Administrator nie przewidział, chociaż może raczej chroni pojemność. Ta Słowenia to dokończenie (ta sama objazdówka) wycieczki „Chorwacja”, ale zabrakło miejsca na foto.
No, właśnie - zabrakło czy nie? Info „ostatnia strona” potraktowałem bardzo poważnie, a teraz widzę, że niektórzy mają z wycieczki ponad 200 foto. Więc chyba się wygłupiłem. Przyrzekam, będę się streszczał.
No więc rzecz sztandarowa Jaskinia Postojna. W ekspozycji obok jaskini oglądamy stworzenia w niej żyjące w tym odmieńca jaskiniowego. Sama jaskinia zaskakuje oprócz szaty naciekowej ogromem. Widziałem wiele jaskiń, ale ta zdecydowanie największa i ilość turystów wchodzących na tą samą godzinę ogromna. Normalny kombinat i przewodnicy posługujący się różnymi językami.
Po obejrzeniu jaskini jedziemy kilka kilometrów i zamek rozbójnika Erazma. Predjamski Grad (w tłumaczeniu przyległy do jaskini) to wpuszczony w skałę średniowieczny zamek posiada ponoć tajne korytarze przechodzące przez jaskinię na drugą stronę skał. Przed zamkiem odbywają się czasem turnieje rycerskie; oglądamy go jedynie z zewnątrz, bo godzina już nie ta i księżyc wschodzi.
Jedziemy na nocleg - obrzeża Lublany. Rano zwiedzanie Lublany - spacer od „smoczego mostu” przez katedrę, stary ratusz i zabytkowe fontanny, dalej budynki rządowe i uniwersyteckie, budynek filharmonii jednej z najstarszych w Europie na plac Preserena i dalej na wzgórze zamkowe.
Następnego dnia Bled - letnisko i ośrodek zimowy położony na przedgórzu Alp Julijskich nad jeziorem Bledskim. Wchodzimy do zamku skąd widoki na jezioro i miejscowość, niestety Alpy w chmurach.
Część wycieczki płynie do znajdującego się na wyspie zabytkowego kościoła franciszkańskiego. Patrząc na gromadzące się na niebie chmury rezygnujemy z płynięcia (jak się później okazało słusznie). Spacerujemy wzdłuż jeziora i zaglądamy co oferują tutejsze biura turystyczne. A oferują niemało - oglądamy fotki z raftingu oraz pieszych wycieczek kanionem, a także wypraw na Trygława.
Po ulewie i połączeniu grup fakultatywnych idziemy do autokaru i ruszamy przez Austrię i Węgry do Polski.
Brak komentarzy. |