Dla mieszkańców Śląska fantastyczne miejsce na sobotni wypad na łono natury obfitujące w liczne atrakcje: skałki, jaskinie, ruiny zamków ... Nie wolno pominąć Ojcowskiego PN z Pieskową Skałą i doliną Prądnika.
Zdjęcia to skany slajdów z ubiegłego wieku kiedy razem z dziećmi często jeździło się w tamte strony.
Te komunistyczne czasy też miały swoje plusy, bo wystarczyło w zakładzie pracy grono zapaleńców, które lubiło chodzić i zakładowym autobusem srruuu sobota na Jurze. Niby można i własnym samochodem, ale autobusem było wygodniej - podjeżdżało się pod szlak, wychodziło na zaplanowaną trasę, a autobus podjeżdżał na koniec trasy i nie trzeba było wracać do samochodu. A trasy bywały po kilka ładnych kilometrów. Przejście nawet z małymi dziećmi 10 km to tylko 3 godz. na świeżym powietrzu, więc był czas i na chodzenie i na pieczenie kiełbasek nad ogniskiem. Ech, łza się w oku kręci.
Podczas tych wypadów odwiedziliśmy wszystkie ruiny Orlich Gniazd, przeszliśmy chyba wszystkie podkrakowskie dolinki, zwiedziliśmy jaskinie, no i oczywiście wszystkie szlaki w najmniejszym parku narodowym czyli Ojcowskim.
Dolinka Kobylańska niezbyt długa, więc możliwa do odwiedzenia własnym samochodem do którego trzeba wrócić. Najlepiej dojechać do Będkowic i w jedną stronę Kobylańska, a w drugą Będkowska. Wycieczka autokarowa ma tę przewagę, że nie musisz wracać i można fajnie zaplanować trasę. Samochodem odwiedzisz zapewne tylko jedno miejsce.
Ojcowski Park Narodowy, Ogrodzieniec, Mirów i Bobolice, jaskinię Wierzchowską Górną i Nietoperzową, dolinkę Kobylańską, Będkowską i Brzoskwinki.
Dodatkową atrakcją podkrakowskich dolinek są adepci wspinaczki drapiący się gdzie ich nie swędzi.
Brak komentarzy. |