Nasza sentymentalna podróż na Kresy.
Tereny Ukrainy Zachodniej zawsze wzbudzały w nas ogromną ciekawość - tam niegdyś była Polska, tam wiele jest śladów naszej historii, z Kresów pochodzi też nasza rodzina - to wszystko przyciąga jak magnes...
Dzień I - Podróż na Kresy
Czerwcowy poranek, budzik dzwoni, pobudka - nową przygodę czas zacząć! Z naszych rodzinnych Rydułtów docieramy do Katowic, by przesiąść się do autokaru biura podróży „Tęcza”. Autokar naszego organizatora wycieczki na miejscu zbiórki pojawia się punktualnie o 8:30 - jedziemy! Większośc uczestników wyprawy to ludzie starsi - pewnie czują sentyment do dawnych terenów Rzeczypospolitej, my podziwiamy ich za chęć podróżowania i wytrzymałość na wszelkie trudy z tym związane.
Podróż przez Polskę to niestety droga przez mękę - zakorkowane ulice, ciągłe remonty... sami wiecie... Na granicę polsko-ukraińską w Korczowej docieramy dopiero około godziny 20-tej (400km-11,5godz). Mamy szczęście, nie ma przed nami żadnego autokaru - dopełniamy formalności i w miarę szybko jak na ich warunki (1,5 godz.) przekraczamy granicę. Do Lwowa już całkiem niedaleko, około 70 km, miasto wita nas nocną scenerią, stąd kierujemy się do miejsca naszego zakwaterowania - hotelu Walentina w pobliskiej miejscowości Brzuchowice. Hotel jest bardzo przyzwoity - czyściutko, duże i ładne pokoje, smaczna kuchnia, mocno nas zaskakuje - pozytywnie! Na nocleg przyjechaliśmy dopiero około północy, bardzo zmęczeni jemy smaczny posiłek i zasypiamy jak dzieci. Jutro ważny dzień - Lwów czeka!
Dzień II - Tylko we Lwowie
Leopolis, Lemberg, Lviv, Lwów - tak nazywane było miasto na przestrzeni historii. Gród założył ok. 1250r. książę ruski Daniel Halicki na cześć swego syna o imieniu Lew.
Nasze spotkanie ze Lwowem zaczynamy od spaceru na szczyt Kopca Unii Lubelskiej. Kopiec usypany został w 1869r. w celu upamiętnienia 300 rocznicy zawarcia w Lublinie unii Polski z Litwą. Budulec kopca to ziemia z polskich miejsc historycznych, miejsc bitew, z grobów sławnych Polaków. Ze szczytu wzniesienia roztacza się przepiękny widok na Lwów i okolice. U podnóża kopca zobaczyć można pozostałości historycznego, Wysokiego Zamku lwowskiego.
Kolejnym punktem programu jest zwiedzanie Katedry św. Jura, uznawanej za jeden z najdoskonalszych pomników sztuki późnobarokowej. Cerkiew swoje powstanie w obecnym kształcie zawdzięcza biskupom unickim - Anatazemu i Leonowi Szeptyckim. Do kompleksu prowadzi brama z 1770r. na której widniej herb rodziny Szczeptyckich. Fasadę cerkwi zdobią piękne rzeźby świętych. Naprzeciw katedry wznosi się pałac metopolitów greckich. Cały kompleks znajduje się dziś pod patronatem UNESCO.
Przemierzając miasto podziwiamy zabytkowe kamienice, widzimy stare mury miejskie, słynną bibliotekę Ossolineum, napotykamy wszechobecne w mieście tramwaje.
Mocnym akcentem poznawania Lwowa jest wizyta na Cmentarzu Łyczakowskim oraz Cmentarzu Orląt Lwowskich - jest to dla nas czas zadumy, to prawdziwe spotkanie z historią.
Cmentarz Łyczakowski to jedna z najstarszych nekropolii polskich, założona w 1786 r. głównie ze względów sanitarnych, zaprojektowana przez Konrada Bauera i Tytusa Tchórzewskiego. W miejscu tym spoczywają głównie Polacy, ale również Ukraińcy, Austriacy, Niemcy, Żydzi, Rosjanie, Ormianie. Spoczywa tu wielu wybitnych przedstawicieli nauki, sztuki, polityki, uczestników ważnych powstań narodowych. Spacerując po parkowym kompleksie cmentarza przystajemy przy nagrobkach Marii Konopnickiej i Gabryieli Zapolskiej - jesteśmy dumni, że płynie w nas polska krew. Cmentarz to muzeum pod gołym niebem - podziwiamy okazałe kaplice (m.in. Adamskich, Baczewskich, Krzeczuniowiczów), grobowce, rzezby, czytamy stare napisy... to miejsce ma niesamowity klimat.
Cmentarz Obrońców Lwowa to miejsce spoczynku młodych Polaków, walczących z Ukraińcami o Lwów w latach 1918-1920. Las białych krzyży wywołuje w nas głębokie wzruszenie. Wśród pochowanych znajdują się m.in. Wacław Iwaszkiewicz - generał, Czesław Mączyński - komendant i pułkownik, Jurek Bitschan-14 letni obrońca Lwowa, Ludwig Rydygier - wybitny chirurg. Tuż obok znajduje się Memoriał Wyzwoleńczych Zmagań Narodu Ukraińskiego.
Zadumani i przejęci burzliwymi dziejami ruszamy na dalsze odkrywanie Lwowa.
Zwiedzanie starówki zaczynamy od Wałów Hetmańskich-Prospektu Swobody. Początek reprezentacyjnego bulwaru wyznacza pomnik Adama Mickiewicza, zamyka zaś gmach budynku opery Państwowego Akademickiego Teatru Opery i Baletu im. Sołomiji Kruszelnickiej - jest jednym z najbardziej charakterystycznych obiektów architektonicznych miasta. Opera powstała w latach 1897-1900 dzięki projektowi Zygmunta Gorgolewskiego. Bogato zdobiona fasada i wnętrze mogą zachwycić każdego. Wchodząc na salę widowiskową mamy okazję obserwować próbę do przygotowywanego przedstawienia.
Stare miasto to bogactwo obiektów sakralnych. Zwiedzamy m.in.
Sercem Lwowa jest rynek, wytyczony w połowie XIV w. przez Kazimierza Wielkiego. W centrum kwadratowego placu mieści się ratusz, a w jego czterech narożnikach usytuowane są ozdobne fontanny z figurami antycznych bóstw: Amfitryty, Neptuna, Diany, Adonisa. Wszystko to oplecione jest w cztery szeregi kolorowych, zabytkowych kamienic - każda z nich jest niezwykła, każda ma swoją historię. Wśród nich są m.in. kamienica królewska, czarna kamienica, pałac arcybiskupi, pałac Lubomirskich, kamienica wenecka. To miejsce Lwowa jest niezwykłe, posiada swój urok, ma swój specyficzny klimat-jest pięknie!
Żegnając się ze Lwowem zgodnie stwierdzamy - jeden dzień pobytu to stanowczo za mało! Miasto zachwyciło nas klimatem, zabytkami, śladami polskiej historii. Chcemy tam jeszcze kiedyś wrócić.
Dzień III - Olesko, Poczajów, Krzemieniec - W drodze na Podole
Wczesnym rankiem opuszczamy hotel w Brzuchowicach i kierujemy się w stronę Podola. Trasa przejazdu wśród bezkresnych łąk, pól i malutkich wiosek jest niezwykle malownicza - widok zielonej Ukrainy naprawdę zachwyca.
Pierwszym przystankiem w podróży jest położone ok. 72 km od Lwowa Olesko. To tu, w usytuowanym na wzgórzu zamku 17 sierpnia 1629 r.przyszedł na świat wielki król - Jan III Sobieski. Ponoć w dniu narodzin króla miały miejsce dziwne zdarzenia - hordy tatarskie podjeżdżały pod zamek, rozpętała się potężna nawałnica, pękł marmurowy stół - wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały, że rodzi się ktoś szczególny. Historia zamku jest bogata - władały nim książęta halicko - wołyńskie, litewskie, zamek został zdobyty przez Władysława Jagiełło i przekazany Janowi z Sienna, był wielokrotnie niszczony przez wojny i najazdy tatarskie, odbudowany przez Ferdynarda Herburta w XVII w. przebudowany przez Jana Daniłowicza w stylu renesansowym, dalej to siedziba Sobieskich, Rzewuskich. Podczas zaborów Polski znajdowały się tam austryjackie koszary wojskowe. Dziś niewiele pozostało tam pamiątek po sławnym polskim królu, możemy jednak podziwiać dzieła i eksponaty z pobliskich dworów, pałaców, kościołów, cerkwi. Dziś oleski zamek jest siedzibą filii Lwowskiej Galerii Obrazów.
Ze wzgórza zamkowego rozpościera się sielski widok na okolicę. Warto wspomnieć, iż u podnóża wzniesienia znajduje się kościół i klasztor kapucynów ufundowany w 1793r.przez Józefa Seweryna Rzewuskiego.
Kolejnym punktem zwiedzania jest prawosławne sanktuarium maryjne - Ławra w Poczajowie. Wśród malowniczych pól na szczycie wzniesienia stoi okazały kompleks sakralny, którego złote kopuły widać już z daleka. To tu w XIII w. pustelnikom i pasterzom objawiła się Matka Boska, a ze śladu stopy pozostawionego w skale wytrysnęło źródełko. Od tego czasu miejsce to obfitowało w cuda, stało się miejscem pielgrzymek i kultu oraz urosło do rangi jednego z najważniejszych sanktuariów prawosławia (drugie na Ukrainie, po Kijowie). Na dziedziniec klasztoru wchodzimy przez tzw. święte wrota-wtedy w całej okazałości ukazuje nam się piękno architektoniczne cerkwi, kapliczek, wież, dzwonnic. Jesteśmy w świętym miejscu, dlatego też kobiety przyodziane być muszą w długie spódnice i chusty. Z prawej strony dostrzegamy cerkiew św. Trójcy projektu A.Szczusiewa, z lewej Pałac Archimandryty. Główna świątynia ławry to sobór Uspieński, ufundowany przez Mikołaja Potockiego, zaprojektowany przez Gotfrida Hofmana w stylu późnego baroku. We wnętrzu świątyni zobaczyć można odcisk stopy Maryii oraz ikonę Matki Boskiej Poczajowskiej. Bogate zdobienia, malowidła, ikony, freski oraz panujący półmrok tworzą niezwykły klimat. Cerkiew Pieczarna kryje w sobie relikwie zakonników oraz liczne sakralne malowidła. Wszystko to, co zobaczyliśmy w Poczajowie, wzbudziło w nas ogromny zachwyt - warto odwiedzić to piękne miejsce.
Ostatnim etapem dzisiejszego zwiedzania jest krótka wizyta w Krzemieńcu. Nad miastem wznosi się malowniczo Góra Bony z ruinami krzemienieckiego zamku. My będąc w Krzemieńcu skupiamy jednak uwagę głównie na postaci Juliusza Słowackiego. To tu w 1809 r. urodził się wieszcz, to tu spędził lata swej młodości. Zwiedzamy dworek Słowackich - budynek z XIII w. w którym mieszkał niegdyś młody poeta. Dziś dworek pełni funkcję muzeum, w którym możemy zobaczyć stylowe meble z epoki oraz kopie dokumentów i obrazów związanych z wieszczem. Wszystko to zasługa polskich konserwatorów, którzy odtworzyli dworek z ruiny. Uwagę naszą przyciąga też budynek cieszącego się swego czasu sławą Liceum Krzemienieckiego. Dzięki staraniom Adama Czartoryskiego, Tadeusza Czackiego i Hugona Kołłątaja 1pazdziernika 1805 r. otwarto placówkę jako Gimnazjum Wołyńskie. Tu Juliusz Słowacki ukończył pierwszą klasę gimnazjum. Te tzw. Wołyńskie Ateny siedzibę swą miały w zabudowaniach jezuickiego klasztoru powstałego pierwszej połowie XVIII w., do murów klasztoru przylega kościół licealny. Choć w Krzemieńcu moglibyśmy jeszcze wiele zobaczyć - kościoły, cerkwie, cmentarze - czas nagli, pora ruszać w drogę. Na pożegnanie z miastem Słowackiego czeka nas miła niespodzianka - dwoje małych chłopców, jeden z nich w autokarze recytuje nam po polsku wiersze poety, za co nasza grupa odwdzięcza się drobną monetą.
Pełni wrażeń i nieco zmęczeni przez zielone połacie Ukrainy podążamy już prosto w stronę Kamieńca Podolskiego. Późnym wieczorem docieramy do serca Podola - słynnego i rozsławionego przez H. Sienkiewicza w Trylogii - historycznego Kamieńca Podolskiego. Tam udajemy się do hotelu Gala, który robi na nas ogromne wrażenie - nowoczesny, otoczony pięknie utrzymanym ogrodem. Udajemy się na pyszną obiadokolację do bardzo przyjemnej hotelowej restauracji o ciekawym wystroju. Hotel jest bardzo elegancki i nowoczesny, trzy gwiazdki na Ukraine to naprawdę luksus - brawa dla „Tęczy” za takie hotele.
Dzień IV - Szalkiem twierdz i zamków - Chocim, Okopy Św. Trójcy, Kamieniec Podolski
Dzień zapowiada się niezmiernie interesująco - ruszamy na podbój legendarnych, sławnych, dawnych twierdz Rzeczypospolitej.
Wczesnym rankiem kierujemy się w stronę zamku w Chocimiu. Ta historyczna twierdza dzięki swemu położeniu nad Dniestrem stanowiła niegdyś ważny punkt strategiczny, dlatego też jej losy na przestrzeni dziejów były burzliwe, ale jednocześnie ciekawe. Na początek wita nas monumentalny pomnik Piotra Konaszewicza - Sahajdacznego. Przechodzimy przez bramę i naszym oczom ukazuje się przepiękny widok na zielone łąki, Dniestr i chocimską fortecę. Widok ten ubogacają jeszcze liczne wały obronne, bastiony oraz garnizonowa cerkiew A. Newskiego. Sam zamek prezentuje się bardzo okazale - wysokie baszty mają po kilka metrów grubości, zewnętrzna część murów zdobiona jest pasami geometrycznych, bizantyjskich wzorów. Największa wieża nosi miano wieży „ostatniej obrony”, inne to Nadbramna, Wschodnia, Komendancka, Południowo - Zachodnia. Na dziedzińcu zobaczyć można m.in. studnię oraz kaplicę zamkową.
Bogata jest historia tego miejsca. Już w X wieku istniał tu ruski gród, w XIII w. wzniesiono murowaną twierdzę, w kolejnych stuleciach zamek rozbudowywano i przebudowywano. Zamek jako przedmiot licznych sporów był wielokrotnie zdobywany, przechodził z rąk do rąk-był we władaniu Polski, Mołdawi, Turcji, Ruminii, Rosji. Dla naszego kraju najważniejszymi wydarzeniami związanymi z tym miejscem były dwie wielkie zwycięskie bitwy wojsk polskich z tureckimi. To tu w 1621 r. wojska polsko-litewskie pod dowództwem Karola Chodkiewicza przy udziale oddziałów kozackich Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego pokonały znaczące siły tureckie. Druga ważna data to rok 1673 - wtedy to Jan III Sobieski pokonał wojska Hussejna Paszy.
Ubogaceni historią, oczarowani krajobrazem z żalem opuszczamy chocimską twierdzę - ech, warto było zobaczyć to miejsce!
W drodze powrotnej z Chocimia do Kamieńca Podolskiego przystajemy w Okopach Świętej Trójcy. Tu, na wąskim przesmyku między Zbruczem a Dniestrem w 1692r. z polecania Jana III Sobieskiego zbudowano fortecę. Nazwę swą forteca otrzymała od wezwania kościoła, który znajdował się w obrębie jej murów. W czasie tureckiej okupacji Podola, gdy zajęty został Kamieniec Podolski i Chocim, Okopy Świętej Trójcy miały ogromne znaczenie strategiczne - był to doskonały punkt obserwacyjny, stąd prowadzono działania przeciw Turkom. Wąski przesmyk skalny umacniały i broniły ziemne fortyfikacje, murowane baszty oraz mury ciągnące się wzdłuż nieprzystępnych brzegów rzek. Na planie prostokąta wybudowano dwie murowane bramy - Bramę Lwowską i Bramę Kamieniecką. Po odzyskaniu Podola twierdza straciła swe znaczenie strategiczne. Dziś z warowni pozostało już niewiele - resztki murów, ruiny bram... Wizyta w tym miejscu dostarcza wielu wrażeń - stąd podziwiać można przepiękne widoki na szeroki Dniestr i malowniczy Zbrucz, a wszystko to otoczone przez zielone łąki i pola-jest prześlicznie!
Kamieniec Podolski to miasto - legenda, to miasto - muzeum. Stare miasto jest przepięknie położone nad wręcz oplatającym jarem rzeki Smotrycz. To tu skupione są najcenniejsze zabytki, których do dziś strzeże osławoina twierdza. Ale po kolei...
Osadnictwo w okolicach Kamieńca Podolskiego sięga już czasów prehistorycznych. Obecne miasto zostało już prawdopodobnie założone w XI w., było wówczas częścią Rusi Kijowskiej. W XII i XIII w. gród należący do Rusi Halicko Włodzimierskiej był już ważnym ośrodkiem handlowym. Kamieniec był wielokrotnie zdobywany przez Tatarów, tu ścierały się interesy Polski, Litwy, Węgier. W 1352 r. miasto zdobył Kazimierz Wielki i oddał litewskim książętom Koriatowiczom. W 1394 r. Kamieniec zajął książę Witold, w 1434 r. miasto zostało włączone do Korony. Rosnące zagrożenie ze strony Turcji spowodował wzrost znaczenia militarnego, miasto rozwijało się gospodarczo. W 1432 r. potwierdzono prawa miejskie. W XVII w. Kamieniec wielokrotnie oblegany zaczął podupadać. W 1672 r. miasto zostało zdobyte przez Turków, co doprowadziło do jego spustoszenia. W 1699 r. Polska odzyskała Kamieniec. W dalszych latach miasto było pod rosyjskim zaborem. I wojna światowa ciężko doświadczyła miasto. W latach 1919-20 była tu siedziba rządu Ukraińskiej Republiki Ludowej. Lata rządów komunistycznych przyniosły wielkie zniszczenia, działania podczas II wojny światowej również nie oszczędziły tego miejsca. Dziś Kamieniec jest w granicach niepodległej Ukrainy.
Na teren Starego Miasta prowadzi tzw. Nowy Most. Starówka Kamieńca to bogactwo zabytków, wiele żyjących tam przez wieki narodów pozostawiło liczne ślady swojej obecności. W dzielnicy ormiańskiej na uwagę zasługuje wieża kościoła św. Mikołaja - pozostałość po świątyni ormiańskiej powstałej w XV stuleciu (kościół został wysadzony w powietrze przez Sowietów ok. 1930 r.) oraz dawny kościółek Zwiastowania NMP, dziś cerkiew św. Mikołaja. Na placu zwanym Ormiańskim Rynkiem zobaczyć można dawny ormiański dom handlowy, zabytkowy budynek ruskiego magistratu oraz budynek dawnego Podolskiego Seminarium Duchownego. Z tego miejsca już niedaleko na tzw. Rynek Polski, pośrodku którego stoi Polski Ratusz. Budynek cechują elementy gotyckie i renesansowe, arkady z ciosanego kamienia, paradne schody, wysoka wieża. Na rynku znajdują się kościół i klasztor Dominikanów oraz śliczne, zabytkowe kamieniczki. Spacerując po mieście zwiedzający napotyka na liczne kościoły i obiekty sakralne - cerkiew św.Grzegorza (malowana na biało-niebiesko przepięknie się prezentuje), cerkiew mołdawska św. Piotra i Pawła, kościół św. Michała, kościół Trynitarzy pw. Świętej Trójcy, cerkiew Wozdwyżeńska, kompleks klasztorny Franciszkanów. Katedra św. Piotra i Pawła podczas okupacji Tureckiej została zamieniona na meczet, przed świątynią góruje nadal wysoki minaret, na jego szczycie nie ma już jednak półksiężyca, lecz stoi figura Matki Boskiej. Tuż przy świątyni, obok niewielkiego cmentarza znajduje się pomnik poświęcony Jerzemu Wołodyjowskiemu.
Stary Kamieniec to miasto silnie ufortyfikowane - system umocnień stanowią bramy, baszty, mury. Widzimy Basztę Batorego z Bramą Wietrzną, Turecki Bastion, Starą Prochownię, Bramę Polską, Basztę przy Brodzie, Bramę Ruską, Wielki Szaniec, Bramę Miejską, Fort Dahlkego... wszystkie te obiekty stanowiły ważne punkty obronne miasta.
Największą atrakcją dla nas jest górujący nad miastem, usytuowany na wąskim cyplu zamek - twierdza ta broniła niegdyś dostępu do miasta. Już z daleka obiekt ten prezentuje się imponująco. Przechodzimy przez Most Turecki, będący niegdyś jedynym połączeniem twierdzy ze Starym Miastem. Na terenie Starego Zamku pierwsze obwarowania były już w XI w., w XIII w. drewniano-ziemną fortecę umocniono kamiennymi murami. Kiedy wojska Batu-chana spustoszyły to miejsce, Koriatowicze odbudowali i rozbudowali fortecę. W XVI w. dokonano licznych prac pod okiem architekta Zygmunta I Starego, Joba Bretfusa. Idąc do zamku od strony miasta widzimy pozostałości bastionu św. Anny, dostrzec można też Nową Wschodnią Basztę oraz Basztę Wodną. Potężna budowla fortecy składa się z baszt połączonych murem. Baszta Lanckorońska, Baszta Komendancka, Baszta Różańska, Mała Baszta, Wielka Baszta Zachodnia, Baszta Denna, Baszta Lacka, Baszta Tęczyńska, Baszta Kołpak, Baszta Papieska - wszystko to świadczy o ówczesnym wielkim obronnym znaczeniu tego miejsca. Zwiedzanie zakamarków tej słynnej budowli dostarcza nam wiele radości - mamy świadomość pobytu w historycznym miejscu, ponadto z murów rozciągają się piękne widoki na wiekowe obwarowania wtulone w zielony krajobraz malowniczych łąk i wijącego się jaru rzeki Smotrycz. W doskonałych humorach robimy mnóstwo pamiątkowych fotek, nucąc pod nosem „Pieśń o Małym Rycerzu”. Po zachodniej stronie Starego Zamku w XVII w. wzniesiono tzw. Nowy Zamek, zbudowany z bastionów oraz umocnień ziemnych i kamiennych. Wszystko to prezentuje się niezwykle ciekawie.
Kamieniec Podolski wraz ze swoją twierdzą przyciąga rzesze turystów - to piękny ślad bogatej historii tych terenów, to ważny punkt zwiedzania zachodniej części Ukrainy, to barwne dzieje polskiego narodu - warto tam być, polecamy!
Dzień V - Skała Podolska, Buczacz, Iwano-Frankowsk
W ostatnim dniu naszego podróżowania po terenach Zachodniej Ukrainy, podążając już w stronę granicy zatrzymujemy się jeszcze w kilku ciekawych miejscach.
Pierwszym przystankiem jest Skała Podolska - ze względu na swe położenie na szlakach handlowych była niegdyś ważnym punktem startegicznym. Naszą uwagę przyciągają malownicze pozostałości dawnych czasów - zamku i pałacu. Pierwsza drewniana warownia spalona została przez Tatarów. W 1331r. Koriatowicze wznieśli tu murowaną twierdzę. Zamek zdobył książę Witold, a w roku 1515 miejsce to stało się własnością Lanckorońskich. W czasach swojej świetności zamek był nieregularną, okazałą budowlą współgrającą z różnorodnością skalistego terenu. Dziedzińce zamku otoczone były murami i basztami (do dziś ocalała jedynie baszta Prochowa). Losy twierdzy były burzliwe - zdobywana przez Tatarów, Turków, Wołochów, niszczona i odbudowywana, zdobyta przez Jerzego Rakoczego popadłą w ruinę. W XVIII w. Adam Tarło wzniósł obok zamku okazały pałac - niestety, budowla spłonęła, nigdy nie została odbudowana, dziś jest już tylko ruiną i śladem minionych czasów. Spacerując pomiędzy niszczejącymi murami pięknych wówczas budowli wyobrażamy sobie czasy ich świetności i żałujemy, że zawiłości historii i ząb czasu odcisnęły na tym miejscu swe straszliwe piętno... szkoda takich miejsc...
W obwodzie ternopolskim, nad rzeką Strypą leży miasto Buczacz - to kolejny punkt naszego programu, ale ze względu na ograniczenia czasowe, zatrzymujemy się tu tylko na chwilę.
Buczacz był ważną twierdzą nadgraniczną oraz rezydencją magnatów polskich. Michał Adwaniec w XIV w. jako właściciel miasta ufundował kościół parafialny i wybudował zamek. Parafię powiększyli Michał i Teodora Buczaccy. W dalszych stuleciach miasto borykało się z atakami Kozaków, Tatarów, Turków. W 1580 r. wybudowano nowy zamek, który został zdobyty przez Turków. 18 pazdziernika 1672 r. po przegranej wojnie z Turkami Michał Korybut Wiśniowiecki podpisał w Buczaczu traktat pokojowy, zrzekając się części Ukrainy i Podola. W XVIII w. miasto należało do Potockich. Żona Stefana Potockiego, Maria Mohylanka rozbudowała i wzmocniła zamek. Mikołaj Potocki ufundował tu kościół, ratusz, cerkiew, odrestaurował zamek. W dalszych burzliwych czasach miasto było w rękach Austrii, Polski, ZSRR, dziś nalezy do niepodległej Ukrainy.
Pięknym śladem polskości w Buczaczu jest Kościół p.w. Wniebowzięcia NMP - historię tego miejsca poznajemy dzięki opowiadaniu młodego polskiego księdza. Świątynia ufundowana została przez Mikołaja Bazylego Potockiego i zbudowana w latach 1761-1763 przy zaangażowaniu wybitnych architektów. Kościół wybudowano na planie krzyża, posiada krzyżowo sklepione stropy, fasadę główną zdobią filary. Podziwiać możemy złoconą ambonę oraz fragmenty fresków. Na portalu widnieje napis: „Chcąc Potockich Pilawa mieć trzy krzyże całe Dom Krzyżowy na Boską wybudował chwałę”. Niegdyś świątynia była pięknie zdobiona, lecz historia odcisnęła na niej swe piętno. Po wypędzeniu ludności polskiej w 1945r. władze Sowieckie zamknęły świątynię czyniąc z niej magazyny. Z krypty wyrzucono kości Potockich, by urządzić kotłownię. Dziś kościół jest w rękach katolików, polskie wycieczki chętnie odwiedzają to miejsce i w miarę możliwości wspierają finansowo. Na zakończenie spotkania z polskim duchownym dostaliśmy błogosławieństwo na drogę powrotną do kraju.
Godnym uwagi w Buczaczu jest też ratusz ufundowany przez Mikołaja Bazylego Potockiego, powstały w latach 1750-1751 wg. projektu Bernarda Meretyna i Jana Jerzego Pinsla. Budynek to piętrowa budowla z wysoką wieżą. Parter obejmuje pomieszczenia charakteryzujące się sklepieniem krzyżowym, w wyższej części ratusza od strony zachodniej zobaczyć można balkony. Niegdyś ratusz zdobiło 12 rzeźb Pinsla przedstawiających pracę Herkulesa.
Ostatnim akcentem zwiedzania jest wizyta w Iwano-Frankowsku, dawnym Stanisławowie. Początki miasta sięgają XVII w. - wtedy to Andrzej Potocki wzniósł ufortyfikowane miasto i na część swego syna nazwał je Stanisławowem. W roku 1962 przekształcono nazwę miasta na Iwano-Frankowsk, na cześć poety i pisarza Iwana Franko. Miasto ma bogatą i ciekawą historię - żyli tu Polacy, Ormianie, Żydzi, Rosjanie, mury Stanisławowa oblegali Turcy, plądrowali Kozacy, wielki wkład w rozwój miasta wnieśli Potoccy, ze względu na liczne budowle barokowe Stanisławów określano mianem „małego Lwowa”. Spacerując po mieście poznajemy jego dzieje i najciekawsze zakątki.
Przyjemnym miejscem wielu spotkań i zgromadzeń jest rynek, na środku którego znajduje się ratusz zbudowany w stylu modernizmu lat 30 XX w.
Tuż przy rynku usytuowany jest dawny kościół ormiański pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. W XVII w. stał tu drewniany kościółek, który w następnym stuleciu zasłynął w licznych cudów dzięki obrazowi Matki Boskiej Łaskawej (kopia Madonny Częstochowskiej). Rozwój kultu maryjnego przyczynił się do zbudowania tu kościoła murowanego w stylu włoskiego baroku. W XIX w. proboszcz Izaak Mikołaj Isakowicz podjął się renowacji świątyni. W 1868r.kościół zniszczył pożar, potem nękały go wojenne zawieruchy. W 1937r cudowny obraz został ukoronowany przez prymasa August Hlonda. W 1946r. ówczesny proboszcz będąc zmuszony do ucieczki z miasta zabrał ze sobą cudowny obraz z wotami oraz częścią wyposażenia świątyni. Dziś obraz Matki Boskiej Łaskawej znajduje się w Gdańsku. W dawnej świątyni ormiańskiej dziś mieści się sobór cerkwi prawosławnej.
Idąc dalej przechodzimy przez zielony i ukwiecony skwer, na którym znajduje się pomnik naszego wieszcza - Adama Mickiewicza, z boku placu widzimy zaś Synagogę Tempel z XIX w. Nieco dalej od rynku zobaczyć można Kościół Chrystusa Króla, rezydencję Potockich oraz zabytkowy browar. Przy majdanie Szeptyckiego na uwagę zasługuje dawna barokowa kolegiata NMP oraz nekropolia rodziny Potockich. To w tym kościele Sienkiewicz umieścił scenę pogrzebu Michała Wołodyjowskiego. Dziś znajduje się tu Muzeum Sztuki. Warto odwiedzić też piękną, klimatyczną greckokatolicką Katedrę Zmartwychwstania Chrystusa zbudowaną w latach 1752-61 wg. projektu Pawła Giżyckiego.
Miasto bardzo pozytywnie zaskakuje - jest czyściutkie, zadbane, można znaleźć tu zabytki oraz wiele sklepów i restauracji. W gwarnym pasażu handlowo-usługowym w centrum miasta robimy jeszcze ostatnie zakupy i ruszamy w drogę powrotną do kraju.
Podróż do granicy w Korczowej choć jeszcze daleka, mija przyjemnie na podziwianiu zielonych ukraińskich bezkresów. Odprawa graniczna tym razem odbywa się nie po naszej myśli - czekamy pięć godzin!!! W środku nocy przekraczamy granice naszego kraju i dalsza podróż przebiega już sprawnie - wczesnym rankiem docieramy na miejsce wyjazdów.
Zakończenie
I to już koniec tej historii... ufff... ale się rozpisaliśmy! Podróż na Kresy była dla nas fajną przygodą - zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc, poczuliśmy klimat magicznego Lwowa, z dziecięcą radością zdobywaliśmy legendarne twierdze, poznaliśmy niezwykły charakter Poczajowa i prawosławnych cerkwi, posmakowaliśmy regionalnej kuchni, napawaliśmy oczy pięknem krajobrazu... ech, można by tu jeszcze dłuuuugo pisać... jednym słowem - warto było! Dziś często wspomnieniami wracamy do tych dni - przeglądamy fotografie, nagrania, foldery, a w naszej pamiątkowej gablocie śmieją się matrioszki. Myślimy też o miejscach których nie udało się odwiedzić oraz o tych, gdzie chcielibyśmy wrócic. Może kiedyś? Ach, te marzenia, są piękne!
Brak komentarzy. |