Zanim uporządkuję cały materiał zdjęciowy z Alaski i opiszę kolejne etapy naszej wyprawy (a było tego, a było...) najpierw krótka, acz kompleksowa „zajawka” - wprowadzenie.
No więc spełniło się! Ostatnie z długiej listy naszych największych marzeń podróżniczych. Alaska zdobyta :) w lipcu 2014 roku. Robiliśmy od dłuższego już czasu rozmaite przymiarki - i w formie wyjazdu indywidualnego, i zorganizowanego. I ciągle coś nam nie pasowało. A gdy kopiąc po Internecie natrafiłam na ofertę „Kanada-Alaska” w wariancie łódzkiego Biura „Wonderland Tours”, od razu wiedziałam, że to jest to! Cóż takiego było w tym programie? Ano, coś, czego nie znalazłam w żadnym innym: Alaska nie tylko „lądowa”, ale również od strony wody, wzdłuż całego południowo-wschodniego wybrzeża (ze szczegółową penetracją Lodowcowego Parku Narodowego, która możliwa jest wyłącznie od strony wody!). Gdy przeczytałam tę propozycję, tak mnie zachwyciła, że wydawała mi się aż nierealna. Pojawiło się oczywiście najpierw nieco niepewności. Nigdy wcześniej nie słyszałam o takim Biurze... Czy aby ono na pewno istnieje? Zanim wpłaciłam pierwszą ratę zaliczki uruchomiłam wszelkie możliwe sposoby, aby zweryfikować informacje. M.in. również nasz niezastąpiony Fresh dostarczył mi paru uspokajających konkretów odnośnie realnego istnienia i kondycji finansowej Biura.
A potem, w faktycznej realizacji wyjazdu, nic nie rozczarowało, bajka stała się rzeczywistością, a może odwrotnie? Może to rzeczywistość stała się bajką? Nie ważne. Ważne, że było cudownie! I w znacznym stopniu przyczyniła się do tego nasza pilotka-przewodniczka, w osobie szefowej Biura. Potrafiła nie tylko zadbać o organizacyjny wymiar podróży, ale też o wspaniałą atmosferę w grupie. Zresztą, sama grupa - 16-osobowa - składała się (w przeważającej większości!) z wytrawnych podróżników, kontaktowych i fajnych osób, choć przedział wiekowy uczestników był dość szeroki, od 19 do 79 lat.
Ramowy program przedstawiał się tak:
Oczywiście, nie będę każdego dnia opisywać osobno, jednak w relacjach wyodrębnię kilka odcinków, żeby nie pominąć czegoś istotnego i nie pomieszać czegoś ze zdjęciami. Na początek tyle wstępu słownego. Zapraszam do galerii, zawierającej śladową część obrazków z całości podróży, a potem do bardziej szczegółowych opisów (i następnych galerii), w kolejnych relacjach (gdy się pojawią).
Kilka firm oferuje rejsy wzdłuż pd.-wsch. wybrzeży Alaski.
My płynęliśmy ”Princess Cruises” - mogę polecić, pełna satysfakcja.
Rejs trwa tydzień, statek pływa wahadłowo: z Vancouver do Whittier bądź w przeciwnym kierunku, przez cały sezon letni.
roman_gor | Gratulujemy wspaniałej wyprawy! Sami też odczuwamy to, że jak się CHCE to marzenia się spełniają. Może jednak to zależy , czy chcemy być, widzieć i przeżywać, czy bardziej wolimy mieć ... :-)??? Pozdrawiamy :-) |
AniaMW | Ostatnia z TEJ listy, z tych Naj-marzeń... Bo to ostatnia "Skandynawia", do której dotarliśmy! Jej nam brakowało... Teraz pora na rozszerzone powtórki, inne warianty, inne pory roku, itd. I oczywiście inne miejsca na Ziemi też, które nam jeszcze pozostały, ale to już inna półka. Marzenia się spełniły :) |
piea | Ania, no co Ty! juz gdzieś kiedyś tez to napisałaś, że to OSTATNIA podróż z Waszej wielkiej listy!, a w życiu w to nie uwierzę!!! Takich wielkich list marzeń ułożysz jeszcze pewnie z dziesięć i życzę Ci żeby tak było, bo wierzę, że tak będzie. A ta Alaska.... hmmm się będzie tu działo! :) |