Turcja jest piękna, oryginalna i niepowtarzalna. Tak można ją opisać w jednym zdaniu, choć to i tak za mało. Urzeka niezwykłą różnorodnością natury, kultury, historii i poglądów.
W tegoroczny początek wakacji postawiliśmy na Turcję, dlatego iż wciąż nie możemy się nią nadziwić. Wyjazd był spontaniczny, decyzja o wyjeździe została bardzo szybko podjęta chociaż można by powiedzieć, że „aż za szybko” ;). Wylatujemy w południe z Gdańska, samolotem Travel Service. Samolot czysty, zadbany. Stewardzi sympatyczni, kulturalni. Podróż przebiegła sprawnie. Po raz kolejny polecieliśmy na wybrzeże Riwiery Tureckiej.
Riwiera Turecka to turystyczna stolica Turcji. Różnej klasy hotele i ośrodki wczasowe są w pełni przystosowane do potrzeb przybywających tu turystów przez ponad trzysta dni słoneczne w roku. Jest rajem dla turystów czynnych jak i biernych. Bajeczny krajobraz, wspaniała roślinność, ośnieżone wierzchołki potężnych gór, krystaliczne turkusowe morze - wymarzone miejsce do wypoczynku.
Lądujemy w Antalyi - miasto pięknych alejek, bujnych palm i uroczych przystani. Jest idealnym miejscem także dla tych, którzy cenią sobie piękne krajobrazy. Pogoda nas zaskoczyła - było pochmurno, parno, deszczowo i co gorsza zbierało się na burzę. Mieliśmy nadzieję, że nazajutrz pogoda się poprawi. Na lotnisku zostaliśmy pokierowani do odpowiedniego autokaru, który zawiózł nas do hotelu. Naszym głównym celem była malownicza Alanya.
Alanya - miasto spoczywa na skalistym wzniesieniu, które z dwóch stron otoczone jest Morzem Śródziemnym i posiada dwie długie plaże. Forteca, odbudowana przez Seldżuków w 1231 roku, jest jedną z największych atrakcji na całym wybrzeżu. W zewnętrznych ścianach znajdują się ruiny meczetów, zajazdów i krytego jarmarku. W wewnętrznych murach twierdzy mieszczą się ruiny cysterny i bizantyjskiego kościoła. Poza imponującą cytadelą można zwiedzić unikalną stocznię i ośmioramienną Czerwoną Wieżę.
Sama Alanya jest pięknym centrum turystycznym, z nowoczesnymi hotelami oraz licznymi restauracjami, kafejkami otaczającymi port.
Z pięknego parku, znajdującego się w tym mieście (co zostało uwidocznione na zdjęciach) można dotrzeć do portu wypełnionego niezliczonymi butikami, kuszącymi turystów ubraniami, torbami, biżuterią, słodyczami oraz śmiesznie pomalowanymi tykwami, będacymi symbolem tego miejsca.
Następnego dnia wybraliśmy się do Łaźni Tureckiej. W końcu być w Turcji i nie pójść do łaźni, to tak jakby się w Turcji nie było. Turecka łaźnia to konieczność. Jest to miejsce, gdzie „oczyszczamy swoje ciało i duszę”. Wizyta obejmuje dwie sauny: suchą i parową, basen, jacuzi, kąpiel błotną, kąpiel w mydlanej pianie na gorącym marmurowym stole, peeling całego ciała szorstką rękawicą oraz przyjemny masaż olejkami eterycznymi. Po takich zabiegach „jak nowonarodzeni” poczuliśmy że dopiero teraz rozpoczęły się wakacje.
Kolejne dni przebiegały spokojnie, delektując się każdym promykiem słońca. Całymi dniami opalając się, kąpiąc się w morzu, basenie. Wieczorami spacerowaliśmy po przepięknym alanijskim parku, zwiedzaliśmy zakątki miasta, robiliśmy zakupy a sporo ich było, oj sporo :).
Czas spędzony w tym że uroczym miejscu przebiegał niestety szybko. Nie zdążyliśmy się nacieszyć słonecznymi wakacjami a już trzeba było wracać do domu. Będąc po raz drugi w Alanyi zobaczyliśmy całkiem inną Alanyę, nie znaną nam z tej drugiej strony. Ale wiem, że jeszcze tam wrócę.. i to nie raz :).
Brak komentarzy. |