Nie trzeba budować wehikułu czasu albo lecieć za ocean i szukać małych, westernowych miasteczek, żeby znaleźć się na Dzikim Zachodzie. Wystarczy wybrać się na południe Szwecji, aby zostać obrabowanym przez kowbojów w pociągu czy odtańczyć taniec radości z Indianami.
Co to jest High Chaparral?
High Chaparral to ogromny kompleks rozrywkowy imitujący miasto na Dzikim Zachodzie w południowej części Szwecji. Dokładniej, znajduje się pomiędzy miastami Gislaved a Värnamo, 150 km na południowy wschód od Göteborga i 240 km na północ od Malmö. Można tam dojechać samochodem, autobusem, a nawet na stopa. Nazwa wzięła się prawdopodobnie od serialu westernowego The High Chaparral z końcówki lat 60. XX wieku. Tytuł był nazwą miasta, w którym toczyła się akcja. Szwedzkie miasto rodem z westernu powstało również pod koniec lat 60., a przyczynkiem do jego budowy była fascynacja Dzikim Zachodem właściciela ziemi, na której High Chaparral się mieści - Bengta Erlandssona. Na początku było to kilka domków, a wstęp kosztował 5 koron szwedzkich. Przez lata miasteczko było rozbudowywane, dodawano kolejne atrakcje, aż dziś jest to ogromny kompleks, który dalej jest udoskonalany, i do którego wejście do tanich już nie należy.
Co High Chaparral oferuje?
W kompleksie znajdziemy miasto kowbojów, wioskę Indian i miasteczko meksykańskie. Wszystkie oferują sporo atrakcji. Zacznijmy od początku.
Przed głównym wejściem na teren obiektu znajduje się kilka restauracji, barów i hotel, a trochę z boku jest muzeum Big Bengta - założyciela High Chaparral. Można w nim zobaczyć wiele ciekawych eksponatów z czasów Dzikiego Zachodu. Kiedy już przekroczymy bramkę, miniemy basen, naszym oczom ukaże się główna ulica. Jest na niej kuźnia, piekarnia, miejsce, w którym odbywają się przedstawienia Lucky Luke, głównie dla dzieci. Jest również saloon, w którym odbywają się pokazy tańca, są kolejne restauracje.
W centralnym miejscu ulicy umiejscowiona jest stacja kolejowa, z której odjeżdża pociąg jadący m.in. do Old Mexico znajdującego się na drugim końcu kompleksu. Przejażdżka tym pociągiem jest nie lada atrakcją, ponieważ za każdym razem jest on napadany przez bandytów, którzy szukają kosztowności wśród pasażerów. W ramach ciekawostki dodam, że pociągi wystylizowane westernowo robione są w Polsce. Na głównej ulicy jest też biuro szeryfa, bank (w którym można wymienić walutę), sklepy i jeszcze kilka atrakcji, jak np. strzelanie z broni do celu.
Opuszczając główną ulicę, miniemy krzywy dom, do którego można wejść i w którym chodzi się krzywo. Dalej jest Buffalo City - miasteczko dla najmłodszych z atrakcjami przygotowanymi specjalnie dla nich. Obok można spróbować swoich sił w poszukiwaniu złota, a dalej znów zatrzymać się na deser w starym domku z Minnesoty. Następna jest stadnina koni, gdzie można spróbować swoich sił w jeździe konnej. Są również kucyki dla dzieci i niewielkie wesołe miasteczko. Obok znajduje się również kościół. Kierując się dalej, w kierunku wioski Indian i Starego Meksyku dotrzemy najpierw do „Wild West Show”, gdzie odbywają się inscenizacje rodem z Dzikiego Zachodu (niestety również po szwedzku). Następnie, przechodząc mostem na wyspę znajdziemy się w wiosce Indiańskiej, gdzie oprócz oglądania tipi zobaczymy bardzo ciekawe show w postaci tańców indiańskich. Wyspę opływa dookoła parostatek, którym można się dostać do Starego Meksyku. Również i tam czekają na nas pokazy taneczne, wspaniała muzyka z gorącego Meksyku oraz restauracja serwująca potrawy z tamtej części świata.
Oprócz atrakcji, które czekają na nas w ciągu dnia, w High Chaparral sporo dzieje się również wieczorami. W każdą środę wozy osadników dojeżdżają na camping, gdzie zatrzymują się, aby pośpiewać z gitarą przy ognisku. Każdy czwartkowy wieczór można spędzić z Indianami, podziwiając ich tańce, walki i zjeść z nimi posiłek. Piątki zarezerwowane są dla meksykańskiej fiesty - można pobawić się przy gorących rytmach lub tylko popatrzeć jak robią to rodowici Meksykanie.
Ile to kosztuje?
Atrakcji w High Chaparral na pewno nikomu nie zabraknie. Tylko, niestety, odwiedziny kompleksu do tanich nie należą. Jednodniowy bilet wstępu w sezonie (od czerwca do końca sierpnia) kosztuje 180 koron szwedzkich, czyli ok. 80 zł. Można też wybrać bilet dwudniowy lub tygodniowy. Oczywiście, każda dodatkowa atrakcja, jak przejażdżka koleją, konno, parostatkiem czy płukanie złota i odwiedzenie muzeum kosztują dodatkowo po kilka/kilkadziesiąt koron. Do kosztów należy jeszcze doliczyć jakieś posiłki na miejscu, co łącznie daje już spory wydatek. Jeśli zdecydujemy się zostać tam dłużej niż jeden dzień, trzeba pomyśleć o noclegu. Do wyboru jest tam hotel lub camping z domkami i możliwością rozbicia namiotu. Z campingiem jest taki problem, że należy posiadać roczną Camping Card Scandinavia (kosztuje ona 140 koron szwedzkich) bez której nie będzie można rozbić namiotu na nim. Niemniej jednak, chociaż spędzenie jednego dnia na tym Dzikim Zachodzie warte jest tych pieniędzy. Bynajmniej ja nie żałowałam ani grosza tam wydanego, bo bawiłam się wyśmienicie.
Brak komentarzy. |