Po dwóch dniach wylegiwania się na słońcu i odpoczynku postanowiłyśmy na nowo wyruszyć i coś zwiedzić. Poznani goście w naszym resorcie polecili nam miasteczko Guellala.
Guellala to małe ośmiotysięczne miasteczko położone w południowej części wyspy.
Male miasteczko ale znane w całej Tunezji i w basenie Morza Śródziemnego ze swoich wyrobów garncarskich.
Na wycieczkę wybrałyśmy się rano, żeby jeszcze za „chłodu” pozwiedzać i pospacerować.
Naszym środkiem transportu była taksówka, bo najłatwiej ją znaleźć i najszybciej się dojedzie do celu podróży. Tym razem kierowca nam się nie udał. Od samego początku starał się nas naciągnąć na większą kwotę, i zawieźć nas w te miejsca, z których miał największe korzyści. Po malej wymianie zdań i zagrożeniu że wszystko opowiem w hotelu w końcu ustąpił z łaską i ruszyliśmy w drogę!
Tak na marginesie każda taksówka zamawiana jest przez rezydenta albo recepcję hotelową. W razie problemów z taksówkarzem hotel załatwia konflikt i taki taksówkarz traci swoje miejsce przy hotelu itp.
Po tej malej sprzeczce straciłam ochotę na wycieczkę. Taksówkarz zorientował się, że przeholował trochu i przepraszając nas wyjechaliśmy do Guellali.
Jakże inne widoki były za szybą samochodu. Gaje palmowe ustąpiły miejsca pagórkom bez żadnej roślinności. Tylko czasami na małym wzgórku można było zauważyć trzy rosnące palmy koło siebie albo suchą, spaloną trawę. To nie była ziemia tylko glina, ciągnąca się kilometrami. Po poł godzinnej jeździe pośród monotonnego krajobrazu dojechaliśmy do Guellala. Zaraz przy wjeździe do miasteczka można zauważyć domy i ogrody udekorowane dzbanami, garnkami i talerzami.
My chciałyśmy zwiedzić najstarszą w wiosce tłocznię oleju i najstarszy warsztat garncarstwa Ali Berbere. Warsztat Ali znajduje się przy drodze zaraz po wjeździe do miasteczka. Nie jest oznakowany żadną tablica z napisem „Warsztat Ali”. Kierowca taxi musi wiedzieć, w którym miejscu zatrzymać samochód. Byłam zdziwiona, że zatrzymaliśmy się koło małego szałasu z gliny, z którego wyszedł starszy pan ubrany w popielaty chalat, kapelusz słomiany i nic na nogach. Chodził boso jak większość mieszkańców na wsi. Po przywitaniu się z nami „Witajcie gazelle” (gazelle znaczy w języku Berberów kobieta) ruszyliśmy do piwnicy i warsztatu właściciela.
Warsztat i tłocznia znajdowały się pod ziemią. To był pewien rodzaj jaskini z kilkoma wnękami, w których znajdowały się najstarsze maszyny i narzędzia do tłoczenia oleju i wyrobu garnków. Sufity jaskini były z drewna palmowego, a miedzy nimi powkładane dzbany na oliwę.
Maszyna do prasy oliwek była zrobiona z pnia palmowego. Staruszek był miłą i wesołą osóbką. Spokojnie opowiadał i wyjaśniał do czego służyły poszczególne części maszyn. Słuchało się chętnie i przyjemnie bo piwnicy panował delikatny chłód. Co chwile Ali swoje opowiadanie przerywał okrzykiem: „foto gazelle, foto gazelle”. I gazelle robiła zdjęcia, tylko jak się okazało później bez lampy. A to wszystko przez poranny incydent, który popsuł mi nastrój!
Bardzo milo wspominam staruszka i jego warsztat, który dzisiaj jest już zabytkiem. Ale dzięki takim ludziom turyści poznają prace poprzednich epok.
Po sympatycznym spotkaniu z Ali pojechaliśmy na objazd miasteczka. Jest tylko jedna główna ulica wzdłuż której ciągną się sklepy z ceramiką. Pośrodku jest mały plac uważany za centrum Guellala, na którym tętni życie męskie. To panowie siedzą w kafejkach popijając zielona herbatę albo kawę a przy tym plotkując. Kobiet na ulicach w ogóle się nie widzi. Panie siedzą w domu. Przejechaliśmy całą mieścinę w ciągu dziesięciu minut. Słońce zaczęło już grzać mocno i postanowiłyśmy wrócić do hotelu.
Wycieczka fajna i ciekawa, ale osobiście nie w pełni ją wykorzystałam...
Guellala miasteczko w południowej części wyspy Dżerba, 19 km od stolicy Houmt - Souk.
Nazwa Guellala pochodzi od berberyjskiego słowa Iqellalen. Mieszkańcami miasteczka są Berberowie, którzy do dnia dzisiejszego mówią innym dialektem niż reszta mieszkańców wyspy. Guellala została założona przez Fenicjan w VIII w p.n.e. Ale rozkwit miasteczka przypada na okres panowania Rzymian.
Mieszkańcy Dżerby Guellala nazywają stolicą garncarstwa. To w tym miasteczku wyrabiane są do dnia dzisiejszego dzbany na przechowywanie produktów rolnych i oliwy. Cała ceramika na eksport i na potrzeby wyspy i Tunezji.
W miasteczku zachowało się kilka starych wiekowych warsztatów pracy, które do dnia dzisiejszego pracują starymi metodami obróbki gliny i tłoczenia oleju.
Brak komentarzy. |