Tak wyszło, że do Warszawy, miasta w którym się wychowaliśmy, wracaliśmy pierwszy raz z emigracji dopiero po dziewięciu latach. To była ta sama Warszawa ale jakże inna. Śródmieście zmieniło się nie do poznania. Wyrosło wiele wspaniałych i, trzeba przyznać, ciekawych architektonicznie wieżowców, a wiele istniejących domów zmieniło swój wygląd.
Warszawa otrzymała, w końcu, metro i nowe mosty. Również Żoliborz, dzielnica w której oboje wyrośliśmy, i Ursus, dzielnica w której mieszkaliśmy, już jako małżeństwo, przez 15 lat, zmieniły się znacznie. Porosły drzewa, wybudowano nowe sklepy, ogromne hipermarkety, nowe drogi. Niektóre ulice ciężko nam było rozpoznać.
Nawet Stare Miasto trochę się zmieniło, Rynek ożywił się straganami a stara Syrenka została tam przeniesiona z murów obronnych.
Większość zmian oceniliśmy pozytywnie - Warszawa wypiękniała. Przez pierwszych parę dni chodziliśmy po mieście jak otumanieni. Powodem tego było zarówno podekscytowanie, jak i zmęczenie podróżą, zmiana czasu i iście tropikalna pogoda w Polsce - ok. 28-30 stopni i straszna parowa. Zupełnie jak w australijskim Queensland albo w tropikalnej Azji.
Milo było spotkać się z rodziną, odwiedzić stare śmiecie, pogadać z dawnymi sąsiadami i kolegami z pracy oraz odwiedzić okolice jeziora Klucz w gminie Wieliszew, gdzie przez lata mieliśmy działkę letniskową i gdzie poznaliśmy każdą ścieżkę.
Niesamowitym przeżyciem było odwiedzenie Muzeum Powstania Warszawskiego, które powstało po naszym wyjeździe na emigrację. Oprócz tego odwiedziliśmy Muzeum Narodowe i Wojska Polskiego, Zamek Królewski (pierwszy raz) i zjeździliśmy Warszawę i okolice.
Warszawa to piękne miasto i wiele jest do zobaczenia. Polecamy!
Brak komentarzy. |