Wycieczka do Warszawy była zupełnie nieplanowana. Zaczęłam staż w lokalnym biurze podróży, które organizowało trzydniową wyprawę do stolicy dla uczniów szóstych klas. Szef poprosił bym była w tym czasie pilotem tej wycieczki. Długo się zastanawiałam, ale stwierdziłam że to jest szansa, którą trzeba wykorzystać. Pojechałam, zobaczyłam jak ta praca wygląda od wewnątrz, opłaciłam to wielkim stresem, ale ile zwiedziłam to tylko moje ;)
W pierwszym dniu wyjechaliśmy o 6:00 rano z mojej miejscowości i większość czasu spędziliśmy w autokarze. Pierwszą atrakcją po przybyciu na miejsce była zabawa w Centrum Nauki Kopernik. Byłam tutaj pierwszy raz w życiu i przyznaję, że miałam mieszane uczucia. Niby dla wszystkich, ale jednak bardziej dla dzieci, eee.. Spodziewałam się fajerwerków! Z dużą rezerwą podeszłam do tematu, dopóki nie natrafiłam na bębenek, który wybija aktualny rytm serca. Nagle odkryłam w sobie dziecko :D O jakie to fajne! A że zboczenie zawodowe jest u mnie dość silne, to pognałam na część geograficzną, później jeszcze biologiczną i muszę przyznać, że bawiłam się przednio :D
Wyszłam z Centrum przed czasem i spokojnie postanowiłam udać się na tarasy biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, które mieszczą się obok. Szałowego widoku stamtąd nie ma, ale sama idea tego miejsca bardzo się mi podobała. Wczesna wiosna, niektóre krzewy już kwitną, ludzie siedzą na ławeczkach i coś czytają, spacerują parami - Warszawa potrzebuje takiego miejsca.
Wróciłam pod CNK i w porozumieniu z szefem udałam się pod Stadion Narodowy, który mieliśmy w planach zwiedzać następnego dnia. Przejechałam się nową linią metra, spokojnie, mało ludzi, szybko, czysto i przyjemnie :) Stadiony są moją mekką, ponieważ jestem wielkim kibicem piłki nożnej, więc do Narodowego szłam jak zaczarowana. Spacerowałam wokół niego, obserwowałam ludzi jeżdżących na rolkach, delektowałam się świętym spokojem. Już wiem, że to moje ulubione miejsce w stolicy :)
Następnego dnia już od rana było intensywne zwiedzanie. Najpierw Stare Masto z Placem Zamkowym, ulicą Piwną, pomnikiem małego powstańca, barbakanem i oczywiście z rynkiem. Po spacerze udaliśmy się do Zamku Królewskiego. Jaka jest różnica kiedy przyjeżdża się tutaj w podstawówce i niczego się nie ogarnia, jedzie się na wycieczkę, żeby porozrabiać, a nie dowiedzieć się czegoś o świecie, a przyjeżdża się teraz kiedy wiedzę chłonie się niczym gąbka. Dobrze było sobie to wszystko przypomnieć (choć z czasów podstawówki właściwie niewiele pamiętałam ;)). Kolejnym punktem programu było Muzeum Pałacu Króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie. Wiosna to piękny czas na przechadzanie się po ogrodach, było pięknie! Zwiedzanie wnętrz też było ciekawe, ale nie oszukujmy się - tylko do pewnego momentu ;) No bo tych wnętrz dość sporo jak na jeden dzień :) W następnej kolejności pojechaliśmy do Muzeum Powstania Warszawskiego. Tutaj w końcu dzieci się ożywiły. Natomiast ja na wstępie miałam ogromne łzy w oczach, kiedy usłyszałam nad sobą huk spadających bomb... Wizyta w tym muzeum była dla mnie dużym przeżyciem... Ostatnią atrakcją tego intensywnego dnia było zwiedzanie Stadionu Narodowego. Super sprawa móc zobaczyć więcej. Gdyby nie głód, mogłabym stamtąd nie wychodzić :)
W trzecim - ostatnim dniu, po śniadaniu pojechaliśmy do Sejmu. Tam byliśmy krótko ze względu na odbywające się 91 posiedzenie, więc nawet nie wpuszczono nas na sławne schody. Dalej udaliśmy się do Łazienek Królewskich. Najpierw zobaczyliśmy Biały Domek, a następnie sam Pałac na Wodzie. Kolejnym punktem był Ogród Saski i Grób Nieznanego Żołnierza i na koniec oczywiście nie mogło zabraknąć Pałacu Kultury i Nauki ze swoim widokiem z trzydziestego piętra. Lubię takie miejsca z których rozpościerają się panoramy, dlatego cieszyłam się, że znowu tu byłam.
Warszawa zaskoczyła mnie podczas tej wizyty bardzo pozytywnie. Nie ukrywam, że udawałam się tam z bagażem stereotypów, który posypał się równo już przy pierwszym zetknięciu z miastem i jego mieszkańcami. Wszystko jest świetnie opisane i trudno byłoby mi się tutaj zgubić, natomiast ludzie chętnie mi pomagali, a pomocy potrzebowałam dość często jako początkujący pilot. I robili to z wielkim uśmiechem na twarzy :) Tak więc teraz już wiem, że Warszawa da się lubić :)
kawusia6 | Bardzo fajna relacja- warto "zobaczyć" Warszawę oczami kogoś innego. Na pewno można w stolicy znaleźć piękne i ciekawe miejsca; choć ja mimo wszystko zawsze będę za Gdańskiem i Krakowem. Dziękuje za ciekawy opis i zdjątka :) |
piea | ładnie opisałaś moje miasto... treść zwarta i w pigułce; mimo, że dzisiejsza Warszawa nie może równać się urodą z innymi cudnymi polskimi miastami (mam na myśli Kraków, Gdańsk, Poznań, Wrocław) - to jednak to moje miasto i mam ogromny sentyment..., a urodę niestety straciła bezpowrotnie przez wojnę, bo wcześniej to była perła na naszej mapie, ale teraz mozemy popatrzec tylko na stare fotografie jak było...., dziś wizerunek stolicy idzie w innym kierunku ale jest coraz piękniej, mimo, że zupełnie inaczej.... Fajnie tak popatrzeć na "swoje śmieci" oczamui innych..., Dzięki |