Do Wiednia wybrałyśmy się autem w ostatni weekend marca. Nasza droga trwała 5-6 godzin, z czego najdłużej jechałyśmy przez Polskę (zły stan naszych dróg nie dziwi nikogo). W Czechach i Austrii obowiązują winietki, które wykupiłyśmy na okres 10 dni.
Przez sam Wiedeń jedzie się dobrze, gdyby nie problemy z nawigacją, przez którą nasza droga do hostelu nieco się wydłużyła. Byłyśmy zmuszone kupić na stacji benzynowej mapę, dzięki której dotarłyśmy bez problemu.
Nasz hostel położony był na obrzeżach Wiednia, w cichej i spokojnej okolicy. Do metra miałyśmy 5 minut spacerkiem, a przystanek autobusowy znajdował się przed hostelem. Miło byłyśmy zaskoczone darmowym parkingiem, śniadaniem wliczonym w cenę, standardem pokoju, sympatyczną obsługą oraz tak niską ceną (13 euro za noc za dobę).
Wiedeń jest naprawdę uroczym miastem. Ze swoimi ogrodami i pałacami tworzy niecodzienny klimat, chwilami ma się wrażenie, że przenosi nas w zupełnie inny świat, pełen elegancji i klasy, królów, cesarzów i dorożek:) Jedynie na co mogłyśmy narzekać to na pogodę, która nie do końca nam dopisała. Ciężko to ogromne miasto zwiedzić w 3 dni, było parę miejsc, z których musiałyśmy zrezygnować, ale następnym razem jadąc na południe Europy przy okazji zatrzymamy się tutaj, aby nadrobić braki w zwiedzaniu Wiednia :))
Brak komentarzy. |