Ponieważ wycieczka nosiła nazwę „Szlakiem hrabiego Drakuli” trafiliśmy w miejsce wyjątkowe, historycznie związane z postacią Wlada Palownika- zamek Poienari położony w dolinie uformowanej przez rzekę Ardżesz, w pobliżu Gór Fogarskich. Leży na trudno dostępnym zboczu co stanowiło świetną formę obrony zamku. Twierdza Drakuli była nie do zdobycia. Dzisiaj trzeba pokonać ponad 1400 stopni aby zdobyć zamek i móc podziwiać okoliczną panoramę.
Historia ziemi siedmiogrodzkiej zna wielu Wladów, jednak najbardziej znany to Wlad Palownik- czasem zwany Wlad Tepes. Był synem hospodara wołoskiego Wlada Smoka. Po jego śmierci władzę objął jego syn Wład Palownik-zyskawszy przydomek Draculea czyli syn smoka. Urodził się on w Sighisoarze. Był okrutnym władcą, nie oszczędzał nawet kobiet w ciąży i dzieci. Przeciwników wbijał na pal, palił żywcem. Nieobce mu były żadne formy tortur. Szukał siedziby dla siebie i dostrzegł potencjał zamku w Poienari. Wzmocnił mury obronne twierdzy. Z powodu położenia zamek stanowił trudny obiekt do zdobycia czy też zniszczenia. Zamek był użytkowany jeszcze wiele lat po śmierci Wlada.
Postać ta choć okrutna nie była jednak wampirem. Skąd więc takie podejrzenia? Być może wpływ na to miała sytuacja z życia Wlada Palownika. Jego własny brat zastawił na niego zasadzkę i oblegał zamek. Ukochana żona hospodara nie widząc drogi ratunku popełniła samobójstwo rzucając się z wieży; a sam Wlad zniknął... Zdobywcy zamku nie znaleźli jego ciała a po okolicy rozeszły się pogłoski, że stał się on wampirem.
Zostawiając za naszymi plecami oddech Drakuli wyruszyliśmy do Curtea de Arges. Położone u stóp Gór Fogarskich nad rzeką Arges znajduje się niewielkie, prowincjonalne miasteczko Jednak kiedyś była to wspaniała siedziba pierwszych rumuńskich władców. Możemy tu znaleźć wiele ciekawych obiektów. Najcenniejszy jest zapewne Monastyr Curtea de Arges, a zwłaszza jego XVI wieczna cerkiew. Miejsce niezwykłe ze względu na bogactwo występujących tu stylów, które wzajemnie się przeplatają. Swój znak pozostawili tu Ormianie, Turcy, Serbowie. Odnajdziemy także styl gotycki oraz wpływy orientalne. Wieże cerkwi są jakby poskręcane. Wewnątrz świątyni znajdują się nagrobki pierwszych nowożytnych władców- Karola I oraz Ferdynanda I wraz z małżonkami. Z miejscem tym związana jest przepiękna legenda opowiadająca o Mistrzu Manole. Wielu rzemieślników pracowało przy powstawaniu monastyru; jednak prace szły powoli. To co zostało wzniesione za dnia, nocą było niszczone podobno przez złe siły. Mistrz Manole miał sen- aby ukończyć budowlę musi zamurować żywcem pierwszą osobę, którą rano zobaczy. Tą osobą była jego ukochana i piękna żona. Mistrz płacząc zamurował żonę, gdyż wierzył, że musi wypełnić przeznaczenie. Złe moce rzeczywiście zaprzestały swej działalności- i budowę dalej przebiegała bez żadnych przeszkód. Jednak fundator tej budowli Basarab nie chciał, aby w przyszłości powstało równie piękne, a może i piękniejsze dzieło. Uwięził mistrza i jego pomocników na szczycie budowli. Mistrz zbudował prymitywne skrzydła i rzucił się w dół, jednak skrzydła rozpadły się, a mistrz zginął w miejscu, gdzie dzisiaj bije cudowne źródełko. Warto tu przyjechać nie tylko ze względu na przepiękną legendę- samo miejsce jest niezwykłe i warte zobaczenia.
Aby dostać się do ruin zamku trzeba pokonać ponad 1400 stopni, a więc należy obliczyć swoje siły :).
kawusia6 | A u nas cerkwie, cerkwie ... i czasem zamki. :) |
AniaMW | Schody, schody, schody... To był wiodący motyw i mojej ubiegłorocznej podróży po Transylwanii :) |