiedzania - tłumy mi zupełnie nie przeszkadzają, natomiast w miejscach przyrodniczych, takich jak Adrspach - żeby móc nacieszyć się danym miejscem do syta - wymaga to jednak spokoju i ciszy, a o tą niestety w takich okolicznościach jest trudno:) ; cisza i ta ilość hałasujących tu niemiłosiernie dzieci wykluczają się wzajemnie zupełnie:)
Tak sobie pomyślałam: że przepięknie musi wyglądać to miejsce w październiku w słoneczny dzień, kiedy jesienne plenery złoto-żółto-czerwonego lasu muszą tworzyć tu jakieś nieziemsko bajkowe widoki! i zapewne turystów jest wtedy o wiele mniej;
ach, jaka szkoda, że od nas to jest tak daleko..... i zupełnie nierealne, żeby móc wyskoczyć tu sobie w jakieś sobotnie popołudnie.....
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Czechach:
Komentarze:
Kasia6555 2016-09-28 | Piea...masz racje,jesienia jest tu pieknie.Zresztą góry chyba właśnie jesienią wygladaja najpiękniej. |