Oferty dnia

Polska - Jura - Kroczyce - relacja z wakacji

Zdjecie - Polska - Jura - Kroczyce

Rodzinny Sylwester (w sumie 6 dni) spędzony na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej gmina Kroczyce. Zajeżdżamy tu w poniedziałek wieczorem i cały, piętrowy dom do dyspozycji. Obok mieszka przemiła gospodyni. My ze Śląska znamy Jurę z licznych rajdów, ale ostrzeszowska część rodziny już nie tak dobrze więc atrakcji dla nich nie zabraknie.

Następnego dnia (wszak to tylko rzut beretem) idziemy szosą do Podlesic i na górę Zborów. Zimą nigdy tu nie byliśmy i ogólne lekceważenie. Żona, która była inicjatorką wyjścia nie zabrała dokładnej mapy; przecież wszystko jest w pamięci - zawodnej niestety. Plan zakładał powrót do Kroczyc szlakiem przez las, ale nie potrafiliśmy go odnaleźć i trzeba było zejść na dół i wracać tą samą drogą czyli szosą. Cóż, przewodnik-przodownik tym razem się nie spisał; na szczęście grupa jurajska GOPR-u nie musiała interweniować. Wracamy nieco zziębnięci, a dom ogrzewany wyłącznie kominkiem, który trza dopiero rozpoznać i opanować. No, było z tym kominkiem trochę „pieriepałek”, bo momentami w domu temperatura sięgała 27C, a nie jest to najlepsza temperatura do spania, ale ogólnie OK.

Następnego dnia Sylwester więc coś króciutkiego - jedziemy do Mirowa i idziemy szlakiem do Bobolic zaliczając dwa „Orle Gniazda” potem Żarki i sanktuarium MB Leśniowskiej. Po szaleństwach Sylwestra siedzimy w domu, bo na zewnątrz szklanka. Sycimy się więc kominkowym nastrojem. Nazajutrz wyjazd po pętli Nagłowice, Jędrzejów, Miechów, Pilica, Ogrodzieniec i powrót do Kroczyc. Zmieniła się Jura, na każdym kroku widać, że stawia na turystykę - nowe zajazdy, hotele i restauracje. W Jędrzejowie oglądamy dawne opactwo cysterskie związane z Wincentym Kadłubkiem (tu zmarł i został pochowany) oraz oczywiście Muzeum im. Przypkowskich. Jest to trzecia w świecie pod względem wielkości kolekcja zegarów słonecznych gromadzona przez rodzinę Przypkowskich i przekazana w 1962r państwu. Oprócz gnomonów z różnych krajów muzeum posiada cenne starodruki z dziedziny astronomii.

Następny na trasie Miechów gdzie oglądamy kościół zespołu klasztornego Bożogrobców. Wystrój kościoła barokowy, ale zachowały się ślady wcześniejsze. Z Miechowa jedziemy do Smolenia, Pilicy i dalej do Ogrodzieńca. Pogoda się psuje i zaczyna padać deszcz więc ruiny w Smoleniu oglądamy tylko z okna auta. Zatrzymujemy się w Pilicy na „małe co nieco”. Będzie ładnie - ratusz już odnowiony i trwają prace przy układaniu bruku. Po usunięciu „majdanu brukarzy” będzie to piękny rynek. Zamek w Ogrodzieńcu w sezonie zimowym nieczynny, ale zatrzymujemy się i podchodzimy, bo to ruiny sztandarowe i imponujące rozmiarami.

Nazajutrz wyjazd do Częstochowy, a w drodze powrotnej Złoty Potok. Jasnej Góry opisywać nie trzeba, a na parkingu miła niespodzianka - nie wygórowana stawka godzinowa tylko pan ze skarbonką ”co łaska”. W Złotym Potoku oglądamy pałac Raczyńskich w którym mieści się obecnie szkoła oraz skromnie wyposażony dworek Zygmunta Krasińskiego. Odwiedzamy też smażalnię ryb przy pstrągarni - niebo w gębie. Po wyjściu niektórzy mają kłopoty z poruszaniem się i wepchnięciem się do auta. No i koniec wyjazdu; jutro wracamy do domów.

Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Autor: papuas / 2015.01
Komentarze:
Brak komentarzy.