Do Zakopanego wybraliśmy się dużą grupą na cztery dni w ostatnich dniach czerwca, żeby oczyścić płuca z warszawskich spalin, pojeść oscypek i nacieszyć się górami. Zatrzymaliśmy się w góralskim domu. Na Giewont wybraliśmy się w męskim gronie. Na górę weszliśmy szlakiem czerwonym z Doliny Strążyńskiej. Jak zwykle w Tatrach było cudownie, pogoda wspaniała a widoki oszołamiające. A jak potem smakowały szaszłyki, pieczone kiełbasy i zimne piwo!
Warto wspiąć się na Giewont. Widoki po drodze i z samego szczytu są zachwycające. Widać piękną panoramę Zakopanego. Na górę można wejść szlakiem niebieskim z Kuźnic, czerwonym z Doliny Strążyńskiej albo żółtym z Gronika. Szlak żółty jest najdłuższy, niebieski - najkrótszy a w końcowym odcinku szlaki schodzą się i biegną razem.
Znakomicie widoczny z Zakopanego i górujący nad miastem Giewont to masyw górski o wysokości 1895 m n.p.m. i długości 2,7 km. Wielki Giewont jest najwyższą górą w Tatrach Zachodnich, która znajduje się w całości na terenie Polski. Masyw złożony jest z trzech części. Oprócz najwyższego Wielkiego Giewontu, są to: Mały Giewont (1728 m n.p.m.) i Długi Giewont (1867 m n.p.m.).
Masyw Giewontu położony jest w obrębie Tatrzańskiego Parku Narodowego, między Dolinami: Bystrej, Kondratową, Małej Łąki i Strążyńską. Od strony północnej Giewont jest stromy i niedostępny, zbocza południowe są nieco łagodniejsze. Na Wielkim Giewoncie znajduje się 15-metrowy żelazny Krzyż - obiekt wycieczek turystycznych, pielgrzymek religijnych, ale również niezwykle niebezpieczne miejsce w czasie burzy, ze względu na często bijące w niego pioruny. Zdarza się czasem, że pioruny uderzają w Krzyż zupełnie niespodziewanie, jakby na dowód powiedzeniu „jak grom z jasnego nieba”.
Giewont należy do najbardziej popularnych szczytów do zdobycia przez odwiedzających Zakopane turystów.
Brak komentarzy. |