Austria - Großglockner Hochalpenstraße - autem przez Alpy - relacja z wakacji
Letni wyjazd w Alpy od lat mi się marzył. Zawsze jednak, gdy planowałam kierunek wyjazdu przeważała moja miłość do śródziemnomorskich i kanaryjskich klimatów, a Alpy odkładane były na kiedyś. Wreszcie postanowiłam to zrealizować. Zaplanowałam ten wyjazd jeszcze jesienią, rezerwując hotel w Austrii i hotele tranzytowe na trasie. Ode mnie z Podlasia jednak jest nieco za daleko, aby jechać bez noclegu, więc zaplanowałam nocleg w Czechach, co dało mi możliwość zwiedzenia jeszcze przynajmniej jednego czeskiego miasta. Ale to zostawiam na inną relację.
Miał to być mój pierwszy wyjazd zagraniczny własnym samochodem. Dotychczas korzystałam zwykle z przelotów samolotem, a na miejscu zwiedzałam wypożyczonym autem, lub autokarem - w przypadku objazdówek. Tym razem postanowiłam zrobić wyjątek i dobrze się złożyło, bo w obecnej sytuacji, z uwagi na pandemię koronawirusa, mniej ryzykownie pod względem sanitarnym jest jednak podróżowanie własnym samochodem, niż środkami komunikacji publicznej. Trochę się w międzyczasie martwiłam, czy ten wyjazd będzie mógł dojść do skutku, ale ostatecznie otwarto granice i wszystko świetnie się udało.
Ponieważ wiem, że długie opisy czyta się ciężko, a oglądanie dużej ilości fotek na raz bywa nudne lub niemożliwe z uwagi na brak czasu, postanowiłam podzielić swoją relację na trzy części. W pierwszej, czyli tej właśnie części, zapraszam Was na najciekawszy etap mojej podróży – na przejażdżkę najwyżej położoną utwardzoną drogą w Austrii i jednocześnie jedną z najpiękniejszych wysokogórskich dróg samochodowych w Europie - Großglockner Hochalpenstraße. To była naprawdę fascynująca podróż. Droga o długości ok. 50 km zaczyna się w okolicach miejscowości Fusch an der Großglocknerstraße, gdzie mieszkaliśmy i wije się przez teren Parku Narodowego Wysokich Taurów. Koniec trasy jest w przeuroczej, alpejskiej wiosce Heiligenblut. Wjazd na trasę jest płatny 37 euro od samochodu. Jednak, jeśli nocujemy w pensjonacie na terenie Parku Narodowego Wysokich Taurów, mamy szansę otrzymać kartę Nationalpark Sommercard Hohe Tauern, która upoważnia do bezpłatnego korzystania z jednej atrakcji dziennie (w tym do jednokrotnego wjazdu na Großglockner Hochalpenstraße) i do wielu zniżek. My właśnie taką kartę otrzymaliśmy, co w sumie dawało spore oszczędności. Ale nawet, gdy trzeba zapłacić za wjazd, to przejazd tą trasą naprawdę wart jest swojej ceny.
Trzeba jednak zwrócić uwagę na sprawność samochodu, którym się tam wybieramy. Jedziemy cały czas serpentynami, a podjazdy i zjazdy są pod dużymi kątami. Zarówno dla auta, jak i kierowcy – to duże wyzwanie. Jeden z moich facebookowych znajomych wspominając swoją podróż tą drogą napisał: „smrodzik rozgrzanych klocków hamulcowych do dzisiaj mnie prześladuje”. Muszę potwierdzić, że tak właśnie jest faktycznie 😆
Na trasie mamy mnóstwo miejsc do zatrzymania – zarówno dużych parkingów z restauracjami, sklepikami i różnymi wystawami, jak i maleńkich zatoczek parkingowych z prostymi ławkami, gdzie można w spokoju przysiąść kontemplując piękno górskich krajobrazów. Głównych punktów zatrzymania jest na trasie 12 i każdy ma swoją nazwę. Nie będę ich opisywać, bo wszystkie szczegóły są w internecie. Wspomnę tylko, że najwyżej położonym punktem widokowym jest Edelweiss Peak, gdzie z wysokości 2.571 m n.p.m podziwiać można widoki na ok. 30 alpejskich trzytysięczników. Są tam też restauracje i duże parkingi. Najważniejszym miejscem, do którego wszyscy zmierzają jest Kaiser-Franz-Josefs-Höhe (Wzgórze Cesarza Franciszka Józefa) na wysokości 2.369 m. Jest tam restauracja, mnóstwo ciekawych wystaw, a przede wszystkim cudowny widok na lodowiec Pasterze i górujący nad nim ośnieżony Großglockner – najwyższy szczyt Austrii. Tu, z tarasów widokowych można godzinami wpatrywać się w przepiękne krajobrazy. Jest też pewność wypatrzenia świstaków. Wyjątkowo pięknym miejscem na trasie, gdzie wspaniale można się zrelaksować jest urokliwe jeziorko Fuscher Lacke. Warto przespacerować się wokół jeziora, podziwiając kwitnące łąki i ciesząc się widokami.
Na końcu trasy dojeżdżamy do górskiej wioski Heiligenblut ze strzelistym, znanym z pocztówek kościółkiem. Jest to całoroczna miejscowość wypoczynkowa w regionie Wysokich Taurów, popularna zarówno latem, jak również zimą. Miejscowy kościół jest celem pielgrzymek z uwagi na przechowywane tam od X w. relikwie Krwi Zbawiciela. Jednak do dnia dzisiejszego autentyczność relikwii nie została przez Kościół potwierdzona.
Zapraszam więc do galerii na przejażdżkę przez Wysokie Taury. Mnie się bardzo podobało i nie ukrywam, że z chęcią bym tam jeszcze wróciła.
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Austrii:
Porady i ważne informacje
1)Trzeba zwrócić uwagę na dobry stan auta z uwagi na serpentyny oraz podjazdy i zjazdy o dużym nachyleniu;
2) Poszukując hotelu warto zwrócić uwagę na lokalizację na terenie Parku Narodowego Wysokich Taurów. Wówczas mamy szansę na uzyskanie specjalnej karty dającej darmowe wstępy i wiele zniżek. To naprawdę spora oszczędność.
Komentarze:
AniaMW 2020-08-04 | O, jak fajnie! Danusiu, teraz pewnie rozsmakujesz się w indywidualnych wyjazdach po Europie :) To dopiero ma swój urok :) My na austriackiej Drodze Wysokogórskiej byliśmy po raz 1-szy MALUCHEM - w 92 roku, a później jeszcze parę razy (od Heiligenblut lub odwrotnie), za każdym razem jest inaczej, ale zawsze pięknie!!! Austria blisko, robimy tu wypady nawet weekendowe :) |
danutar 2020-07-29 | Piea - z tego co pamiętam, to Twój ogród jest przepiękny (pokazywałaś nam go kiedyś), więc "ogrodowe all inclusive" z pewnością będzie udane. A uważać trzeba. My też mieliśmy wiele wątpliwości, ale jak już mieliśmy rezerwację, to postanowiliśmy jednak pojechać 😊 |
danutar 2020-07-29 | Papuas - nie wiem, czy jechałeś tą trasą, ale nachylenia są tam takie, że nawet możliwie najrzadsze używanie hamulca sprawia, że w końcu czujemy ten smrodek. Bez hamulca szybko możemy wylądować tam, gdzie te pasące się "milki" jeszcze nie wpadły 😆
Odnośnie do długości relacji - pewnie masz rację. Jednak gdybym miała przygotować opis podróży w całości, to pewnie za prędko bym go nie zamieściła - wszyscy przecież cierpimy na brak czasu, niestety. Dlatego postanowiłam podzielić podróż tematycznie na części.
Pozdrawiam. |
piea 2020-07-29 | Danusiu, nareszcie jakaś nowa Relacja po miesiącach "posuchy"! :))
My niestety w tym roku "odpuszczamy" wyjazdy... aż tacy odważni nie jesteśmy... i pozostało nam "własne all inclusive na ogrodowym tarasie 😊😊😊 ;
kiedyś (ponad 20 lat temu) właśnie w taki sposób głównie podróżowaliśmy... jeszcze w czasach kiedy dzieci jeździły z nami na wakacje...; wtedy urlopy "samochodowe" były dla nas na porządku dziennym (samolotem dla 4-osobowej rodziny- było wtedy bardzo drogo!) ; pamiętam, ze w czasie jednej z europejskich szwędaczek - jadąc p/Austrię zakotwiczyliśmy się gdzieś w okolicach Gmunden - ależ pięknie tam było... pamiętam jeszcze te widoki, choć większość szczegółów dawno już zatarła się w pamięci...
Wspaniałe widoki nam tu serwujesz Danusiu, czekam na twoje dalsze opowieści... |
papuas 2020-07-28 | :) po górkach jeździ się tak, aby jak najrzadziej używać hamulca i klocki nie cierpią
:) niektórym nie przeszkadzają dłuższe relacje, a i foto może być od groma - pooglądają na raty
no to przechodzę do foto, bo zajawka śliczna - pogoda to podstawa sukcesu :) |