Po zagranicznych wojażach dobrze sobie przypomnieć, że nasza Polska wcale nie jest gorsza. Dlatego w 2009 roku zdecydowaliśmy, że całe wakacje spędzimy w kraju. Blisko, niedrogo, ślicznie - o to chodziło. I wybraliśmy się tam, gdzie i natura (na dni słoneczne), i architektura (na dni deszczowe) - czyli w Sudety.
Kwaterę agroturystyczną w niejakiej Rzeczce, na końcu świata w Górach Sowich, załatwiliśmy przez internet. Ponieważ lało dniami i nocami, wszyscy goście odwołali przyjazd i mieliśmy do dyspozycji cały dom z wielką kuchnią i jadalnią, a także duży sad z grillem i miejscem na ognisko przed domem. Z tego ogniska to się nie dało skorzystać, bo drewno zamokło, ale za to kuchnia pracowała, przygotowując różne potrawy z grzybów i jagód przyniesionych z wycieczek.
Metodą wypadów z bazy w Rzeczce objeździliśmy wschodnią część Sudetów. Nie mogliśmy wędrować po górskich szlakach tyle, ile lubimy z powodu pogody, ale nie marnowaliśmy czasu: odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc, czyli Krzeszów z cudowną barokową bazyliką, Chełmsko Śląskie z uroczym rynkiem i Domkami Tkaczy, Świdnicę ze wspaniałym Kościołem Pokoju wpisanym na listę UNESCO, Srebrną Górę z rewelacyjną twierdzą, Kudowę Zdrój z pijalnią niesmacznych, acz zdrowych wód, Nową Rudę pełną różnych architektonicznych smaczków, Wałbrzych szokujący stanem zrujnowania większości budynków, Walim ze słynnymi hitlerowskimi bunkrami kompleksu Riese i dwa fantastyczne zamki (każdy w innym stylu): Grodno i Książ.
Jeśli idzie o same góry, to też zrobiliśmy kilka pięknych wycieczek - zawsze uzbrojeni w wielkie parasole i peleryny. Były więc Góry Sowie (szlak na Małą i Wielką Sowę oraz rezerwat Bukowa Kalenica), Góry Suche (szlak z Sokołowska do Andrzejówki), Góry Krucze (szlak przez rezerwat Diabelski Kamień), Góry Bardzkie (szlak Sowiej Kolei), Góry Zawory (szlak wokół rezerwatu Głazy Krasnoludków), no i moje ukochane Góry Stołowe (szlak Radkowskie Skały i szlak Łężyckie Skałki).
Te Sudety 2009 to jedne z najciekawszych (i najpiękniejszych) wakacji, na jakich byliśmy. Wszyscy jak jeden mąż, nawet nastoletnie dziecko, byliśmy tego zdania i postanowiliśmy, że za rok pojedziemy w zachodnią cześć Sudetów. Gorąco polecam wakacje w tym rejonie. Obejrzenie tego wszystkiego zajęło nam 2 tygodnie - fakt, że wciąż byliśmy poza domem i spaliliśmy sporo benzynki. Ale wiedzieliśmy, że bardziej leniwe wakacje - na Pomorzu - nadejdą w sierpniu, więc nie płakaliśmy.
Kocham Sudety!
Brak komentarzy. |