O Rio de Janeiro powiedziano już wszystko, a mimo to miasto ciągnie do siebie jak żadne inne. Chrystus, słynna Copacabana, Maracana. Tak większość turystów widzi miasto Boga. Ma ono jednak dużo więcej do zaoferowania. Z każdej strony.
Kiedy wjeżdżałem do Rio de Janeiro moja samotna podróż po Brazylii trwała już prawie 2 miesiące. Mimo to w mojej głowie kłębiło się wiele myśli, z historiami pechowców, którzy wybrali zły zaułek i nigdy nie wrócili włącznie...
Dworzec, na którym wylądowałem był dość osobliwy. Wychodząc z autobusu zostałem oblężony przez stado taksówkarzy wściekle namawiających żebym skorzystał z ich usług. Po kilkunasto-sekundowej batalii udało mi się przebić przez ten wrzaskliwy rój ... by wpaść w jeszcze większy. Rio to istny moloch. Ilość osób, kolorów, języków, dźwięków może przyprawić o zawrót głowy największego globtrotera.
Szukając spokojniejszego miejsca zawędrowałem z moim znajomym na jeden z licznych typowych brazylijskich targów. Stragany uginające się pod ciężarem najróżniejszych przysmaków, kupcy prześcigający się w sposobach na przyciągnięcie klientów i uważne spojrzenia miejscowych cwaniaczków. Bystre oko, zauważy oznaczone stragany do kupienia marihuany, prostytutki i ich opiekunów na każdym rogu, a wszystko to przy akompaniamencie brazylijskiej muzyki i rozbawionych biegających w koło dzieci.
Miasto w mieście
Niezależnie czego szukasz, w Rio na pewno to znajdziesz. Nie bez powodu np. turystyka skierowana do osób homoseksualnych w Rio rośnie jak na drożdżach. Szukasz kobiety? Są najpiękniejsze. Szukasz rozrywek? Są tu wszelkiego rodzaju. Szukasz używek? Nie zabraknie. Szukasz prawdy? Idź do faveli (Tzw. dzielnica nędzy. Dzielnice zamieszkiwane przez najbiedniejszych powstałe w Brazylii pod koniec XIX w. i na początku XX wieku w obrębie większych miast).
Ciężko powiedzieć, czym tak naprawdę favela jest, ale z pewnością można powiedzieć czym nie jest. Nie jest miejscem na arogancję; ta skończyć się może tragicznie. Wchodząc do faveli trzeba zapomnieć o zasadach normalnego świata. Favela to inny świat, rządzący się swoimi prostymi prawami, niezwykle tajemniczy i równie niebezpieczny. Słynny brazylijski film „Miasto Boga” (Cidade de Deus) w głowach wielu Europejczyków zakorzenił obraz faveli jako miejsca brutalnego, brudnego, zdegenerowanego i śmiercionośnego. Tak bywa, ale przy tym favela to prostota, radość życia, przyjaźń, miłość i nadzieja. Jakim cudem to wszystko na raz? Zapytajcie Boga. To podobno jego miasto.
Kartonowe dachy
Tak czy inaczej miałem to szczęście i mieszkałem w faveli pośród domów z cegieł i kartonowych dachów, obok narkomanów, samotnych matek, dealerów, złodziei, opuszczonych dzieci, zwykłych mieszkańców i czułem się świetnie. Rio to prawdziwa szkoła życia, o ile chce się chodzić na lekcję.
Pierwszą z tych lekcji odebrałem spędzając noc u znajomego. Wszedłem do małego betonowego domku w stanie surowym. Bez podłóg, czy kafelków w łazience, o ogrzewaniu nie wspominając. Słowem było bardzo skromnie. Nie zważając na to zjadłem jeden z najlepszych posiłków w moim życiu (ryż z fasolą) i zobaczyłem naprzeciwko mnie człowieka, który nawet nie marzy o moim życiu, a który wydawał się szczęśliwszy ode mnie...
Za to zdecydowanie można pokochać Brazylijczyków. Ich optymizm, wiara w państwo, nadzieja, radość z najmniejszej rzeczy i przede wszystkim otwartość to cechy, których nam Europejczykom brakuje. W każdy weekend, ulice rozbrzmiewają tanecznymi dźwiękami, ludzie popijają piwo, pozdrawiając się nawzajem i gawędząc bez końca. Warto więc sprawdzić wycieczki do Brazylii oferowane przez biura podróży i na własną rękę poczuć prawdziwy brazylijski klimat.
Barowe historie
Tętniące życiem bary, przepełnione są rożnymi osobistościami i ich historiami. W jednym z takich miejsc dostałem swoją drugą lekcję od Rio.
Wychodząc z baru spotkałem chłopaka około 18-21 lat, który poprosił mnie o drobne na coś do jedzenia. Pamiętając o zasadzie, żeby nie dawać pieniędzy na ulicy, zaproponowałem Thiago (jak się później okazało), że postawie mu obiad. Tak więc siedzę naprzeciwko chłopaka pochłaniającego feijoada (tradycyjna brazylijska potrawa: ryż, fasola i wołowina) i obserwuję go.
Brudne potargane włosy, zużyte ubrania, trzęsące się ręce i nieufne spojrzenie, pokazywały, że jego ostatnie dni nie należały do najlżejszych. Chciałem wiedzieć dlaczego.
Trochę zabrało zanim Thiago zechciał się podzielić ze mną swoją historią. Do dziś jestem pewien, że zrobił to tylko w ramach wdzięczności za obiad. Nie przyszło mu to lekko. Tak oto w 15 minut usłyszałem najsmutniejszą historię w życiu, obfitującą w przemoc, zdradę, narkotyki, alkohol, w końcu śmierć i upokorzenie. Po 3 kolejnych caipirinha (brazylijski drink) i kilku wylanych łzach wyszedłem z baru, by nigdy już więcej nie spotkać Thiago, ale zapamiętać lekcję, którą mi dał do końca życia.
Tutaj życie jest szalone
Przechodząc przez jasne ulice miasta Boga i myśląc o Thiago i jego historii zapuściłem się w osiedle, przypominające amerykańskie przedmieścia z lat 90. Natknąłem się na grupę delikwentów w szerokich ciuchach zaciągających się blantem i słuchających racionais MC's (brazylijska grupa Hih-Hop z Sao Paulo wywodząca się z faveli). Nie wiem, czy czując mój przygnębiony nastrój, lub z czystego przypadku, zaczepili mnie i w 5 minut siedziałem z nimi dostając kolejną lekcje z Rio de Janeiro. Do dziś dzwonią mi w uszach słowa: „Tak to jest bracie. Tutaj życie jest szalone”.
Szkoła życia
Wszystkie historie, które usłyszałem, poznałem przed wspięciem się na szczyt by zobaczyć słynnego Chrystusa z Rio. Siłą rzeczy obecność w takim miejscu miała dla mnie zupełnie inny wymiar. Gdy spojrzałem z samej góry na miasto, objąłem je wzrokiem niczym Chrystus obejmujący je ramionami, wspominając ludzi i historie które usłyszałem poczułem, gdzie tak naprawdę jestem. To było wspaniałe uczucie.
Wyjeżdżając by kontynuować podróż na południe Brazylii, szedłem przed siebie jako inny człowiek. Pełen doświadczeń, z zupełnie inną perspektywą i kolejnymi słowami z brazylijskiego slangu w słowniku.
maciekart | Robiłem w tamtym roku projekt na geografie o 2 stronach Rio ... właśnie o fawelach i karnawale :) |