Na nartach nie jeżdżę, ale atrakcji w okolicach sporo, co jak zwykle na zdjęciach. Niestety słońce nie pokazało się ani razu, więc zdjęcia szare i mało zachęcające. Do zimowych podróży texarkany, w okolice Zakopanego, dorzucam swoje zabytkowo turystyczne 3 grosze.
Sylwester w Zakopanem w 12 osób zaimprowizowany w piwnicach domu - bazy - nas 5 par + gospodarz (znajomy jednego szwagra). Po przyjeździe i rozśrodkowaniu po pokojach wychodzimy na rozpoznanie na Krupówki. Dom - baza położony przy Karłowicza (boczna od drogi do Kuźnic), niedaleko od centrum, a poza gwarem i ściskiem, kilka kroków od Ronda. Na Krupówkach normalka: gwar, tłok, zaimprowizowane występy. Wchodzimy do kościoła parafialnego (niektórzy nigdy tu nie byli), potem na jedzonko i grzańca i pobyt oficjalnie otwarty.
Następnego dnia wycieczka objazdowa: Nowy Targ, gdzie bardziej od zabytków - zwiedzanie targu właśnie i zakupy; następnie Dębno Podhalańskie. Modrzewiowy kościółek - perełka oglądamy niestety tylko zewnątrz. Ksiądz chodzi po kolędzie i nie ma możliwości wejścia. Kościół wewnątrz posiada bogatą z oryginalnymi motywami roślinnymi i zwierzęcymi polichromię z ok 1500 roku. Ponadto inne ciekawostki - w ołtarzu z XVI w tryptyk, do mszy zamiast dzwonków używane były cymbałki, gdzie najgrubsza płytka dawała najwyższy dźwięk; tutaj odkryto najstarszy romański obraz na desce z 1330 r., obecnie na Wawelu.
Dalej ruiny zamku w Czorsztynie i zwiedzanie zamku w Niedzicy, z którym związana jest historia ze skarbem Inków i gdzie do dziś pokazuje się duch Uminy - inkaskiej księżniczki.
Przekraczamy granicę i na Słowacji jedziemy do Czerwonego Klasztoru - miejscowość i dawne zabudowania klasztorne. Przez Dunajec Czerwony Klasztor połączony jest kładką dla pieszych ze Sromowcami Niżnymi. Oglądamy zabudowania klasztorne, w pobliskiej gospodzie o wystroju flisackim próbujemy tutejszej zupy czesnaczkowej i powrót do Polski.
Wyjeżdżamy do Bukowiny Tatrzańskiej i zgodnie z planem spędzamy 2 godziny w basenach termalnych.
Następnego dnia wycieczka do Doliny Strążyskiej - drogą pod reglami od skoczni i dalej pod Siklawicę. I tu niespodzianka: pomimo iż tylko -2 ani kropli wody. Kiedyś byłem tu przy -20 i woda waliła pełnym osoplowanym wodospadem.
Następnego dnia w sylwestra tylko rajd po kościołach - stary kościół i cmentarz na Pęksowym Brzyźku, kościół Matki Boskiej Fatimskiej i powrót drogą pod reglami. Trzeba się przygotować do sylwestrowej zabawy.
Pierwszego stycznia tylko spacer po Krupówkach i postanowienie - jutro skoro świt wyjeżdżamy. Niestety „skoro świt” okazało się, że po objazdowej wycieczce ktoś zostawił włączone radio i akumulator w samochodzie padł. Ładowanie, kombinacje z przewodami, żeby odpalić z drugiego samochodu i wreszcie koło 11.30 wyjeżdżamy. Do Krakowa (fakt z jedzeniem po drodze) ponad 8 godzin.
Dojazd do Zakopanego, a zwłaszcza powrót 2 stycznia to droga przez mękę - średniej prędkości nie można wyliczyć, bo musiała by być wyrażona w m/godz. Więc nie wyjeżdżajcie nigdy 2 stycznia i wyjeżdżajcie wcześnie rano. Nam się nie udało.
Brak komentarzy. |