Polska - Puszcza Kampinoska - Rekonstrukcja historyczna - relacja z wakacji

Dzięki mojemu bratu, który jest mocno zaangażowany w bardzo popularne w Polsce i na świecie hobby: Rekonstrukcje Historyczne, mieliśmy okazję przeżyć wspaniałą przygodę i cofnąć się w czasie, jako partyzanci AK, w lata II Wojny Światowej.

W rekonstrukcji, która odbyła się we wspanialej Puszczy Kampinoskiej wzięli udział członkowie kilku grup rekonstrukcyjnych z całej Polski, zarówno „partyzanci” jak i „żołnierze Wehrmachtu” w tym również konny zwiad.

My wystąpiliśmy w charakterze gości. W partyzanckie mundury i „bron” zaopatrzył nas mój brat (dziękuję Bogusiu). Mogliśmy podziwiać zaangażowanie rekonstruktorów w to ciekawe hobby, ich wspaniałe mundury, broń i wyposażenie.

Podczas odprawy na Dworcu Gdańskim w Warszawie każdy został dokładnie sprawdzony czy nie posiada jakichś współczesnych elementów ubioru. Przeniesienie w czasie miało być kompletne. Nawet osoby noszące okulary posiadały okrągłe „staroświeckie” oprawki. Większość rekonstruktorów dojechała do Puszczy Kampinoskiej pociągiem. My, których podrzucono samochodami, mieliśmy za zadanie dowieźć ciężki sprzęt, tzn. karabiny maszynowe itp.

W puszczy odbyliśmy wielokilometrowy marsz podziwiając wspaniałą przyrodę i jednocześnie wypatrując „niemieckich” zasadzek („Niemcy” wyszli przed nami). Był to naprawdę dłuuugi marsz (łącznie ok. 15 km). Nasze przemarsze przez wsie wywoływały wielką sensację. Miejscowi mieszkańcy wychodzili przed domy i bili nam brawa! Czuliśmy się jak prawdziwa partyzantka :).

Parę kilometrów podjechaliśmy PKS-em a jak chcieliśmy płacić za bilety pan kierowca powiedział: „Wojsko Polskie nie płaci!”. Problem z nami: gośćmi był taki, że mieliśmy te wojskowe buciory pierwszy raz na nogach i po paru kilometrach zaczęły nam one się dawać mocno we znaki. Ja zmuszony byłem dokupować dodatkowe skarpety w wiejskich sklepikach a ostatnich kilka kilka kilometrów przeszedłem boso.

Naszym celem była piękna leśniczówka w głębi Puszczy, własność ekologów z zamiłowania i znajomych jednego z uczestników wyprawy. Zabudowania wyglądały jak za dawnych czasów. Po przybyciu do leśniczówki czekał na nas wspaniały obiad (grochówka, kotlety, herbatka owocowa). Po odpoczynku braliśmy udział we właściwej rekonstrukcji w lesie a wieczorem, po długiej kolacji przy ognisku (bigos, kiełbaski, itp.) udaliśmy się na spoczynek do stodoły, na siano.

Piejące koguty obudziły nas wcześnie rano. Na śniadanie mieliśmy świeże pieczywo, ser, jajecznice, dżemy z leśnych owoców i świeże mleko, prosto od Krasuli. Wszystko pyszne i, oprócz pieczywa, swojskie, ekologiczne i własnej roboty, przygotowane przez naszych gospodarzy.

Rano znowu poszliśmy do lasu spełniać nasz partyzancki obowiązek. Było kupę śmiechu i fajnej zabawy. Zrobiliśmy setki super zdjęć. Marsz w drodze powrotnej był znacznie krótszy (ok. 5 km) - do najbliższego przystanku PKS, gdzie czekały na nas nasze rodziny z samochodami. Mieliśmy szczęście do pogody bo była piękna a padać zaczęło w ostatniej chwili. Wspaniała, niezapomniana przygoda, a dla młodzieży dobra lekcja historii!

Puszcza Kampinoska to piękne i magiczne miejsce. Przez Puszczę Kampinoską prowadzą liczne szlaki turystyczne, zarówno piesze, jak i rowerowe. Jako harcerz spędziłem wiele czasu w Puszczy na wycieczkach i biwakach. Z Żoliborza, gdzie mieszkałem jako chłopak, był tylko 45-minutowy spacer albo 15 minut jazdy rowerem do granic Puszczy. Pamiętam z jakim zapałem wędrowaliśmy z kumplami po lasach wypatrując zwierząt i ptaków. Do dziś mam w Australii atlasy ptaków i zwierząt, które wtedy kupiłem. Pamiętam budowane przez nas szałasy i wpół upieczone na ognisku kurczaki. To były czasy! Wtedy młodzież nie marnowała czasu przed komputerami i konsolami. Warto, naprawdę warto odwiedzić te wspaniale lasy!