Wychodzimy na taras widokowy, z którego mamy drugie spojrzenie na słynną plażę Lama Monachile. I po raz drugi nie mogę uwierzyć, że to właśnie tu plan wycieczki przewiduje wypoczynek na plaży :(
piea | bez obaw: nikt się nie załamał:) wręcz odwrotnie: byliśmy wszyscy wdzięczni aurze, że po kilku dniach upału, wreszcie mogliśmy przyjemnie odpocząć i zwiedzać bez wachlowania i szukania cienia:); tak , w Apulii w maju/czerwcu padają (zdarzają się) deszcze ; nie takie jak u nas, tylko raczej krótkotrwałe mżawki (ku rozpaczy lokalnych rolników, którzy chcieliby więcej wody z nieba:)) ; tego dnia w Polignano M. padało w nocy, nad ranem się uspokoiło i przestało, ale dzień był bardzo ciepły (ok 28C) i mniej lub bardziej zachmurzony z przebłyskami słońca ( i taką pogodę uwielbiam na zwiedzanie; wtedy nic mnie nie męczy, a i zdjęcia też lubię takie bez ostrego słońca, no ale na aure wpływu nikt nie ma a zdjęcia nie są najważniejsze; dlatego ja nigdy nie pojadę do Europy południowej w takie ścisłe lato, bo dla mnie męczący upał to już ponad 30C; w temp 40C i więcej nie wyobrażam sobie zwiedzania w takim skwarze!; na szczęście każdy zna siebie i wie co lubi:) i wybieramy sobie odpowiednie terminy dla własnych preferencji (ja , poza upałami dodatkowo nie lubię też wakacyjnych tłumów, a po /przed sezonem zawsze jest troszkę luźniej); w każdym razie byłam tego dnia wielce daleka od załamania... :)) ja bym się załamała przy 40C! :)) |
danutar | O litości! Deszcz w Apulii? Chyba bym się załamała... ;)) |
piea | Rany Boskie! z tej perspektywy jeszcze gorzej! ( w maju było tu z 5 osób!:)) , ale może dlatego, że rano padał deszcz, jak przyjechaliśmy do Polignano juz nie padało, ale widocznie plaża była mokra.... no i słońce nie było zdecydowanie takie ostre! , tylko sobie lekko przebijało przez chmurki...; amatorzy takich atrakcji- to jak dla mnie jednak masochiści:)) |