Kraków - bliskie sercu i miejscu zamieszkania miasto znam nieomal jak własną kieszeń, chociaż nie wszystkie interesujące mnie miejsca już odwiedziłem. Jestem tu kilka razy w roku i zawsze oglądam co innego, bo ciekawostek tu bez liku.
Tym razem oprócz muzeum Collegium Maius - gdzie rozum więcej znaczy niż siła, wizyta u Białej Damy w magistracie i klasztorne krużganki. Wszystko oczywiście udokumentowane foto. Niestety, tak już mam, że ciągotki historyczne przeważają nad przyrodniczymi i pewnie wielu ta podróż znudzi, ale może komuś pomoże w odkrywaniu ciekawostek Krakowa. Kiedyś obejrzenie muzeum Uniwersytetu możliwe było po uprzednim zgłoszeniu; teraz od ręki, ale raczej w dzień powszedni. W muzeum dawne pomieszczenia - Libraria, Stuba Communis, skarbiec, pokoje profesorskie i aula senatu. Wśród zgromadzonych pamiątek i dzieł sztuki m. in. średniowieczne berła, naczynia, kałamarz z którego podpisywano Konstytucję 3 Maja, dawne przyrządy w tym astrolabium z 1054r. W skarbcu dawny rektorski łańcuch, który jest dwukrotnie starszy niż sam uniwersytet i słynny globus jagielloński z zaznaczoną Ameryką. Po obejrzeniu muzeum schodzimy do piwnic, gdzie kawiarenka i foto wystawa. Krakowski magistrat mieści się w dawnym pałacu Wielopolskich, gdzie ukazuje się zjawa zamordowanej przez ojca córki jednego z właścicieli, która nie chciała wyrzec się miłości do lokaja. Zjawy nie spotkałem - pewnie nie ta pora, ale ponoć niejeden ją widział, a trzymający tu po wyzwoleniu nocną wartę radziecki żołnierz wystrzelił serię z automatu w drzwi, które przeniknęła. Podczas spaceru zaglądamy w miejsce kultowe - z podwórka Pałacu pod Baranami schodzimy do słynnej Piwnicy, gdzie oprócz pamiątek możesz wypić kawę.
Gdzieś wyczytałem, że najstarsze krakowskie krużganki znajdują się przy klasztorze Dominikanów. Więc niejako celem tego pobytu stały się krużganki. W klasztornych kościołach troszkę trza się natrudzić i niejedne drzwi próbować otworzyć, żeby wejść na krużganek. Byliśmy na dominikańskich i franciszkańskich krużgankach, odwiedziłem kościół Karmelitów Na Piasku. Następnego dnia spacer po Salwatorze, gdzie udało mi się wejść do kościoła Norbertanek otwartego wyłącznie w czasie mszy, a po południu przedszkolne święto babci i dziadka, które było głównym powodem wyjazdu do Krakowa.
W październikowy weekend byliśmy rodzinnie w Krakowie w 8 osób mając dla pewności zarezerwowany wstęp do Muzeum Collegium Maius i dobrze, bo chętnych było multum. Samochody na płatnym parkingu przy Galerii Krakowskiej (obok dworca PKP i PKS), bo stąd niedaleko do rynku. Na dziedzińcu Collegium oglądamy zegar figuralny, który uruchamia się o godz nieparzystych i zaraz po 11 do muzeum. Potem krótki spacer po ogrodach profesorskich, kawa w Jamie Michalika i wracamy na parking, bo do Muzeum Lotnictwa jedziemy samochodem. Muzeum Lotnictwa to dla miłośników techniki spora atrakcja. Pod dachem oraz na zewnątrz zgromadzono spory arsenał w tym najważniejsze samoloty Bitwy o Anglię. Są i inne atrakcje - możesz wirtualnie polatać siadając jako pilot za sterami. Na zewnątrz bogata kolekcja samolotów rolniczych, helikopterów, myśliwców itp. Jest Jak-40, jest papieski helikopter, do którego o określonej godzinie można wejść; są Migi, tylko Tu nie ma. Są samoloty NATO z biorącym udział w wojnie w Wietnamie F-105D. Nawet dla laików i nie pasjonujących się awiacją muzeum ciekawe i godne polecenia.
Ceny biletów komunikacji miejskiej w Krakowie zależą od czasu przejazdu (20, 40 i 60 min) - w ramach tego czasu można się przesiadać, ale traci się czas oczekiwania na przystanku; bilety do nabycia w kioskach Ruchu.
Brak komentarzy. |