Tej zimy planowałam na narty Innsbruck, wyszła Karyntia. Czasem tak bywa; plany planami, a życie i tak napisze swój własny scenariusz. Tym sposobem, po raz kolejny spędziłam urlop zimowy w najbardziej słonecznym landzie Austrii - Karyntii. Jednak w tym roku były to zupełnie inne ośrodki narciarskie, niż poprzednimi razy.
Noclegi mieliśmy w miejscowości Dobriach, położonej przy końcówce pięknego jeziora Millstatter See, a na narty jeździliśmy w różne miejsca:
Każdy z tych ośrodków ma w sobie coś szczególnego.
Bad Kleinkirchheim (BKK) - Przede wszystkim oferuje szeroki wachlarz tras narciarskich, w tym kilka z homologacją FIS, gdzie rozgrywane są regularnie zawody Narciarskiego Pucharu Świata (w tym roku były to w styczniu: zjazd i super-gigant pań). A po nartach (lub zamiast) można wybrać się na jeden z kilku basenów termalnych. Basen Rzymski - ma zarówno część krytą, jak i otwartą. Woda jest na tyle ciepła, że nawet zimą nie przeszkadza obecność na zewnątrz, z widokiem na ... dolny odcinek tras zjazdowych i szusujących narciarzy.
Katschberg - Największy wybór tras czarnych, o dużym nachyleniu stoków, a przy tym długich! Oczywiście łatwiejsze trasy też są, ale te czarne - jak dla mnie - wspaniałe.
Turracher Hohe - Trasy w wyjątkowym otoczeniu lasów limbowych. Ciekawostką jest tu sposób przedostawania się na przeciwległe trasy - skrót przez zamarznięte jezioro, trzymając się dyszla pługo-traktorka, który regularnie jeździ tam i z powrotem, przewożąc narciarzy to w jedną to w drugą stronę.
Wystarczy słów. Resztę niech dopowiedzą zdjęcia.
Karyntia uchodzi za najbardziej słoneczny land w Austrii.
Brak komentarzy. |