W zeszłoroczne ferie były Włochy więc w tym roku padło na Polskę a dokładnie na Karpacz :). Jedziemy z nastawieniem na Polskę. Wyjechaliśmy o 7.00 rano, po paru postojach i długiej podróży około godz. 16.00 jesteśmy w Karpaczu, czeka na nas „Willa Izbica” godna polecenia! Jesteśmy w 21 osób więc mamy całą willę dla naszej paczki. Wykupione mamy też śniadanka, na prawdę bardzo pyszne! Natomiast na dole w piwnicy oprócz stołówki znajduje się wspaniały pokój gdzie po szaleństwach na stoku zawsze przychodziliśmy i czekały na nas jacuzzi i sauna :). Miejscem byliśmy zachwyceni! Ale trzeba było też zjeść jakiś obiadek wiec po ogólnym rozpakowaniu znaleźliśmy restauracje „Oberża” i tam jedliśmy.
Drugiego dnia od rana po śniadaniu jak to zawsze w górach ruszamy na narty. Na najsłynniejszy w Karpaczu stok „Kopa”. Idziemy wypożyczyć dla niektórych buty i narty bo niektórzy mieli (różnie to było), kupujemy karnety i wjeżdżamy na górę! Nie wyobrażam sobie zimy bez gór i jeżdżenia na nartach :), chociaż nie przepadam za zimą! Na początku z nastawieniem na narty ale w tym roku chciałem też zacząć uczyć się na desce. Zdziwiliśmy się ponieważ na górze było mówione że jest bar ... no i jest tylko ze bar na powietrzu! Kiedy ktoś chce się ogrzać itp. to trzeba iść do drugiego na sam dół przy czym - najgorsza wada stoku: pełno schodów, żeby z parkingu przejść na stok, a idzie się w butach narciarskich to jest masakra, jak się jest na górze to ma się już dosyć! Wymordowani po pierwszym dniu od razu w domu idziemy do jacuzzi :) Potem jak każdy wieczór: kolacja(w domu lub w restauracji) jakieś filmy, gry w karty itp.
Trzeci dzień spędzamy tak samo jak drugi tylko ze z kolacją w restauracji a nie w domu. Później jedziemy na basen do Hotelu Gołębiewskiego, żeby trochę poszaleć też w wodzie i na uwielbianych przeze mnie zjeżdżalniach!
Czwartego dnia po wysłuchanych dobrych informacjach na temat stoków niedaleko nas ale w Czechach jedziemy sprawdzić jak tam jest! (dzień opisany w oddzielnej podróży do Czech). Po powrocie paczką młodzieży idziemy do „Pizzerii Diabolo” - mają bardzo dobrą pizzę! Potem krótki spacer po mieście i wracamy do domu.
Dzień piąty spędzamy tak samo jak czwarty - w Czechach (dzień opisany też w podróży do Czech ), po powrocie kolacja w restauracji.
Dzień szósty nadal taki sam jak dwa wcześniejsze tylko niektórzy robią czas na odpoczynek od nart i przeznaczają go na spacery po mieście, zakupy, pamiątki itp. (niektórzy też idą w wolnym czasie do Muzeum Zabawek) a inni nadal ruszają do Czech.
Przedostatniego dnia, ponieważ ostatniego wieczoru jest pakowanie, młodzież postanowiła iść na jakąś dyskotekę czy coś w tym stylu ... i tak robimy! Na początek jedziemy (bo poruszaliśmy się taksówką po Karpaczu, gdyż do centrum mieliśmy trochę daleko) do „Jaśkowej Izby Nocą” lecz tu nie ma fajnej atmosfery i jedyne co nam zostało to dyskoteka w Hotelu Gołębiewskim ... więc jedziemy tam! Kobiety z zewnątrz wchodzą za darmo ale mężczyźni za 50 zł. Także trochę drogo mnie to wyniosło! Ale zabawa była super i choć było mało osób wybawiliśmy się do 2.00 w nocy.
Ze względu na wypady do Czech nie miałem czasu na deskę ... byłem trochę zły dlatego ostatniego szóstego dnia postanowiłem nie jechać do Czech tylko skoczyć tu na „Kopę”, wziąć sobie instruktora i chociaż w ostatni dzień pouczyć się na desce! I dotrzymałem słowa :). Jest problem żeby na ten sam dzień co zamawiasz złapać instruktora ale udało się! Po krótkim czasie trafia mi się bardzo miła instruktorka Nadia (pozdrawiam serdecznie!). Godzinka nauki a potem zjeżdżam już z góry! zdążyłem przez godzinę zjechać dwa razy i muszę przyznać że spodobał mi się snowboard i na pewno kontynuuję naukę w następnym roku!
Ostatni dzień - idziemy na śniadanie, ostatnie rzeczy pakujemy i nosimy wszystko do samochodów. O godz. 11.00 wyjechaliśmy do domu ... po paru przystankach na obiad itp. o godz. około 19.30 jesteśmy znów w domu. Ogólnie: Wyjazd Udany!
Ogólnie Karpacz nie jest miastem dla młodych! Większość barów, restauracji itp. jest zamykana o 22.00 :( Brak dyskotek - tylko w Hotelu Gołębiewskim (kobiety mają wstęp za darmo, mężczyźni za 50 zł., zamykają jak nie ma na dyskotece gości hotelowych)!
Wszędzie wiszą numery do taksówek wiec z tym nie ma problemu. Stok „Kopa” - dużo wyciągów ale ogólnie średni. Ogólnie miasto nie powaliło mnie a szkoda.
Jak jakieś pytania to proszę na prv.
Brak komentarzy. |