Polska - Jastrzębia Góra - nadbałtyckie spacery - relacja z wakacji
W końcu sierpnia udało mi się wyskoczyć na kilka dni nad morze. Nad polskie morze… nad Bałtyk. Tak, wiem, pamiętam… dwadzieścia pięć lat temu obiecałam sobie, że nad Bałtykiem moja noga więcej nie stanie. Byłam dwa razy, jeszcze z małymi dziećmi. Dwa razy było zimno, wiało i padał deszcz. A ja ciepłolubna jestem przecież. Wtedy sobie obiecałam: Bałtyk – nigdy więcej. Ale przyszedł koronawirus… Zaplanowany wcześniej lipcowy wyjazd autem do Austrii udał mi się, nawet bardzo, ale tam jednak nie ma ciepłego morza… Niby samoloty już latają, ale pewności nie ma, że po powrocie np. z Grecji nie zamkną mnie na kwarantannie. A tego bym nie chciała… Pomyślałam, że chyba trzeba przeprosić się z Bałtykiem… może nie będzie zimno? Nie było, ale za to korki w okolicach Gdańska… Zanim objechaliśmy Trójmiasto, żeby dojechać do Jastrzębiej Góry, tkwiliśmy w korkach dwie godziny! I znowu obiecałam sobie: Bałtyk – nigdy więcej!
Ale póki co – zapraszam do galerii na nadmorskie spacery.
Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Komentarze:
piea 2020-10-12 | ja nad Bałtykiem spędziłam całe swoje dzieciństwo - przyjeżdżało się tu z rodzicami na wczasy 10 lat pod rząd (i zawsze do Stegny) ; potem jeździłam kilkakrotnie w młodości ( głównie pomorze zachodnie) , a potem wiele razy z moimi dziećmi (najczęściej w pasie od Kołobrzegu do Władysławowa) ; ostatnio byłam tam 12 lat temu! - nie.... jakoś nie tęsknię za tym naszym "polarnym morzem" - które dla mnie jest zdecydowanie za zimne, ale... Bałtyk jest piękny, zawsze go lubiłam za cudne plaże pełne miałkiego piaseczku, i najpiękniejsze na świecie zachody słońca! a za co nie cierpię Bałtyku? - za tłok i parawany! :) ale i za te "świeże rybki" , z reguły mrożone, smażone najczęściej na starym, śmierdzącym oleju i wciskane klientom jako "pyszna świeża rybka z nad morza" ...., brr, jak sobie przypomnę to jeszcze mnie mierzi... :)) |